Kilkanaście lat to wystarczająco długo, by komiks zdążył się brzydko zestarzeć zamiast cieszyć kolejne pokolenie. Na szczęście nie ma o tym mowy w przypadku "Halloween Blues", które Egmont postanowił przypomnieć za sprawą wydania zbiorczego.
Pierwotnie "Halloween Blues" był wydawany na francuskim rynku w latach 2003-2009 i liczył sobie siedem tomów. Polską publikacją już wtedy zajął się Egmont, lecz poprzestał na zaledwie dwóch tomach. Ostatecznie w 2009 roku rodzimi fani mogli poznać zbiorcze wydanie opowieści Jean-Claude'a Smit-le-Bénédicte'a (znanego jako Mythic), którego pomysły zilustrowali Zbigniew i Grażyna Kasprzakowie. Teraz nadszedł czas na odświeżenie komiksu zasługującego już na miano klasyki czarnego kryminału.
Mythic przenosi czytelników do New Salem lat 50. Opinię publiczną elektryzuje sprawa śmierci wschodzącej gwiazdy Hollywood, Dany Anderson. Jej mąż, inspektor policji Forest Hill, szybko staje się głównym podejrzanym o brutalne morderstwo, w czym nie pomaga fakt, że nie pamięta wydarzeń tragicznej nocy. Mimo śmierci żona nie pozwala mu o sobie zapomnieć i nieustannie ukazuje mu się jako duch.
Wydanie zbiorcze łączy w sobie siedem historii prezentujących sprawy, których podejmuje się Forest. Wątek zamordowanej Dany przewija się we wszystkich opowieściach, lecz silnie zaakcentowany jest tak naprawdę jedynie w pierwszej i w szczególności ostatniej z nich. Każda z przygód Hilla przynosi dawkę porządnie skrojonego kryminału w stylu retro. Pod wieloma względami "Halloween Blues" to wręcz podręcznikowy przykład noir. Przystojny, w tym przypadku bardziej melancholijny niż zgorzkniały, inspektor policji pakuje się w kłopoty, których przysparzają mu zlecenia od pięknych kobiet. I podobnie jak w przypadku niektórych powieści detektywistycznych to nie samo rozwiązanie zagadki jest najistotniejsze, lecz pokrętna drogą, jaką musi przebyć bohater, by ją rozwikłać.
Część czytelników mogą odstraszyć ściany tekstu, bo Mythic stworzył bardzo rozbudowane dialogi. Kilka razy miałem wrażenie, że daną kwestię można by było usunąć bez jakiejkolwiek szkody dla kreacji fabuły i postaci, ale ostatecznie nie jest to tak dokuczliwe. Dialogi są bardzo rzeczowe, przywodzą na myśl rozmowy prowadzone w książkach Agathy Christie, w których jedno pytanie potrafiło przywołać prawdziwą historię życia ze strony rozmówcy. Mimo to w konwersacjach nie brak dowcipu, szczególnie często pojawiającego się w ciekawie nakreślonej relacji Foresta z duchem Dany. Zresztą motyw ducha widocznego i słyszalnego tylko przez detektywa dodaje pierwiastek oryginalności klasycznemu, bardzo dobremu kryminałowi. Zainteresowanym kryminałami z duchami polecam przypomnienie serialu "Randall i duch Hopkirka".
Mimo sporej dozy przewidywalności fabuła to mocna strona komiksu, lecz całość dużo zyskuje dzięki pracom Zbigniewa Kasprzaka. Co prawda na przeszło 330 stronach dostajemy standardowe kadrowanie, jednak artyście udało się świetnie – niejednokrotnie gdzieś na drugim/trzecim planie – przemycić obrazy charakterystyczne dla amerykańskich miasteczek tamtego okresu. Klimat wylewa się z wielu ilustracji, warunki pogodowe, mimika czy walory pięknych femme fatale także są należycie zobrazowane. Duża w tym zasługa barw nałożonych przez Grażynę Kasprzak.
"Halloween Blues" to dzieło bardzo interesujące i wyraźnie różne od mnóstwa nowoczesnych kryminałów czerpiących inspiracje z kina akcji i powieści sensacyjnych. To noir z elementami stłumionymi względem klasycznych przedstawicieli gatunku, a równocześnie kilkoma zabiegami, dzięki którym dzieło Mythica i państwa Kasprzaków nadal warto polecić miłośnikom opowieści spod znaku Chandlera i Hammetta. New Salem czeka. Tylko uważajcie na duchy.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz