W końcówce 2020 roku wirus nie odpuszcza ani za oknem, ani w rzeczywistości wykreowanej przez Jerome'a Hamona i Davida Tako w serii "Green Class".
W pierwszej części poznaliśmy grupę nastolatków z Kanady, którym nie dane było powrócić do domów po dwutygodniowej "Zielonej szkole". Bohaterowie komiksu dowiedzieli się, że w okolicy wybuchła epidemia nieznanego dotąd wirusa i wojsko zabezpieczyło ogromny teren przed światem zewnętrznym. Na dodatek okazało się, że zarażeni mutują w dziwne stwory, z wyglądu przypominające Groota ze "Strażników Galaktyki". W mutanta przeobraził się zresztą jeden z uczniów, co doprowadziło do podziału w grupie nastolatków. Wszystkich łączą jednak wspólne cele: przetrwanie, poznanie nowej rasy i rozwikłanie tajemnicy wirusa.
Drugi tom "Green Class" skupia się na poszukiwaniach i zrozumieniu funkcji osobnika alfa wśród mutantów. W tym celu zarówno wojskowi, jak i nastolatkowie śledzą ogromnego mutanta. Główny wątek jednak rozczarowuje, ponieważ Jerome Hamon postanawia nie odkrywać zbyt wielu kart i zamiast tego krąży wokół tematu, jak gdyby jeszcze nie chciał albo nie był pewien, jak przejść do rzeczy. Dużo lepiej scenarzysta radzi sobie z określaniem postaci poprzez ich zachowanie i dialogi. Brakuje co prawda charakterów, o jakich pamiętałoby się po odłożeniu komiksu na półkę, lecz mimo to nastolatkowie są na tyle wyraziści, że z łatwością odróżniamy ich od siebie. Szkoda, że po stronie wojskowych brakuje jakichkolwiek ciekawych figur, a człowiek wyrastający na głównego adwersarza jest póki co potraktowany po macoszemu.
Nieodmiennie dobrą robotę wykonuje David Tako. Scenariusz przeciąga bohaterów po zbliżonych do siebie lokacjach, przez co obrazki są utrzymane w podobnej, ponurej stylistyce, przez którą komiks stracił nieco uroku. Niemniej Tako z powodzeniem wywiązuje się ze swoich obowiązków i dostarcza kilku efektownych kadrów.
Kontynuacja "Green Class" rozczarowuje głównie przez stagnację fabularną i brak ciekawych antagonistów. Największą zaletą serii wciąż pozostają relacje między postaciami i warstwa graficzna, jednak nie są to filary dostatecznie mocne, aby seria mogła długo na nich pociągnąć bez poprawy pozostałych elementów.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz