Fins de Siècle: Falangi Czarnego Porządku, Polowanie

3 minuty czytania

fins de siècle: falangi czarnego porządku

Kiedy kilka lat temu sięgnąłem po "Falangi Czarnego Porządku", nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Ba, zdaje się, że nawet nie przetrawiłem całości i przedwcześnie zakończyłem lekturę. Drugie podejście po latach okazało się znacznie łaskawsze.

"Fins de Siecle" zawiera dwie oddzielne opowieści – "Falangi Czarnego Porządku" oraz "Polowanie", rozdzielone za pośrednictwem kilkustronnego wywiadu z twórcami. Warto odnotować, że – wzorem wznowień klasyków komiksu frankofońskiego – Egmont zdecydował się zastosować powiększony format z lekko zaokrąglonym grzbietem.

Otwierające album "Falangi Czarnego Porządku" przenoszą nas do 1979 roku, cztery dekady po zakończeniu wojny domowej w Hiszpanii. Niewielka miejscowość w Aragonii, która swego czasu zasłynęła z dzielnego i długotrwałego odpierania ataków faszystowskich żołnierzy, zostaje spalona, a ludność wymordowana. Winę za to ponoszą tytułowe falangi, w gruncie rzeczy będące grupą weteranów frankistowskich, pragnących po wielu latach dokończyć dzieła swoich przywódców mordując popierających komunizm. Gdy wieść o niewyobrażalnej zbrodni obiega świat, dochodzi do reaktywacji innej grupy – tym razem weteranów republikańskich Brygad Międzynarodowych, którzy mają zamiar dokonać krwawego odwetu na członkach falangi.

W pierwszej części tomu czytelnicy natrafiają na wojnę starców – niesieni dawnymi ideałami i chcący odpowiedzieć na okrutne czyny weterani z Brygad Międzynarodowych wyruszają na niełatwą wędrówkę śladami falangi. Jedni z nich znaleźli pracę w mediach, inni zabrnęli daleko w świecie polityki, lecz wszyscy jak jeden mąż ruszyli na wezwanie, gdy na terenie Hiszpanii pojawiła się grupa faszystowskich fanatyków, z którymi niegdyś mieli do czynienia. Prędko przekonują się, że resztę świata niezbyt ruszyła tragedia w Aragonii – doczekała się jedynie krótkich wzmianek w mediach, natomiast sami bohaterowie muszą użyć nie tylko sporych środków finansowych, lecz także korzystać z pomocy przemytników, aby mieć szansę na dokonanie zemsty. Strzelaniny czy pościgi się tu zdarzają, aczkolwiek to nie one grają pierwsze skrzypce. O wiele ważniejsze są dialogi, samoświadomość grupy bojowników zdających sobie sprawę, że udział w niebezpiecznej eskapadzie może być ostatnim, co zrobią za swojego żywota.

Autorom udaje się pokazać, że świat poszedł do przodu i oba ugrupowania są reliktami przeszłości, nad którymi nie warto lub nie ma czasu się pochylać na dłużej. Działania zarówno falangi, jak i bojowników są rozpatrywane jedynie w kategorii zagrożenia, ich metody zaś, sprowadzające się do krwawych jatek, sprawiają, że różnica między skrajnymi grupami zaczyna się zacierać. Choć trzeba od razu dodać, że to ostatnie nie wybrzmiewa aż tak mocno. Mimo trafiających się dłużyzn bądź co bądź często biernego pościgu, "Falangi Czarnego Porządku" po latach wciąż trzymają się dobrze i potrafią zainteresować. Komiks robi wrażenie obrazami odmalowującymi dawne realia. Bilal drobiazgowo ilustruje otoczenie, przykłada wielką wagę do detali, scenerii (nawet szyldów na budynkach) i po lekturze pozostaje lekki niedosyt, ponieważ bardzo dużo miejsca kradną postacie. Aż chciałoby się więcej plenerów i rzutów na miejską architekturę.

fins de siècle: falangi czarnego porządkufins de siècle: falangi czarnego porządku

Na jeszcze cieplejsze słowa zasługuje "Polowanie". Razem z dwoma tłumaczami – starym wygą i młodzieńcem mającym przyuczać się do pełnienia nowych obowiązków – odbywamy podróż w Bieszczady i to u boku wysoko postawionych działaczy partyjnych z państw bloku komunistycznego. Wypoczynek w luksusowej willi, polowania i wieczorne szachy jedynie tworzą pozór urlopu i odpoczynku od miejskiego zgiełku. Christin i Bilal znakomicie zobrazowali duszną atmosferę spędu członków partii komunistycznych. Dialogi z drugim dnem, nieustanne uważanie na słowa lub wręcz przeciwnie śmiałe wypominanie ich innym towarzyszom, nadchodzące zmiany, które mogą zachwiać sojuszem. Wszelkie rozmowy zdają się podszyte obawą i jednocześnie pewną nieuchronnością tego, co ma nastąpić. Napięcie budują także niepokojące plansze pokazujące nieprzyjazność zaśnieżonych i zamglonych Bieszczad oraz świetnie wkomponowana w scenariusz postać najprominentniejszego z działaczy, który w odróżnieniu od pozostałych jest… niemową. A mimo to właśnie jego zdanie decyduje o losach innych. Chociaż politycy występujący w komiksie są fikcyjni, to autorzy przygotowali ich notki biograficzne na końcu albumu. Zapewne w celu uwiarygodnienia historii, która nie byłaby niczym zaskakującym w bratnich krajach zeszłego wieku.

"Fins de Siecle" to kawał historii komiksu, ale także bardzo ciekawe spojrzenie na dzieje Europy w ubiegłym stuleciu. Wyraziste fabuły i interesująco odmalowane realia dawnych czasów to mocne przesłanki do sięgnięcia po ten album.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...