Sapkowski potrzebował dla profesji swego bohatera odpowiedniej nazwy, podkreślającej dwuznaczność jego sytuacji i konstrukcji. Wszak obowiązkiem artysty jest odpowiednie dać rzeczy słowo. Skoro słowa brakło, to trzeba było je stworzyć. Stąd i wiedźmin, od wiedźmy ukuty, z całym bagażem towarzyszących jej skojarzeń w wianie.
Po dłuższej, świątecznej i jubileuszowej przerwie, wraca cykl filozoficznych – przynajmniej w nazwie – rozważań. Nie próżnowaliśmy w tym czasie. Do działu felietonów trafiło osiem nowych artykułów. Dzisiejszy tekst się nie zmieścił, no bo kto chciałby czytać przy wigilijnym karpiu, ewentualnie przy noworocznych fajerwerkach o etymologii neologizmu? Podyktowana marketingowymi względami zmiana tytułu na; – "Sapkowski najpierwszym Dżenderem RP?" – nie okazała się dostatecznie przekonująca. W ten prosty sposób wyżej podpisanemu przypadł nieoczekiwany honor. Witam zatem filozoficznie w Nowym Roku! Z nadzieją, że okaże się…
…dobry. Po prostu. Czego wszystkim życzę.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz