Istnieją filmy, które od razu po premierze stają się kultowe i mają niewyobrażalnie duży wpływ na światową kinematografię, a czasami również popkulturę. Podjęcie się zrecenzowania takiego tytułu, zwłaszcza po latach od premiery, to wielkie wyzwanie. Ale Medivh to nie byle kto i nie wiele jeży włos na jego głowie. Dlatego też podjął się zmierzenia z matrixową legendą i opisał, co go zawiodło i zachwyciło w dziele braci Wachowskich.

Najwięcej widowiskowości nadaje scenom pojedynków efekt znany dzisiaj jako "bullet-time", spopularyzowany właśnie przez opisywaną produkcję. Dla nieświadomych – jest to zabieg wizualny, w którym obraz jest tak spowolniony, że widać pojedyncze pociski wystrzeliwane z pistoletów. Swego czasu sceny te oglądało się z żuchwą na ziemi, a później z niebywałą przyjemnością wykorzystywało je podczas gry w "Maksa Payne'a".
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz