Kilka lat temu jeden z portali internetowych zorganizował konkurs, w którym zadaniem było napisanie wierszyka na temat świąt w fantastyce. Pamiętam, że praca nad odpowiedzią sprawiła mi sporo frajdy, a rezultatem tego główkowania była krótka historyjka o tym, jak bohaterowie "Gwiezdnych wojen", "Harry'ego Pottera" i "Władcy Pierścieni" wspólnie ubierają choinkę, śpiewając przy tym kolędy, walcząc na miecze świetlne i podjadając ciasteczka (to Chewie). Ta zabawa wyjątkowo podziałała na moją wyobraźnię, bo może i nie w każdej alternatywnej rzeczywistości obchodzi się Boże Narodzenie, ale jednak każdemu należy się jakieś miłe, rozleniwiające święto, czyż nie? A my, czytelnicy, mamy prawo wiedzieć, jak odpoczywają nasi ulubieni bohaterowie!
W tym roku na moje wołanie odpowiedziała Aneta Jadowska. W zbiorze opowiadań o wdzięcznym tytule "Dynia i jemioła" zdradziła, co porabiają bohaterowie jej licznych powieści w okresie pomiędzy Halloween a Sylwestrem, czyli w czasie pomiędzy "Nie ruszaj tego, to na Święta" a "Zjedz jeszcze kawałek, przecież nie będę wyrzucać jedzenia". Co prawda nie mogę nazwać postaci stworzonych przez Jadowską ulubionymi, lecz to tylko dlatego, że wcześniej nie miałam do czynienia z jej twórczością. Tak czy owak, na rzeczony zbiorek rzuciłam się ze sporym zainteresowaniem, choć i obawą.
Bo czy to taki mądry pomysł, sięgać po opowiadania o bohaterach, których się nie zna? Jak się okazuje – może nie genialny, ale i nie najgorszy. Przede wszystkim przekonałam się, że odpowiada mi styl pisania Jadowskiej. Realia, jakie stworzyła, kojarzą mi się po części z serialem "Grimm". W tej rzeczywistości obok "normalnych" ludzi istnieją także rozmaite nadnaturalne istoty. Część z nich stara się nie wyróżniać, inne wiodą nader ciekawe żywoty, niejednokrotnie będąc przy tym na bakier z prawem. Niezależnie jednak od tego, czym się zajmują i kim są, ich egzystencja nie różni się przesadnie od tej ludzkiej. Bardzo podoba mi się takie ujęcie tematu – "zwyczajni nadnaturalni" mają rodziny, pracę i... plany na święta.
Święta? Bardzo liczyłam, że opowiadania wprowadzą mnie w ten przyjemny, zimowy nastrój. I rzeczywiście początek jest bardzo obiecujący. Zaczynamy od wątku Halloweenowego, później zaś wzmiankowane są święta grudniowe – nie tylko Boże Narodzenie, ale również Saturnalia czy Jul. Jest okazja zobaczyć, jak świętują Dora, Malina czy Nikita, bohaterki – jak mniemam – znane wiernym czytelnikom Jadowskiej. A może powinnam napisać: jak świętowałyby, gdyby im w tym nie przeszkadzano? W każdym razie – początkowe opowiadania rzeczywiście trzymają świąteczny klimat, który jednak mniej więcej w połowie zaczyna zanikać. Ot, wiemy, że akcja ma miejsce w grudniu, niewiele ponad to.
W ogólnym rozrachunku opowiadania umieszczone w zbiorze podobały mi się, ale nie wszystkie okazały się tak samo dobre, poziom faluje. W moim odczuciu im krótsze, tym słabsze. Niektóre, jak "Powrót wiedźmy domowej", to takie niby-zabawne dykteryjki z życia bohaterów. Być może bardziej przypadłyby mi do gustu, gdybym znała te postaci z innych książek Jadowskiej. Jako historie dotyczące kogoś dla mnie obcego wypadały słabo. Z kolei najbardziej przypadły mi do gustu opowiadania "Coś się skrada cichą nocą" – za pojawienie się Krampusa – oraz ostatnie, "Duch, który stał się lisem" – to okazało się najpoważniejsze i jako takie stanowi bardzo mocne zakończenie zbioru.
"Dynia i jemioła" przynajmniej na chwilę zaspokoiła moje zapotrzebowanie na fantastykę w lekkim, świątecznym wydaniu (a skoro o wydaniu mowa – książka prezentuje się naprawdę ładnie, w czym duża zasługa ilustratorki). Trochę łatwiej będzie wrócić do lepienia uszek z myślą, że przynajmniej mojego świętowania nie przerwie żaden wampir czy inny wilkołak.
Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz