Pisanie książek, których fabuła ma miejsce w światach stworzonych na potrzeby gier, nie jest niczym nowym. Jednak z tej gałęzi pisarstwa wywodzi się podgatunek zwany LitRPG – opowieści, które mają miejsce w grach komputerowych. Motyw ten jest szerzej znany wśród mieszkańców Dalekiego Wschodu (przykładem może być "Sword Art Online"), ale wykorzystują go również twórcy innych narodowości. Do nich należy Wasilij Machanienko – autor cyklu "Droga Szamana" z pierwszą częścią noszącą tytuł "Początek".
Ten świat to spełnienie marzeń ludzi uzależnionych od grania w gry MMORPG. Dzięki specjalnie zaprojektowanym kapsułom i możliwości wymiany waluty wirtualnej na prawdziwą gracze mogą siedzieć w świecie zwanym Barliona całymi miesiącami. Wynosi to zżycie z grą na zupełnie nowy poziom, a filtry bólu zapewniają, że pod względem fizycznym jest dokładnie tak, jak przed monitorem. Jednakże od każdej reguły są wyjątki. Dmitrij Machan to wolny strzelec w dziedzinie programowania. W wyniku nieszczęśliwego splotu wydarzeń zostaje skazany na 8 lat wydobywania surowców w jednej z wirtualnych kopalni, bez żadnych blokad chroniących przed bólem. A żeby było jeszcze gorzej, za swojego awatara dostaje najrzadziej występującą klasę postaci – szamana. Z wyzerowanymi statystykami i pozbawiony poradników musi się nauczyć życia w tym nietypowym więzieniu. Szybko się okazuje, że będzie to ostra rozgrywka, w której może zyskać choć częściową wolność.
Świat "Drogi Szamana" jest klasyczny pod względem konwencji. Mamy pewną baśniowość, historie o legendarnych bohaterach, magię i miecz. To, czym się wyróżnia, to sposób jego przedstawienia. W notce o autorze dodanej do książki jest wspomniane, że Machanienko jest graczem "World of Warcraft", co zresztą widać. Typowe opisy krajobrazu i zamieszkujących je istot są przemieszane ze wstawkami żywcem wyjętymi z gry. Głównie są to opisy statystyk przeciwników i błyskotek, lecz jest też sporo tekstów w stylu poradnikowym. Tworzy to unikalną atmosferę, która nie pozwala zapomnieć, że choć mamy do czynienia z grą, to kryje ona w sobie coś więcej.
Niemal całą przygodę spędzamy w Barlionie, jednakże rzeczywistość również odgrywa istotną rolę. Poznajemy ją raczej z opisów, ale pozwalają one wysunąć pewne wnioski. Ziemia przyszłości jest miejscem, gdzie duże znaczenie ma technologia. Bieg czasu i postęp pozwoliły na zjednoczenie świata i ogromny rozwój gospodarczy, ale wiązało się to ze sporym bezrobociem i napięciami społecznymi. Choć dzięki Grze problem przestępczości jest trzymany na optymalnym poziomie, to można łatwo wyczuć, że świat niekoniecznie zmierza w dobrym kierunku.
Główny bohater pełni jednocześnie funkcję narratora. Dzięki kilkuletniej pracy w zawodzie programisty dobrze zna realia świata, co uczyniło go osobą cyniczną. Już przed zesłaniem grywał w Barlionie, więc nie jest mu ona obca. Jednak zmiana warunków zmusza go do nowego spojrzenia na wiele rzeczy. Ponadto mimo otaczającego go wyrachowania i fałszu nadal jest w stanie podążać za głosem sumienia.
Historia, która ma miejsce w grze komputerowej z pełną świadomością tego faktu, to coś, co być może nie każdy pokocha. Jest to też podgatunek, który ze względu na swój charakter, nie powinien być nadmiernie eksploatowany. Jednak mnie przypadła do gustu. Fabuła nikim nie wstrząśnie, ale jest ciekawa, wciągająca i umie rozbawić. Polecam.
Dziękujemy wydawnictwu Insignis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz