Dotyk Mroku

3 minuty czytania

Większości z Was opowieść o młodym, nastoletnim czarodzieju obdarzonym nieprzeciętną mocą, który pomimo swego młodego wieku zmuszony jest do zmagań z siłami ciemności, skojarzy się w oczywisty sposób z pewnym bohaterem, którego imienia nie będę tutaj wymawiać. Nic zatem dziwnego, że napisanie powieści młodzieżowej z gatunku fantasy, przy wykorzystaniu klasycznej konwencji “Ktośtam i cośtam”, graniczy z niemożliwością i automatycznym posądzeniem o plagiat lub odpychającą wtórność. Tym większy szacunek dla pisarza, który mimo wszystko podejmie się takiej próby, tym większe także wymagania, sceptycyzm oraz krytycyzm względem jego dzieła, powodujący mimowolne przestawienie percepcji czytelnika na doszukiwanie się, a przede wszystkim znajdywanie podobieństw (zwłaszcza uderzających) z tym, co już było.

Jacek liczy sobie piętnaście lat, mieszka w Gdańsku, uczęszcza do szkoły, a także na prywatne lekcje w trakcie których kolejni znajomi jego wuja usiłują zrobić z niego wybitnego płanetnika – czarodzieja potrafiącego władać pogodą i zjawiskami atmosferycznymi. Chłopiec ten nie nosi okularów ani dziwnych blizn, posiada za to wyjątkową umiejętność – Mroki uciekają przed nim. Istoty te, to humanoidalne potwory stworzone z ciemności, będące jednocześnie drapieżnikami, padlinożercami i pasożytami magicznego świata przedstawionego przez Dorotę Wieczorek. Ich tytułowy dotyk zabija I przemienia w Mroka dowolnego czarodzieja, elfa, krasnoluda a nawet zwykłych ludzi, tak zwanych “Magicznych Ślepców”, dotkniętych tajemniczą klątwą sprzed wieków. Wraz z pojawieniem się Mroków ze świata zaczęła uchodzić magia. Gdańsk, będący niegdyś światową stolicą nadprzyrodzonych stworzeń, teraz pustoszeje, gdyż Mroków nikt ani nic nie jest w stanie zabić, zaś każda magiczna istota przyciąga te potwory, których głód zdaje się być nienasycony.

Choć taki opis przedstawia fabułę w dość ponurych barwach, “Dotyk Mroku” to książka przeznaczona dla dzieci oraz grupy, którą mój brat określał niegdyś mianem “młodsza młodzież”. Dużo tu zabawnych, barwnych wydarzeń i gagów z udziałem najrozmaitszych mitycznych osobistości – pojawiają się rusałki, duchy, upersonifikowane pioruny i wiatry, latające miasta i statki, skrzydlate konie, gadające żaby, słowem radosne pomieszanie z poplątaniem w bardzo bajkowym stylu. Większość bohaterów posiada imiona przedstawiające oraz dość jasno nakreślone cechy charakteru, jednak mimo to udaje im się wymknąć nieco poza szablon. Wybitny mag pogody gotujący w kuchni ogromne ilości bigosu o cudownych właściwościach, krasnolud prowadzący lombard z artefaktami takimi, jak otwierające różne portale, rzężąca lodówka itp, wszystko to nadaje powieści kolorytu i atrakcyjności. Sama akcja toczy się szybko, a pomimo swej prostoty potrafi pochłonąć nawet dorosłego czytelnika, głównie za sprawą przystępnego języka, którym ją napisano.

“Dotyk Mroku” posiada też pewne wady, które jednak należy oceniać przez pryzmat grupy docelowej, niekoniecznie zaś w pełni ukształtowanego, wysublimowanego w swym guście odbiorcy. Główny wątek i zawarta w nim tajemnica Mroków, wpływu Jacka na ich zachowanie oraz tragicznego zaginięcia jego brata bliźniaka stała się dla mnie oczywista już po pierwszych czterdziestu stronach, zaś po kolejnych sześćdziesięciu nabrałem absolutnej pewności co do ostatecznego jej rozwiązania. Nie można jednak nie przyznać, że sama fabuła prezentuje się nieźle, zarówno przez pomysł jak i konstrukcję, a dla młodszych czytelników może być zaskakująca i w pewien sposób oryginalna. Z nią wiąże się też drugi mankament, którym jest dla mnie długość samej książki. Licząca sobie niemal 300 stron powieść zdecydowanie mogłaby być dłuższa dwukrotnie. Styl oraz prowadzenie akcji nie pozwoliłyby znudzić się ani zmęczyć, zaś krótkie rozdziały poszerzone o bardziej rozbudowane opisy zdarzeń, trochę mocniej skomplikowane I złożone dialogi, a także poboczne wątki zwalniające na moment główny bieg wydarzeń, uczyniłyby opowieść pełniejszą i jeszcze lepszą. Choć 300 stron to nie mało jak na ten rodzaj literatury, niewielka objętość poszczególnych rozdziałów oraz dynamiczne przeskakiwanie do kolejnych etapów akcji sprawiają, że jedynym bohaterem pierwszego planu staje się Jacek, pozostałe postacie, bez względu na rolę w rozwoju historii, zajmują plan drugi, czy wręcz stają się epizodycznymi, a szkoda, bo wiele z nich stwarza spore pole do popisu i rozwoju.

Rozpisałem się nieco o wadach, lecz w gruncie rzeczy nie jest ich ani wystarczająco dużo, ani też nie są na tyle istotne, by miały powodować drastyczne obniżenie poziomu książki, a także oceny, na którą zasługuje. “Dotyk Mroku” to powieść ciekawa, również dla “dorosłych”, a zwłaszcza dla “młodszych”, umiejętnie odkopująca gatunek literatury fantasy w wydaniu młodzieżowym spod piedestału jednego, wielkiego tytułu autorstwa pani Rowling. Książka Doroty Wieczorek nie dorównuje rozmachem tamtej, ale pomysłem i wykonaniem w pełni zasługuje na równe, pełnoprawne i osobiste traktowanie. Tym bardziej, że bez wątpienia pojawi się jej kontynuacja, co do której można żywić spore nadzieje, zarówno w kwestii rozwoju właściwej historii – tak naprawdę jedynie naszkicowanej za sprawą głównego wątku – jak i odrobinę bardziej wymagającej formy.

“Krytycy są wszami pełzającymi po literaturze” powiedział swego czasu Ernest Hemingway. Zanim następnym razem przy wstępnej ocenie książki zasugerujemy się okładką i zjedzonymi wcześniej rozumami, przypomnijmy sobie jego słowa.

Dziękujemy wydawnictwu Zielona Sowa za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
8.5 Średnia z 4 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Bardzo fajna książka, choć, żeby do końca zrozumieć końcówkę musiałem czytać ją 2-3 razy.
0
·
A cóż Cię tak w niej konfundowało, Krzysiu?
0
·
Szczerze... nie pamiętam Może kiedyś sprawdzę, będąc w bibliotece Kojarzę jedynie, że czegoś tam nie mogłem pojąć.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...