Taki smutny wniosek wysnuł Swen Vincke, szef studia Larian, odpowiedzialnego za gry z serii "Divinity". Twórca postanowił pogrzebać w statystykach związanych z przekrojem płci, aby przekonać się, jakim zainteresowaniem wśród kobiet cieszy się projekt kontynuacji turowego cRPG – "Grzech Pierworodny II". Był przekonany, że pomimo pewnych dysproporcji i przewagi mężczyzn, ich dominacja nie będzie tak widoczna. Jako przykład podał swoją żonę, która jest bardzo wybredna w kwestii gier komputerowych, a przy nowym "Divinity" potrafiła siedzieć godzinami.
Liczby okazały się bezlitosne. Wyszło na to, że tylko niecałe 5% odwiedzających stronę ich kickstarterowej zbiórki stanowią właśnie kobiety. Zaskoczony developer postanowił pogrzebać dalej i odkrył, że jedynie 9% "lubiących" ich oficjalny fanpage na Facebooku to przedstawicielki płci piękniejszej. Dlaczego tak się dzieje?
Vincke postanowił zakończyć swoje prywatne śledztwo, pytając u źródła, czyli samych graczek. Większość komentarzy wskazywały na trzy przyczyny tak olbrzymich dysproporcji.
Po pierwsze – kobiety zazwyczaj nie biorą czynnego udziału w budowaniu społeczności skupionych wokół danej produkcji z różnych względów. Twórca doszedł do wniosku, że dla dam większe znaczenie w wyborze gry mają oceny krytyków, a kampanie promocyjne w branży elektronicznej rozrywki nie działają na nie tak mocno jak na mężczyzn.
Po drugie – promując tytuł, studio bardzo często odwoływało się do nostalgicznego pierwiastka związanego z czasami klasycznych gier fabularnych. Ten czynnik nie wzbudza większego zainteresowania u kobiet, ponieważ skupia się na okresie lat 80' i 90', kiedy to żeńska populacja stanowiła mocno marginalną część społeczności graczy. Stąd też hasła pojawiające się we wszelakich recenzjach, jak "współczesny Baldur's Gate", są dla nich totalnie obojętnie.
Po trzecie – część graczek sugerowała, że studio nie potrafiło dotrzeć do mediów regularnie wzbudzających zainteresowanie kobiet i adresowanych do nich. Pojawiły się też propozycje, aby Larian w materiałach promocyjnych decydował się na szersze wykorzystywanie przedstawicielek swojego zespołu.
...a Wy? Jak myślicie? Gdzie leży problem?
Źródło: www.lar.net
Komentarze
1. [stereotype alarm!] Sądzę, że kobiety raczej nie będą wspierać finansowo rozwoju gier, bo mają inną strukturę i hierarchię wydatków budżetowych niż mężczyźni - więcej kosmetyków do kupienia, więcej ubrań, priorytety spotkań kawowych/herbacianych, no i mniej zarabiają czasami. Natomiast mężczyźni częściej wydają swój rozporządzalny dochód na rozrywki, w tym gry, więc znacznie częściej i hojniej działają na Kickstarter. Bo im starczy piwo czy kubek kawy w domowym zaciszu z kumplem niż wyjście na miasto. Części garderoby też mają ograniczoną, bo ile można mieć par spodni i koszulek.[/stereotype alarm]
2. Tu się w pełni zgadzam. Chyba dopiero seria "The Sims" (uwielbiam! ) zaczęła zapraszać dziewczynki przed komputery, więc już w czasie przekroczenia millenium.
3. Nie wiem czy aż tak na decyzję kupna gry wpływa, kto ją prezentuje. W moim przypadku nie ma to znaczenia. Ma znacznie raczej charyzma osoby niż jej płeć. No i jakie toż to media wzbudzające zainteresowanie kobiet mniej odwiedzane prze mężczyzn? Twitter, FB, Instagram, TV? Wszystko jest raczej no-gender.
No...a problem leży w tym, że... trzeba nam silnych protagonistek!
2. To ciekawe skąd teraz ten wysyp gamer girl (tfu!), z których każda grała jako młoda dziewczynka w klasyki, szczególnie Nintendo? Pewnie się w kuchniach przez pączkowanie rozmnożyły!
3. Patrz pierwsze.
Może też dlatego, że większość materiałów związanych z kobietami jest promowana takimi obrazkami jak ten w newsie?
Użytkownik Tokar dnia wtorek, 8 września 2015, 22:15 napisał
No może, że na leżąco nie da się grać. Chyba że w pasjansa. Przynajmniej ja nie potrafię.
Co do newsa, to zgadzam sie do punktu 2 bo panie grajace w takiego Baldura albo Tormenta to jest Ewenement
I większość po prostu woli inne crpg, jak np morrowind, kotor, nwn, albo DA
Kobiety są bardzo aktywnymi fankami ...te fanarty (DeviantArt) same się przecież nie narysowały
Co do tych punktów to zgodzę się, że kobiety mają inne priorytety. Sam potrafiłem wydać większość pieniędzy z wypłaty na gry czy książki i żywić się dżemem na chlebie przez 2 tygodnie...
Dane statystyczne są bezwzględne: kobiety czytają więcej książek niż mężczyźni, więc nic nie wiesz o ich priorytetach ...
Mnie np. wiele gier "nie kusi", bo byłyby kolejną grą do skończenia, a tych, podobnie jak książek mam już za dużo. Jest też wiele rzeczy, które mnie zwyczajnie irytują w nowych produkcjach, dlatego też nie potrafię usiedzieć przy nich zbyt długo. Ale nie jestem w stanie, czy to samo będzie denerwować Vitanee czy będą inne powody, dla których nie zainteresują ją dane tytuły. Powody są tak samo różnorodne, jak wśród facetów, a takie uogólnienia prowadzą do mylnych wniosków i... uogólnień.
Tylko każdy deweloper będzie wymyślał, żeby nie wyszło, że jego gra jest po prostu kiepska.
Co do obrazków, tak już poważniej, bo to też wiąże się z zainteresowaniem przez obrazki na okładkach - kobiety kreowane w grach często (nie mówię, że zawsze, bo jest kilka chlubnych wyjątków) kreowane są po to, aby były atrakcyjne dla mężczyzn, nie dla kobiet. Mi naprawdę często brakuje porządnych silnych postaci w grach, bo najczęściej albo są one żartem albo dodatkiem albo zabawką.
Użytkownik Ati dnia środa, 9 września 2015, 15:30 napisał
Ati, widać życię cię jeszcze nie nauczyło, że MY znamy się na wszystkim i wszystko potrafimy, ale nie zawsze widzimy w tym cel, by to robić .
Użytkownik Ati dnia środa, 9 września 2015, 15:30 napisał
True story, bra!
Dodaj komentarz