Początek 2022 roku dał nam drugi tom "Rodu Atrydów", bezpośrednio kontynuujący dobrze znane wątki. Leto Atryda, odkrywszy buntowników na planecie IX, próbuje zaalarmować ród Verniusów o zbliżającym się zagrożeniu, lecz z marnym skutkiem, po czym wraz z nimi staje się świadkiem wybuchającego konfliktu. Szaddam coraz niecierpliwiej krąży wokół imperatorskiego tronu własnego ojca. Równolegle Pardot Kynes zaraża mieszkańców Arrakis wizją terraformacji pustynnej planety w istną oazę, aczkolwiek musi przełamać sceptyczne nastawienie przywódców Fremenów.
Środkowa część komiksowej adaptacji "Rodu Atrydów" po trosze cierpi przez swój pierwowzór, a po trosze przez operowanie jego fabułą. Linia poświęcona młodemu Leo Atrydzie przedstawia bunt – ale tak po prawdzie to mógłby być dowolny bunt, jaki autorzy by sobie wymyślili. Ot, garść wybuchów, szczypta strzelanin, szybka ewakuacja z pospiesznymi pożegnaniami i zamykamy temat. Czy to wielka wada? Normalnie raczej by nią nie była, ale z racji, że to właśnie ów bunt dominuje na początku drugiego tomu i dotyczy on planety, gdzie zaawansowana technologia balansuje na granicy rygorystycznych przepisów, wczucie się w klimat uniwersum przychodzi później niż w jedynce. Lepiej mają się wątki poświęcone chorobliwie ambitnemu Szaddamowi i knowaniom Bene Gesserit wobec barona Harkonnena. A Duncan? Duncanowi tym razem poświęcono znacznie mniej miejsca, choć staje się on obserwatorem wydarzeń bardzo ważkich dla rodu Atrydów. W dalszym ciągu z przyjemnością odkrywa się Arrakis razem z Kynesem, jednak wszystkie gałęzie fabularnego drzewa cierpią na zbytni pośpiech. O ile pierwszy tom chwaliłem za dynamikę, o tyle teraz twórcy za dużą wagę przywiązali do kolejnych zwrotów akcji, czasami nie kładąc przed nimi odpowiednich fundamentów. W konsekwencji coś, co powinno nas szokować lub zaskoczyć, jedynie odhaczamy jak punkt programu, zamiast faktycznie docenić odmianę losów postaci.
Kontynuację "Rodu Atrydów" firmuje pośpiech – choć graficznie wciąż jest nieźle, o ile wyprzemy z głowy filmową wizję uniwersum, jednakże fabule nie przysłużyły się liczne wolty, wobec których przechodzi się obojętnie, bo autorom nie powiodło się zbudowanie napięcia. Niemniej czekam na zakończenie i liczę, że będzie ono sprawniej opowiedziane.
Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz