Wojna ma to do siebie, że jednocześnie intryguje i przeraża. Zaciekawienie rozniecają strategiczne posunięcia dowódców, dokonania w dziedzinie technologii wojennej czy tajemnice ukrytych łupów. Natomiast strach wzbudza ogrom cierpienia i bólu, zarówno tego fizycznego, jak i psychicznego, jaki towarzyszy konfliktom zbrojnym. Oba te czynniki można znaleźć w świetnej kontynuacji cyklu o działaniach sowieckiego GRU i jego dowódcy, Aleksandra Razumowskiego, pióra Adama Przechrzty. Autor nie ubarwia historii, ukazując brutalną rzeczywistość panującą w trakcie II Wojny Światowej.
Tym razem pułkownik Razumowski, niczym serialowy J-23, wkracza na tereny wroga, by od wewnątrz zniszczyć nazistowskie szeregi. Przybierając miano Aleksa Rotha, na polecenie samego Józefa Stalina dowodzący GRU osiedla się w oblężonym Breslau, mając za zadanie odnaleźć ukryte archiwum Himmlera. W celu zaskarbienia sobie zaufania wroga, bohater poświęca swój czas na rozwiązanie kryminalnych bolączek bombardowanego miasta, a także wciąż próbuje dorwać von Ziethena, przywódcę Doskonałych. Misja wymaga, by "nieszczęśnik" nawiązał bliskie kontakty z Ingą von Bredow, mogącą nieświadomie być w posiadaniu informacji dotyczących lokalizacji archiwum. Co więcej, wspomniana skrytka nie jest celem poszukiwań wyłącznie wojennoj razwiedki czy Nazistów, ale także NKWD i komisarza Berii, który nie pała wielkim uczuciem do pułkownika Razumowskiego.
Po makabrycznych wydarzeniach z mroźnego Leningradu i skorumpowanej Moskwie, przyszła kolej na ukazanie sytuacji po drugiej stronie frontu. Podobnie jak rok wcześniej historyczny gród cara Piotra I, również twierdza Breslau w wyniku konfliktu znajduje się w opłakanym stanie. Brakuje jedzenia, gwałty, przemoc i bombardowania są na porządku dziennym, a miejscowa ludność wyczekuje ratunku, w tym przypadku ze strony III Rzeszy i rzekomej Wunderwaffe, mającej zmieść krasnoarmiejców z powierzchni aryjskiej ziemi. Wszystko to przypomina poniekąd sytuację z Leningradu. Przechrzta ukazuje w książce życiową prawdę, że wojna ma tylko przerażające oblicze, niezależnie po której stronie barykady się stoi. To wciąż ten sam ból i cierpienie. Zmieniają się tylko ideologie.
Poruszony w "Demonach Wojny" wątek psychologiczny również jest istotny. Razumowski, który niejednokrotnie przelał krew nazistowskich żołnierzy, w mundurze Rotha zdaje się z czasem akceptować myśl, że społeczność III Rzeszy to także ludzie, a nie bestie żądne sowieckiej krwi, jak próbuje to kreować komunistyczna propaganda. Nazistowskie narzędzia indoktrynacji także nie są temu dłużne, porównując żołnierzy ZSRR do chmary czerwonej szarańczy, pochłaniającej wszystko na swej drodze. Wpływ na etyczną ocenę tej wojny mają również zacieśniające się stosunki między Razumowskim a jego nową kompanią, a także uczucia wobec rodziny von Bredow, którym bohater próbuje zaprzeczyć. Choć pułkownik sam dostrzega podobieństwa między nazistowskimi Niemcami a komunistyczną Rosją, napomykając o tym swoim podwładnym, w ostateczności strach i potrzeba skierowania na kogoś winy za całe doświadczone zło wygrywają, nasilając konflikt.
W porównaniu z poprzednimi częściami, akcja książki nieco zelżała. Można pokusić się o stwierdzenie, że Przechrzta zaczął działać nieco bardziej schematycznie. Ponownie fabuła kręci się wokół oblężenia i kryminalnych spraw Breslau, czyli czegoś, co w podobnej formie oferowały poprzednie pozycje pisarza. Spadek dynamiki spowodowany jest także bardziej "rodzinną" atmosferą. Dużą uwagę poświęcono kontaktom Razumowskiego z członkami familii von Bredow, co dobrze odbiło się na aspekcie psychologicznym, ale wpłynęło ponadto na wątek sensacyjny. Wciąż można natknąć się na żywsze akcje, jednak jest ich nieporównywalnie mniej i nie są już tak efektowne.
Dawno nie czytałem cyklu z dziedziny fantastyki polskiego autorstwa, który wciągnąłby mnie na tyle, by z żalem odkładać książkę z powodu braku czasu. Przechrzta ponownie udowodnił, że potrafi, niczym agent wojennoj razwiedki, przemycić pod przykrywką lektury sensacyjnej inteligentny wątek wart szerszej uwagi. Nareszcie gołym okiem widać tytułowe demony, którymi nie są ludzie stojący po przeciwnej stronie barykady, a wypaczona ideologia, wywołująca w ludzkich duszach te demoniczne zakusy.
Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz