Od pierwszych stron "Death or Glory" autorzy stawiali na szybką akcję prezentowaną miłą dla oka kreską. Równie szybko kończy się sama seria, bo już na drugim tomie.
W kontynuacji i jednocześnie zakończeniu historii Glory wraz z pozostałymi członkami gangu zbliżają się do granicy z Meksykiem. Mają przy sobie narząd, którego przeszczep ma szansę uratować życie Reda. Tyle że tuż za nimi podążają skorumpowani gliniarze, mafiozi, handlarze ludźmi i były, lekko stuknięty, mąż Glory. Ucieczka za granicę przeradza się w wyścig z czasem.
"Death or Glory" to projekt szyty na miarę. W głównej roli Remender osadza silną i atrakcyjną kobietę, zapewnia jej autentyczną motywację do działania, stawia naprzeciw złoli opisanych przez pojedyncze – lecz charakterystyczne i pokręcone – cechy oraz dba, aby przerwy pomiędzy kolejnymi pościgami potężnych maszyn, wybuchami, bijatykami i strzelaninami nie trwały za długo. O ile w pierwszym tomie scenarzysta jeszcze zahaczał o temat życia na uboczu społeczeństwa, czy jak to nazywa w komiksie: "z dala od systemu", o tyle w drugiej części liczy się prędkość, adrenalina i uchodzenie z kolejnych opresji na drodze, gdzie grupka pod przywództwem Glory stara się przede wszystkim przeżyć. Co prawda tematyka poruszana przez "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Nomadland" posłużyła Remenderowi jedynie jako pretekst do wysokooktanowej akcji i autor szybko rezygnuje z bagażu bardziej dojrzałych dzieł, to bodaj tego najbardziej zabrakło w drugim tomie – zaakcentowania życia poza systemem, które bądź co bądź wciąż pełni tu funkcję hasła marketingowego.
W drugim tomie czuje się pewne zmęczenie materiału. W dalszym ciągu nie brakuje mocnych i dynamicznych scen, których nie powstydziliby się najlepsi kaskaderzy. Ba, nawet takich, przy których by pewnie wymiękli. Jednak przez brak urozmaicenia dla licznych wyczynów bohaterów w okolicach połowy komiksu powszednieją w oczach, więc cieszy mnie, że Remender i Bengal nie przedłużali omawianej serii. Dzięki temu wciąż broni się na poletku przyjemnych i relaksujących czytadeł z ładnymi rysunkami.
Drugi tom "Death or Glory" to podręcznikowy przykład kontynuacji nastawionej na jeszcze więcej tego samego, co w poprzedniej części. Remender i Bengal częstują odbiorców wielostronicowymi sekwencjami pościgów przywodzących na myśl filmowych "Mistrz kierownicy ucieka", "Konwoju", "Szybkich i wściekłych" oraz "Mad Maxa" (bez postapokaliptycznej otoczki). Jeśli lubicie rozwałkę na kółkach, to do waszych rąk trafi udane czytadło, przy którym miło spędzicie kilkadziesiąt minut.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz