"Czas przepowiedni" to trzeci po "Mieczu Salomona" i "Ścieżkach przeznaczenia" tom serii pt. "Samotny Krzyżowiec", autorstwa Marka Orłowskiego. Jak wygląda dalszy ciąg przygód Rolanda z Montferratu, zwanego Czarnym Rycerzem?
Pod koniec drugiej części za sprawą starodawnej magii Roland trafił do innego, obcego świata. Wszystko, co napotka na swej drodze, będzie dla niego nowe. Jak się tam odnajdzie? Z kim będzie się musiał zmierzyć? Jaką rolę odegra spotkana przypadkiem kobieta? Wiele wskazuje na to, że trudno będzie mu wybrać między uczuciem a honorem.
Marek Orłowski zakończył "Ścieżki przeznaczenia" tak, że "Czas przepowiedni" mógł zacząć i przedstawić w każdy dowolnie wybrany sposób. Przeniesienie bohatera do wyimaginowanego, nieznanego dotąd świata dało autorowi wiele możliwości. Z racji tego od samego początku nie wiemy, czego się spodziewać, a przez to z łatwością dajemy się wodzić za nos. Dlatego książka skutecznie intryguje, a chęć poznania dalszych wydarzeń powoduje, że trudno jest się oprzeć pokusie i czyta się dalej.
Rozgrywające się wydarzenia oglądamy głównie z dwóch perspektyw: Rolanda i towarzyszącego mu czarownika, Jaghiego Lakana, oraz przebywającego w mieście Nikkur mrocznego kapłana, Tubala Kana. Obie nowe postacie wywołują skrajnie odmienne emocje. O ile Jaghi wydaje się być poczciwą personą, o tyle Tubal emanuje złem. Przypuszczam, że zarówno jeden, jak i drugi znajdzie swych kibiców.
Sporo miejsca autor poświęcił opisom miejsc, w których znajdowali się bohaterowie. Zdarzenia rozgrywają się głównie na pustyni Szumug-Annu i w Mieście Stu Wież oraz Nikkurze. Z łatwością możemy je oglądać oczami wyobraźni i czuć się niemal tak, jakbyśmy tam byli osobiście. Co ważne, w "Czasie przepowiedni" dużo się dzieje. Akcja płynie wartko. Ma się wrażenie, że ta opowieść trwa i trwa, oczywiście w tym pozytywnym znaczeniu.
Przyznam szczerze, że zabrakło mi tu tła historycznego, które stanowiło mocną stronę obu poprzednich części. Nigdy nie uważałem serii "Samotny Krzyżowiec" za historyczną, jednak sięgając po kolejne jej tomy, cieszyłem się, że właśnie odrobinę w historię się zagłębię. Klimat, w którym chrześcijanie walczyli z Saracenami, sprawiał mi wiele frajdy i jego brak dał mi się tu wyraźnie we znaki. Otrzymujemy tu bowiem fantastykę z prawdziwego zdarzenia, a nie jest to kierunek, w który pchnąłbym tę serię. Na szczęście na samym końcu znalazłem notatkę od autora, w której poruszył wspomnianą kwestię i zapowiedział, że w czwartym tomie do cyklu powróci tło znane z części pierwszej i drugiej. Nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem.
Książkę wykonano solidnie. Papier jest odpowiedniej jakości, a wybrany font nie męczy oczu. Całość spisano na 520 stronach, które powinny zapewnić kilka mile spędzonych wieczorów. Pragnę pochwalić osoby odpowiedzialne za korektę, bo nie przypominam sobie, bym natknął się na literówkę.
"Czas przepowiedni" to udana kontynuacja "Samotnego Krzyżowca", będąca obowiązkową pozycją dla wszystkich fanów Czarnego Rycerza. Jest trochę inna, mniej historyczna, bardziej fantastyczna, jednak wciąż opowiada o tym, o kim chcemy czytać. Serdecznie ją polecam, a sam wypatruję na horyzoncie czwartego tomu, przedstawiającego dalsze losy Rolanda z Montferratu.
Dziękujemy wydawnictwu Erica za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz