Czas na miłość

4 minuty czytania

Kiedy pomyślę o niezwykle charakterystycznych komediach romantycznych ze specyficznym humorem, do głowy przychodzi mi przede wszystkim jedna osoba: Richard Curtis. Któż z nas nie oglądał wielokrotnie "To właśnie miłość" czy "Dziennika Bridget Jones", za każdym razem zaśmiewając się przed ekranem do rozpuku? Są to filmy, które nie tylko doskonale jest obejrzeć ze swoją życiową partnerką, ale można także świetnie się przy nich bawić razem z całą rodziną. Ba, w przypadku "To właśnie miłość" możemy być wręcz pewni, że w okolicy Bożego Narodzenia któraś z większych stacji z pewnością ma przygotowany ten hit w swoim repertuarze. Tym razem Richard Curtis postanowił zmienić nieco reguły gry swoich produkcji, dodając głównemu bohaterowi możliwość podróży w czasie.

czas na miłość

Tim Lake jest 21-letnim chłopcem mieszkającym w Kornwalii, w wielkim domu nad morzem. Jak większość nastolatków w tym okresie życia marzy, aby w końcu spotkać wspaniałą dziewczynę. Problem leży w tym, iż Tim jest nieco fajtłapowaty, nie ma ciała, które można by z wdziękiem prężyć na plaży, a ponadto jest... rudy. Po nieudanych próbach znalezienia swojego ideału dostaje od losu niezwykłą szansę. Ojciec zdradza mu, że każdy mężczyzna w ich rodzinie ma dar podróżowania w czasie. Oczywiście nie jest to umiejętność nieposiadająca ograniczeń – udać się można jedynie wstecz, a i to tylko do momentów w życiu, które samemu się przeżyło, ergo poprawa zamachu na Hitlera niestety odpada. Nasz protagonista w końcu udaje się na studia, gdzie wreszcie poznaje wymarzony obiekt westchnień. Przy różnych perypetiach i manipulacjach czasem próbuje ją zdobyć.

czas na miłość czas na miłość

Historia przedstawiona w filmie jest tak niezwykle urocza i wzruszająca, że stopi nawet najbardziej lodowate i poruszy najtwardsze serca. Wielka w tym rola nieszablonowych postaci, będących wręcz wizytówką Richarda Curtisa. Tim (w którego wciela się oszałamiający Domhnall Gleeson) zdecydowanie odbiega od typowego amanta, jakich często oglądamy w tego typu produkcjach. Nie jest to powalający muskulaturą Channing Tatum ("I że cię nie opuszczę") czy szarmancki Hugh Jackman ("Kate i Leopold"). Czym więc tak bardzo przyciąga ten aktor? Odpowiedź jest prosta – przeciętnością. Gdyby nie wspaniała możliwość podróży w czasie, chłopak niczym by się nie różnił od swoich rówieśników. Jego nieporadność skutkuje często zabawnymi sytuacjami na ekranie, dzięki którym łatwiej nam się z nim utożsamić.

czas na miłość

Bardzo ciekawie ujęty jest wątek podróży w czasie. Już na samym początku ojciec tłumaczy Timowi, że pieniądze tylko go unieszczęśliwią, a unikanie pracy prowadzi do zostania życiowym zerem. Sam wykorzystał tę umiejętność do... przeczytania niezliczonej ilości książek (czym zaskarbił sobie moją dozgonną sympatię). Timowi oczywiście przychodzi na myśl znalezienie dziewczyny. Wielu z nas nasuwa się pewnie pytanie: no tak, a co z efektem motyla i innymi takimi rzeczami? Otóż wszystkie te paradoksy są kompletnie pominięte – i dobrze, bo nie o to w tym filmie chodzi. Niemniej jednak nie oznacza to, że wybranie się do przeszłości nie ma żadnych ograniczeń. Te stopniowo pojawiają się razem z implikacjami zmienianych wydarzeń, jednakże nie będę niczego zdradzał, aby nie psuć wam radości z oglądania filmu. Wystarczy, że posłużę się znanym cytatem: "z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność". Trzeba przyznać, że często zasady podróży wzajemnie się wykluczają, czasem niektóre z niewiadomych względów są pomijane, ale jak już mówiłem – nie ma powodu się czepiać, bo nie na tym to ma polegać.

czas na miłość

Wbrew pozorom film wcale nie jest lekki. Pod przykrywką komedii romantycznej niesie wiele mądrości – fakt, że często są to truizmy, jednak podane tak, że warto się nad nimi zastanowić po raz kolejny. Mnie osobiście bardzo ujęło przedstawienie relacji Tima z ojcem. Nie da się ukryć, że zasługa leży po stronie aktorów – zwrócić tu należy uwagę na fenomenalnego Billa Nighy (ojciec). Z każdym pojawieniem się na ekranie wnosi tyle ciepła, mądrości i niewymuszonego humoru, że tylko czeka się, kiedy nastąpi kolejna scena z nim. Również Domhnall Gleeson tak dobrze odegrał swoją rolę, że wraz z dojrzewaniem protagonisty czujemy coraz większy bagaż doświadczeń, spoczywający na jego barkach, przez co przekaz obrazu staje się natychmiastowo prawdziwszy. O głównym przedstawicielu płci pięknej, Rachel McAdams, mogę powiedzieć, że scenariusz pozwolił jej jedynie na granie drugich skrzypiec przy Timie. Nie zmienia to jednak faktu, że i z tego zadania wywiązała się znakomicie, a jej ciepły uśmiech automatycznie rozczula. Także i bohaterowie poboczni nie dają o sobie zapomnieć – mnie do gustu szczególnie przypadł Tom Hollander, wcielający się w zrzędliwego współlokatora Tima. Gdy zacznie się go traktować z przymrużeniem oka, nie da się go nie polubić.

czas na miłość

Najważniejsze przesłanie filmu: żyj tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Kompletny banał, jednak podczas seansu odnajdziemy w nim tak wiele angażujących emocjonalnie elementów, że nawet podobny truizm zmusza nas do refleksji na dłużej. "Czas na miłość" to komedia romantyczna, która gwarantuje nam śmiech i wzruszenia, długo nie pozwalając o sobie zapomnieć. Umowne potraktowanie podróży w czasie wpłynęło pozytywnie na produkcję, dzięki czemu można było skupić się na rzeczach ważniejszych. Smutek łapie dopiero, gdy uświadomimy sobie, że to jedynie piękna bajka – w końcu większość z nas i tak pewnie spróbowałaby wygrać w Lotka.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...