O "Czarodziejkach W.I.T.C.H." słyszałem jeszcze w dzieciństwie i nawet obejrzałem parę odcinków animowanej wersji. Mógłbym usprawiedliwić się tym, że skoro mam siostrę, to i na Barbie czasem się zerknęło... Ale w zasadzie czarodziejki wspominam całkiem pozytywnie (w przeciwieństwie do "Klubu Winx"). Obecnie zaś lubię eksperymenty, tj. sięgać po nieoczywiste rzeczy, więc gdy usłyszałem o powrocie "Czarodziejek W.I.T.C.H.", tyle że tych komiksowych, wcześniej mi nieznanych, to powiedziałem sobie: "Krzysztofie, dlaczego nie?". I tak znaleźliśmy się w tym miejscu, a ja wam odpowiem, dlaczego warto sięgnąć po wspomnianą serię.
Pięcioro nastolatek – Will, Irma, Taranee, Cornelia i Hay Lin – zyskuje niezwykłe moce powiązane z żywiołami wody, ognia, ziemi i powietrza oraz sercem Kondrakaru. Kondrakar to twierdza zamieszkiwana przez Wyrocznię śledzącą poczynania bohaterek – Strażniczek – na których barkach znalazły się losy całego wszechświata. Ich misją jest pilnowanie portali umożliwiających przejście do innego świata i walka z siłami zła, które świeżo po wyborze nowych Strażniczek zaczynają wdrażać w życie swoje niecne plany.