Coś zabija dzieciaki. Tom 1

2 minuty czytania

coś zabija dzieciaki. tom 1

Rzadko kiedy tytuł tak precyzyjnie oddaje to, co czeka nas podczas lektury, jak w przypadku "Coś zabija dzieciaki" wydanego przez Non Stop Comics.

James Tynion IV, scenarzysta mający w dorobku kilka tytułów przygotowanych dla DC, zabiera czytelników do Archer's Peak – małej miejscowości, która ostatnimi czasy stała się miejscem tragicznych zdarzeń. W krótkim odstępie czasu zniknęło bowiem kilkoro dzieci, a niedługo później znaleziono zmasakrowane zwłoki większości zaginionych. W oczach co poniektórych mieszkańców młody James urasta do miana głównego podejrzanego. Powód? Chłopak był świadkiem masakry dokonanej na kumplach, jednak on sam przeżył, przez co ludzie nie wierzą w jego relacje o dziwnym stworze mordującym dzieci. Przynajmniej dopóki w miasteczku nie pojawia się Erica Slaughter, dziwna blondynka mająca nieliche doświadczenie z potworami.

Z góry uprzedzam, że pomimo pozornych podobieństw "Coś zabija dzieciaki" nie jest komiksowym "Stranger Things". James Tynion IV wprawdzie wikła młodych bohaterów w nadprzyrodzone tajemnice, lecz nastrój jest odmienny, a historia prostsza. Scenarzysta zupełnie przyzwoicie rozwija fabułę, dzięki czemu komiks czyta się z przyjemnością – ot, mamy odpowiednio wyważoną mieszankę akcji, pytań pozostawionych bez odpowiedzi i osobliwości budujących nadnaturalną atmosferę, a czasem także i budzących grozę. Tajemnice piętrzą się wraz z każdym z pięciu zeszytów i po zakończeniu lektury najciekawsze kwestie pozostają niewyjaśnione. W dodatku komiks wieńczy scena, która zapowiada zintensyfikowanie akcji w kolejnych odsłonach. Co zresztą nie powinno dziwić, bo "Coś zabija dzieciaki" ma predyspozycje do częstszych scen slasherowych.

Na wczesnym etapie serii zawodzą kreacje bohaterów – oprócz osobliwej i zarazem przyciągającej uwagę Eriki Slaughter, pozostałe postacie są jakby rodem wyrwane ze standardowej obsady filmu grozy klasy B. Niezbyt rozgarnięty szeryf, zatroskany brat jednej z porwanych dziewczyn, młody James, któremu nikt nie wierzy na słowo… Scenarzysta układa fabułę z dobrze znanych klocków i komiks najbardziej cierpi na braku oryginalności. Szkoda, bo pomimo sztampowych postaci James Tynion IV postarał się o naprawdę dobre dialogi. Niestety ograne motywy, schematyczne postaci, odpuszczanie logiki i rozwleczenie decydujących scen skutkują obniżeniem końcowej noty.

coś zabija dzieciaki. tom 1coś zabija dzieciaki. tom 1

Od strony graficznej to solidne rzemiosło, najbardziej wyróżniające się nie samą jakością obrazów, lecz ich kompozycją. Niejednokrotnie Werther Dell'Edera ("Briggs Land") stosuje kadry układające się w poziome sekwencje wykorzystujące szerokość dwóch stron. Takie podejście do układu ilustracji na początku lekko wybija z rytmu, szybko jednak staje się intuicyjne. Kreskę określiłbym jako realistyczną i miłą dla oka – rysunki są wystarczająco szczegółowe, aby czym prędzej nie skakać po chmurkach dialogowych. Zabrakło za to ilustracji, nad którymi można by się dłużej zatrzymać, przez co to solidna, rzemieślnicza robota z wyróżnikiem w formie rzadko spotykanych kompozycji kadrów.

"Coś zabija dzieciaki" to przykład dobrego komiksu, jednak niespełniającego swojego potencjału. James Tynion IV to sprawny narrator, któremu zabrakło pomysłów na zaskoczenie czytelnika już w pierwszych zeszytach. Do naszych rąk trafia komiks przyjemny, lecz pozbawiony "tego czegoś", dzięki czemu utkwiłby w pamięci na dłużej. Tak czy inaczej, przy "Coś zabija dzieciaki" można miło spędzić czas i fani małomiasteczkowej grozy powinni mieć tę serię na oku.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...