Córka Węża Midgardu

3 minuty czytania

Wolfgang Hohlbein to niemiecki autor fantasy, sci-fi i horrorów o utwierdzonej renomie. Znany głównie w Europie za sprawą tytułów tyczących się popularnego poszukiwacza przygód – Indiana Jonesa czy też "Märchenmond" wielokrotnie nagradzanej bajki o świecie, w którym podróżuje się podczas snu. Niemniej jednak, autor sięga również do germańskiej i skandynawskiej historii, czego efektem jest drugi tom Sagi Asgard – "Córka Węża Midgardu". Od razu zaznaczam, że nie trzeba znać wydarzeń z poprzedniej części, pt. "Thor", gdyż obie pozycje nie są ze sobą powiązane w bezpośredni sposób.

Akcja książki rozgrywa się w średniowiecznej Europie, w Świętym Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego, a dokładniej w Elsbusch, na terenach Nadrenii, które niegdyś były nękane przez najazdy barbarzyńskich wikingów, a obecnie po części stały się ich domem. Fakt ten z oczywistych powodów nie spodobał się lokalnym mieszkańcom, mimo że Normanowie zakończyli swoje łupieżcze wyprawy i zajęli się rolnictwem oraz handlem. Ludzie wciąż pamiętają o dawnych krwawych potyczkach i są nieufni w stosunku do nich. Główną bohaterką jest Katharina, sierota przygarnięta przez kleryka z Elsbusch. Dziecko niechciane przez nikogo, wychowywane przez surową rękę Kościoła. W dniu, w którym dziewczyna zaciąga się do straży twierdzy, miasto napadają rzekomo demoniczni wojownicy z rogatymi łbami i włochatym ciałem. Katharina przypadkowo zostaje jedynym naocznym świadkiem krwawego zajścia, a tym samym staje się obiektem zainteresowania lokalnych możnowładców.

Szczerze mówiąc, żadna z występujących postaci w książce nie przypadła mi do gustu. Katharina irytuje od początku swoją infantylnością i poczuciem winy, że jest przyczyną wszelkiego zła na świecie. Cała koncepcja ulokowania niespełna kilkunastoletniej dziewczyny jako bohaterki średniowiecznej historii wydaje mi się zbyt niedorzeczna. Taki zabieg sprawdziłby się w typowym tytule fantasy, ale "Córka Węża Midgardu" zupełnie nim nie jest. To bardziej opowieść umiejscowiona w średniowiecznych realiach dotycząca stosunków niemieckiej, chrześcijańskiej społeczności i skandynawskiego, pogańskiego ludu. Z tego powodu miałem wrażenie, że jest to bajka dla bardzo młodego czytelnika, który mógłby ją przeczytać, gdyby oczywiście przebrnął przez pokaźną liczbę stron. Reszta postaci również była miałka i niewiele życia wnosiła w wydarzenia powieści.

Zapowiadana na trzymającą w napięciu i pełną brawurowych zwrotów akcji historię, "Córka Węża Midgardu" strasznie mi się dłużyła. Problemem nie była obszerność książki, bo czytałem już znacznie dłuższe, lecz brak jakkolwiek interesującej fabuły. Początek zapowiadał się całkiem nieźle – dynamicznymi opisami płonącej warowni, a następnie ucieczką bohaterki przed najeźdźcami. Jednakże po tych zdarzeniach nastąpiło znaczne spowolnienie wydarzeń, opierające się w dużej mierze na rozmowach o tajemniczej przeszłości dziewczyny. Ta stagnacja trwała niemal do końca książki, przez co nie raz miałem ochotę porzucić lekturę. Szczególnie, że wykreowana postać Kathariny jest niezmiernie irytująca, przypominając bardziej współczesne dziecko, a nie przyzwyczajoną do ciężkiego życia średniowieczną sierotę.

Ponadto szumne brawurowe zwroty akcji nie są w ogóle zaskakujące, a wręcz możliwe do przewidzenia i nieco bardziej oczytany odbiorca od razu wpadnie na odpowiedni trop bądź domyśli się kolejnych wydarzeń. Fakt, że akcja jest przewidywalna, jeszcze bardziej wpływa na niską ocenę ogółu, gdyż tak naprawdę niewiele aspektów przytrzymuje przy czytaniu tej książki.

Niemniej jednak Wolfgang Hohlbein nie raz udowodnił, że potrafi opisać emocje tlące się wewnątrz wykreowanych postaci w sposób przystępny. I teraz również nie zawiódł. Uczucia bohaterów przedstawione są w obrazowy, rozbudowany sposób, co umożliwia identyfikację z konkretną personą. Nieco bardziej autor zawiódł mnie na polu językowym. Po książce rozgrywającej się w średniowiecznej Europie spodziewałem się znacznie większej ilości archaizmów, odmiennej składni czy jakiejkolwiek stylizacji. Niestety, dialogi prowadzone są w zwyczajny, aktualny sposób, przez co tytuł traci znacznie na wiarygodności. Nie mam pojęcia, dlaczego Hohlbein w ogóle unikał tej formy stylizacji, ponieważ wydaje mi się to najprostszym i najbardziej oczywistym zabiegiem w tego typu historii.

W każdej czytanej pozycji próbuję odnaleźć jakieś drugie dno, ukryte celowo bądź całkiem przypadkowo przez autora. "Córka Węża Midgardu" przekazuje pewną dobrze znaną mądrość – lis, choćby przebrany w piórka, pozostanie lisem. Chodzi mi tutaj o fakt, że mimo zaprzestania przez wikingów najazdów, a także nawiązania w miarę cywilizowanych stosunków z lokalną społecznością, Normanowie wciąż uznawani byli za intruzów, barbarzyńców oraz pogan. Nieważne, że przyjęli chrzest, porzucili wojaczkę i wynajmują swoje smocze łodzie do transportu rzecznego. Dla mieszkańców Nadrenii wciąż pozostają tym samym ludem, który kilkanaście lat temu zabrał im ojców, mężów i synów. Nienawiść, podobnie jak stara miłość, nigdy nie rdzewieje. Nie dziwota więc, że czują się wyobcowani, a z każdym kolejnym świtem tęsknią za swoją ojczyzną, która może i nie jest dla nich łagodna oraz żyzna jak południowe krainy, ale należy wyłącznie do nich.

Z całym szacunkiem dla dorobku autora, ale nie sądzę, by "Córka Węża Midgardu" zasługiwała na dużą uwagę czytelników. To dłużąca się historia z irytującymi postaciami i mało zaskakującą akcją. Gdyby głównym bohaterem nie była kilkunastoletnia dziewczyna, ale młoda lub dojrzała kobieta bez ciągłego poczucia winy bądź przynajmniej z dobrymi podstawami do niego, a do tego okraszona odpowiednią średniowieczną stylizacją języka, książka zyskałaby znacznie w moich oczach, lecz to wymagałoby całkowitego przekształcenia treści. Książkę mogę polecić tym, którzy są oddanymi fanami niemieckiego pisarza i kolekcjonują jego dzieła, lecz nikomu więcej, gdyż nie widzę w niej wielu wartościowych rzeczy wartych rekomendacji.

Dziękujemy wydawnictwu Telbit za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
4
Ocena użytkowników
7 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...