Mitologia nordycka ostatnimi czasy cieszy się sporą popularnością wśród różnych twórców kultury. Ciężko to uznać za coś zaskakującego. Opowieści o tamtejszych bogach i wiążąca się z tym historia wikingów stanowią bogate źródło inspiracji dla wszelkiego rodzaju opowieści na temat wielkich wojowników, chwalebnych bitew oraz ciekawych interakcji z różnorakimi zjawiskami i bytami nadnaturalnymi. W rękach dobrego autora można dzięki tym składnikom stworzyć wciągającą historię, która może nas zauroczyć tak wielką przygodą, której stawką jest los ludzkości, jak i czymś mniejszym, jak wyprawa łupieżcza czy poszukiwania tajemniczych artefaktów bądź stworzeń. Z tą myślą wziąłem się za pierwszą część trylogii o Krwiozaprzysiężonych Johna Gwyne'a, opatrzonej tytułem "Cień Bogów".
Świat, którego bogowie upadli wskutek wojen wywołanych przez zazdrość i gniew, nie jest łatwym miejscem do życia. Jego mieszkańcy nieustannie muszą toczyć nierówne starcia, których stawką jest przetrwanie kolejnego dnia. Zaś jeśli chce się czegoś więcej, trzeba wykazać się czymś więcej.