Blair Witch

4 minuty czytania

Przemysł filmowy wytworzył tyle filmów, że trudno w obecnym zalewie dzieł kinematografii znaleźć coś oryginalnego. Reżyserzy starają się i próbują coś wymyślić, ale... Gdy pomysłów brak, to sięgamy do starych dzieł. Analizujemy ich historię i tworzymy produkt, który w jakimś stopniu nawiązuje do pierwowzoru. Problem polega na tym, że twórcy mogą odejść od tego, co stanowiło o sile oryginalnego filmu i zacząć tworzyć coś własnego. Tylko czy to wtedy ma szansę odnieść sukces?

blair witch

"Blair Witch Project" to film, który pojawił się na ekranach kin w 1999 roku i praktycznie z miejsca stał się legendą. Stylizowany na paradokument – właściwie można powiedzieć, że wskrzesił ten filmowy gatunek. Od początku prowadzono intrygującą kampanię reklamową, sugerującą widzom, że wyświetlany film jest w 100% autentyczny i wielu w to uwierzyło. Opowieść o trójce studentów, która zaginęła poszukując legendarnej wiedźmy Blair, stała się filmowym hitem. Stworzenie go kosztowało od 22 tys. do 60 tys. dolarów, a zyski sięgnęły prawie 250 mln. dolarów. Sukces przeogromny i trzeba było kuć żelazo, póki gorące. W kolejnych latach pojawiły się gry komputerowe czy kontynuacja. Teraz, gdy o filmie, a w zasadzie o wszystkim, co związane z Blair Witch, już cicho, reżyser Adam Wingard postanowił nam o tej legendzie przypomnieć. Czy udało mu się przedstawić to wszystko w sposób zachęcający?

blair witch

Najnowszy "Blair Witch" rozpoczyna się 20 lat po wydarzeniach znanych z pierwszego Blair'a. James Donahue przeglądając internet natrafia na pewien filmik, który może wskazywać, że jego siostra Heather, która w 1994 roku (wtedy toczyła się akcja pierwszego "Blair Witch") zaginęła, może nadal żyć gdzieś w tym lesie. Młodzieniec kontaktuje się z osobą, która wrzuciła film do internetu w poszukiwaniu kolejnych informacji, po czym zabiera swoich przyjaciół i jadą na spotkanie z nieznanym. Początkowo są oni do tej całej otoczki nastawieni dość sceptycznie. Ich początkowy nastrój dodatkowo potęguje dość niemiła sytuacja z nowo poznaną dwójką osób, która im towarzyszy, i zanosi się, że wszystko, co słyszeli o tym lesie, to czysta fikcja i bajka. Poszukiwania Heather trwają, ale czy idą tak, jak życzą sobie tego bohaterowie? Czy może niekoniecznie?

blair witch

Naprawdę trudno jest ocenić ten film bez jakiegokolwiek odniesienia się do filmu z 1999 roku. Ale zacznę od początku. "Blair Witch Project" charakteryzował się dla mnie niepokojącą atmosferą, potrafiącą udzielić się widzowi. Trójka bohaterów w lesie, który podobno jest nawiedzony, ta otoczka i fajnie nakręcone sceny – autorzy liczyli nie na elementy gore czy jump scares mające wystraszyć widza, ale na jego własną wyobraźnię. Końcówka filmu rozgrywająca się w domu Rustina Parra, bieganie po całym domu i szukanie siebie nawzajem do pamiętnej sceny w piwnicy i niewyjaśnionego zakończenia – to wszystko sprawiało, że widz miał mnóstwo pytań, na które odpowiedzi nie poznał. Czy wiedźma naprawdę króluje w lesie, czy może nastolatkowie padli ofiarami zwariowanych mieszkańców pobliskiego miasteczka? Odpowiedzi nie dostaliśmy.

blair witch blair witch

Tym razem jednak twórcy zdecydowali się odejść od nutki tajemniczość i postanowili zaserwować klasyczne danie pod postacią: "Macie odpowiedź na talerzu i podsuwamy wam ją pod sam nos". Nie liczcie na atmosferę, bo ta praktycznie zanika w połowie filmu, tylko łapcie się obręczy fotela i miejcie nadzieję, że nic wam na twarz nie wyskoczy. Adam Wingard postanowił pójść śladami Alberta Hitchcocka. Parafrazując, mamy więc już na samym początku trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Problem jednak polega na tym, że w połowie filmu wystrzeliwuje ono niczym gorąca woda prosto z gejzeru. Reżyser praktycznie odziera film z resztek tajemniczości i wiemy, kto za tym wszystkim stoi (a jak ten ktoś już wygląda, to komizm w czystej postaci). To boli, bo potem pozostaje nam tylko patrzeć, jak bohaterowie giną w taki albo inny sposób.

blair witch

Kolejna sprawa dotyczy budowania atmosfery, która jednak gdzieś w połowie filmu zanika. Ja rozumiem, że to jest horror. Ja rozumiem, że widz ma się bać. Ale na litość boską, dajcie widzowi chociaż coś zobaczyć na ekranie. Trzęsąca się kamera, krzyki, paniczna ucieczka, oślepiające światło, aby po chwili znowu ogarnął nas mrok i tak w kółko. O mających nas co chwila wystraszyć jump scaresach nie wspominam. No kurde blade, czy tak teraz się straszy widza? O braku logiki już nie wspominam.

No dobra, marudzę tylko i marudzę, ale coś może Manfrecie jest tu wartego uwagi? Oprawa audiowizualna stoi na wysokim poziomie i to jest fakt. Postarano się, aby widz miał na co popatrzeć. Dalej mamy klimat. Tak moi drodzy, mimo wcześniejszego marudzenia klimat czuć w tym filmie. Ten mrok jest wręcz namacalny do momentu, w którym twórcy zdecydowali się porzucić tajemniczość na rzecz krzyków, pisków i biegania po lesie. Straszyć można bez ciągłych panicznych ucieczek. Przykładem jest scena, gdy jeden z bohaterów wyrusza po drewno na opał. Cisza, ciemność i otaczająca go roślinność. I ten szept, który gdzieś tam umyka. Tak, to jest klimat, który powinien być przez cały czas. Osobną kwestią są aktorzy, co do których mam mieszane uczucia. Niby zagrali poprawnie, niby nie mam do czego się przyczepić, ale... czy muszą się tak czasem głupio zachowywać?

blair witch

Podsumowując, ten film wywołał u mnie poczucie silnej nostalgii. Naprawdę, pierwszy "Blair Witch" był dobrym horrorem, który potrafił mnie wystraszyć. Obecnie wielu uważa, że nie ma w nim nic strasznego, ale ja się z nimi nie zgadzam. Co do recenzowanego dzieła, to można odnieść wrażenie, że twórcy postanowili jednak wykorzystać trochę sławę, jaką cieszy się pierwowzór. Początkowo reklamowano to jako "The Woods", ale z czasem coraz więcej odsłonięto i kontynuacja opowieści o wiedźmie z Blair stała się faktem. Niestety odejście od cech, które były znakami rozpoznawczymi dzieła z 1999 roku, odbiło się na końcowej jakości filmu. Gdy zmienić tytuł i pewne elementy, to moglibyśmy powiedzieć o poprawnie nakręconym horrorze. Niestety, jeżeli robisz kontynuację czegoś, to musisz być gotowy na konfrontację z oryginałem. A w tym pojedynku nasz "Blair Witch" wypada marnie.

Ocena Game Exe
5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...