Berserker Uwolniony

2 minuty czytania

berserker uwolniony

Co wyjdzie z połączenia Conana i warsztatu oraz wrażliwości Jeffa Lemire'a? Barbarzyńca poobijany przez życie w czasach współczesnych.

Kanadyjski scenarzysta na początku "Berserkera uwolnionego" przenosi nas do bardzo pobieżnie nakreślonego świata spod znaku magii i miecza. Wielki wojownik i zarazem lokalny król powraca do domu, gdzie dowiaduje się o śmierci żony i córki z rąk złowrogiego czarownika. Niedługo potem ku swojemu zdumieniu trafia w zupełnie inne miejsce, przypominające współczesne nam miasta. W dojściu do siebie pomaga mu bezdomny, z którym zaczyna nawiązywać nić porozumienia.

Można pokusić się o stwierdzenie, że Lemire opowiada wariację na temat przygód Conana z Cymerii. Co prawda imię najsłynniejszego bohatera powieści Roberta E. Howarda nie pada ani razu, ale charakterystyka i strzępki informacji o przeszłości protagonisty jasno wskazują na wyraźne inspiracje klasycznym wizerunkiem barbarzyńskiego wojownika, którego Conan stał się synonimem. Ogólne założenie fabularne jest proste. Scenariusz opiera się na relacji dwóch pozornie zupełnie różnych mężczyzn, których łączy samotność i zagubienie w otaczającej rzeczywistości oraz tragiczne losy rodzinne. Jeff Lemire przyzwyczaił czytelników do serwowania "okruchów losu" i opowiadania o tragicznych wydarzeniach w życiu osobistym bohaterów, jednak to, co na ogół stanowi o sile komiksów Kanadyjczyka, w "Berserkerze uwolnionym" nie wyrasta ponad przeciętność. Bariera językowa pomiędzy postaciami oraz konieczność połączenia obu światów w niedługim albumie przyczyniają się do uproszczenia fabuły i relacji przewodniego duetu. W pozasuperbohaterskim dorobku Lemire'a to bodaj najbardziej uproszczony komiks. I przez to błyskawicznie ulatniający się z pamięci.

berserker uwolniony berserker uwolniony

O ile fabuła przynosi rozczarowanie, o tyle nie mogę przyczepić się do ilustracji Mike'a Deodato Jr. i Franka Martina. W "Berserkerze uwolnionym" czeka nas sporo udanych rysunków pierwszego z twórców, w tym kilka bardzo drobiazgowych i nasyconych brutalnością rozkładówek z walczącym barbarzyńcą. Warto także odnotować przyjemne dla oczu efekty przełamywania ciemnych plansz jaskrawymi plamami przez Martina.

Chociaż nie spodziewałem się tego napisać, to "Berserker uwolniony" jest pierwszym komiksem w dorobku Lemire'a, który bardziej polecam do oglądania niż do poczytania. Z obranego pomysłu Kanadyjczyk mógł wycisnąć znacznie więcej, natomiast nie umniejsza to miłej dla oczu oprawie Deodato Jr. i Franka Martina.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...