Seria "Assassin's Creed" w wersji książkowej miewała już swoje wzloty i upadki. Główną jej część stanowią dzieła Olivera Bowdena, które choć dobre, zawsze stały w cieniu gier, na których podstawie były tworzone. Należy jednak pamiętać, że nie jest to całość tego uniwersum. Dzisiaj pod lupę trafia finał trylogii, której autorem jest Matthew J. Kirby – "Assassin's Creed: Ostatni Potomkowie. Przeznaczenie bogów".
Wyścig o dominację zmierza ku końcowi. Isaiah – zbuntowany agent templariuszy, marzący o władzy nad światem – jest już w posiadaniu dwóch fragmentów Trójzębu Edenu, zębów wiary i strachu. Jeśli zyska ząb oddania, nikt i nic nie zdoła stanąć mu na drodze. Przed Owenem i jego przyjaciółmi stoją dwa niezmiernie trudne zadania – odnalezienie ostatniego fragmentu artefaktu i odkrycie sposobu, jak przeciwstawić się zgubnej potędze oręża. W tym celu przyjdzie im zbadać Skandynawię za czasów Haralda Sinozębego i odmęty nieświadomości zbiorowej. Lecz nie są w tej batalii sami. Wraz z nimi stoją połączone siły Zakonu i Bractwa, a ich czyny już na zawsze odmienią ten świat.
Rzeczywistość ukazana w powieści niczym nie zaskakuje. Co mieliśmy okazję zobaczyć w poprzednich częściach, zobaczymy i teraz. Trzeba jednak pochwalić własną tożsamość tej książki.