Amazing Spider–Man Epic Collection. Tom 1: Ostatnie łowy Kravena

3 minuty czytania

Amazing Spider–Man Epic Collection. Tom 1: Ostatnie łowy Kravena

O tym, że Spider–Man przeżywa kolejną młodość, nie trzeba przekonywać nikogo, kto śledzi kinowe lub komiksowe premiery. Ogromna popularność Człowieka–Pająka zachęciła Egmont Polska do przypomnienia rodzimym czytelnikom również starszych przygód Petera Parkera.

Pierwszy tom nowej na polskim rynku serii "Amazing Spider–Man Epic Collection" składa się z pokaźnej ilości materiału, pochodzącego z lat 1986–1987. Nabywcy otrzymają możliwość zapoznania się z zeszytami „The Amazing Spider–Man" #289–294 i „Annual" #20–21, „Spider–Man Versus Wolverine", „Web of Spider–Man" #29–32 i „Peter Parker: The Spectacular Spider–Man" #131–132. Dużo? Bardzo dużo, całość zajmuje bowiem 468 stron, więc na brak lektury nie można narzekać. Nasuwa się zatem pytanie, jak te historie zniosły upływ czasu?

Ze względu na połączenie w jednym albumie kilkunastu – przeważnie następujących po sobie lub wzajemnie się uzupełniających – zeszytów, czytelnicy dostają spory urywek z życia Petera Parkera. Codzienność młodzieńca kręci się wokół uroczej i żywiołowej Mary Jane Watson oraz pracy fotografa w "Daily Bugle", w którym sprzedaje zdjęcia z akcji Spider–Mana. Wątki osobiste, zwłaszcza rozwój relacji z Mary Jane odgrywają w komiksie istotną rolę, często towarzyszą Peterowi nawet w trakcie pajęczych interwencji. Z kolei gdy dochodzi do akcji, to Pająk spotyka na swej drodze niejedną dobrze znaną figurę. W albumie napotykamy chociażby Hobgoblina, Wolverine'a i oczywiście sygnalizowanego w podtytule tomu Kravena.

Z racji na przedstawienie następujących po sobie zeszytów, trudno pisać o równym poziomie. Pierwsze historyjki mogą się nawet okazać ciężkostrawne, jeśli nie zetknęliście się wcześniej lub odwykliście od superhero sprzed kilku dekad. Wówczas potrzeba kilkudziesięciu stron na przeproszenie się z lekko archaiczną narracją, przydługimi dialogami i częstym przypominaniem na początku zeszytu, co zaszło wcześniej – ot, typowa bolączka zeszytowego cyklu wydawniczego oryginału. To jednak nie tylko kwestia przyzwyczajenia się do superbohaterszczyzny sprzed lat – początek jest odczuwalnie nudniejszy, bardziej obfitujący w ramki narracyjne i łatwo o traktowanie go jako wstęp, określający ramy czasowe i sytuację życiową Parkera, które są potrzebne do śledzenia dalszych losów Pająka i Mary Jane. Ich relacja jest bowiem nieodłączną częścią fabuły i została zupełnie przyzwoicie napisana. Co ciekawe, jest także dowcipniejsza od fragmentów, kiedy to Spider rzuca humorystycznymi uwagami w utarczkach z łotrami.

Amazing Spider–Man Epic Collection. Tom 1: Ostatnie łowy KravenaAmazing Spider–Man Epic Collection. Tom 1: Ostatnie łowy Kravena

Co się zaś tyczy występów innych postaci, w tym antagonistów Pająka, to bywa z nimi bardzo różnie. Gościnna wizyta Wolverine'a jest trochę przydługa, choć warto odnotować jej wpływ na postrzeganie przez Parkera swoich mocy, jednak najbardziej doskwiera naciągane popychanie dwójki herosów do konfrontacji. Ramotą najbardziej zalatują sceny, w których to superłotrzy otrzymują swoje pięć minut. I niestety zgodnie z dawnymi zwyczajami wykorzystują je na wygłaszanie tyrad i tłumaczenie niecnych planów albo chełpienie się własnym geniuszem. Na plus wyróżnia się wplecenie w fabułę z Hobgoblinem dobrze znanego Kingpina oraz przede wszystkim wieńcząca album opowieść z Kravenem. To zdecydowanie najatrakcyjniejsza część albumu i chociaż – znak czasu – ona również nie jest wolna od trącących myszką zabiegów narracyjnych, włącznie z gadaniem do siebie w wykonaniu antagonisty, lecz pomysł leżący u podstaw opowieści oraz wyraziste nakreślenie Kravena włącznie z jego determinacją podnoszą finalną ocenę komiksu.

Pierwsza odsłona "Amazing Spider–Man Epic Collection" to tytuł skierowany do kolekcjonerów i miłośników Pająka, którzy lubią tę postać w wydaniu komiksowym lub filmowym i chcieliby lepiej poznać dawne dzieje ulubieńca. Do ich rąk trafi ramotka, miejscami urokliwa, miejscami drażniąca, lecz mimo to – warta poznania. Dla zupełnie nowych odbiorców Spider–Mana będzie to pozycja niełatwa, przez którą mogą nie przebrnąć.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
7 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...