Alicja w Krainie Czarów

4 minuty czytania

Ten, kto nie czytał “Alicji w krainie czarów” powinien się wstydzić. Ci, którzy czytali, śledzili zapewne z rosnącą ciekawością informacje na temat filmu o tym samym tytule, którego polska premiera odbyła się piątego marca bieżącego roku. Od początku było wiadome, iż film ten nie będzie ekranizacją powieści Carrolla, lecz zaadaptuje ją na potrzeby swoistej trawestacji i rozwinięcia książkowej historii. Takie zabiegi zawsze wzbudzają pewne obawy przed zepsuciem dobrego, oryginalnego pomysłu na rzecz płytkiej kinowej opowiastki. Tym razem jednak obawy zamieniły się w rosnący z każdą chwilą apetyt na coś absolutnie czarodziejskiego, gdyż reżyserem okazał się sam Tim Burton, którego dzieła (począwszy od “Soku z żuka”, przez fenomenalnego “Batmana” i “Powrót Batmana”, na “Jeźdźcu bez głowy” skończywszy) zapewniły mu słuszną sławę mistrza mrocznych opowieści o niezrównanym klimacie. Dodatkową gwarancją jakości nadchodzącej produkcji, było zatrudnienie dwojga doskonale znanych Burtonowi aktorów: Johnego Deppa w roli Kapelusznika oraz Heleny Bonham-Carter w roli Czerwonej Królowej.

alicja w krainie czarówalicja w krainie czarówalicja w krainie czarów

Będąca u progu staropanieństwa dziewiętnastoletnia Alicja (Mia Wasikowska), staje przed trudnym wyborem: czy wieść dalej swe radosne, dziewczęce życie, czy zadowolić rodzinę i przyjąć oświadczyny wyjątkowo nudnego i brzydkiego lorda? Od podjęcia decyzji wybawia ją biały królik, za którego sprawą ponownie wpada w dziurę prowadzącą do innego, fantasmagorycznego świata. Okazuje się jednak, że Kraina Cudów (Wonderland) nie jest już taka cudowna, jak podczas pierwszej wizyty Alicji, z której ona sama niewiele pamięta. W miejscu tym zaszły bardzo istotne zmiany – większa jego część znajduje się pod władzą despotycznej Czerwonej Królowej, która przekształciła tę czarodziejską krainę w miejsce pełne bólu, potworów i koszmaru. Z przybyciem Alicji wiąże się przepowiednia, która mówi, iż jako czempion Białej Królowej (Anne Hathaway) pokona Jabberwocka i uwolni Krainę od smutku i bólu. Wcześniej jednak musi przypomnieć sobie jak być "tą właściwą Alicją"...

Przyznam od razu, że taki scenariusz przywodził mi na myśl grę wydaną w 2000 roku przez Electronic Arts i Rouge Entertainment, "American Mc'Gees Alice", w której tytułowa bohaterka poprzez swoje szaleństwo (wynikające z tragicznej śmierci rodziców) niszczy Krainę Czarów, zmieniając ją i jej mieszkańców w świat koszmaru i grozy. W wypadku filmu Burtona rzecz ma się jednak nieco inaczej. Produkcja ta z jednej strony nie jest świetnym, mrocznym horrorem (którym zdecydowanie mogłaby być), z drugiej zaś na pewno nie można uznać jej za bajkę dla dzieci. Mroczniejsze fragmenty z elementami makabry przeplatają (czy raczej – gryzą) się z cukierkowymi i infantylnymi w treści scenami, przez co można odnieść wrażenie, że Burton nie mógł się zdecydować na jedną konkretną konwencję. Oczywiście znajdziemy detale charakterystyczne dla tego reżysera (obcięte głowy, groteskowe stwory, drzewo wyjęte "żywcem" z "Jeźdźca bez głowy"), ale są to jedynie smaczki przewijające się na trzecim planie. Osoby nie będące wielkimi entuzjastami obrazów Burtona nawet ich nie dostrzegą, fani natomiast będą potężnie rozczarowani tym, jak bardzo nie w jego stylu jest to film.

alicja w krainie czarówalicja w krainie czarówalicja w krainie czarów

Na temat odtwórców głównych ról można powiedzieć, że zagrali tyle, na ile pozwoliły im ich role. Helena Bonham-Carter jako Czerwona Królowa zaprezentowała się chyba najlepiej, wydatnie podrasowana przez grafików komputerowych. Jest komiczna, karykaturalna, i bardzo dobrze oddaje charakter książkowego pierwowzoru. Mia Wasikowska nie miała wielkiego pola do popisu jako ładna, dziewczęca i trochę pozbawiona charakteru postać. Największe oczekiwania wiązały się oczywiście z Johnym Deppem, który dał się wielokrotnie poznać jako mistrz odgrywania rozmaitych dziwadeł (pół człowiek – pół nożyczki, wiecznie pijany pirat, demoniczny golibroda, kosmita w ciele kosmonauty itd.). Słysząc, że ten aktor wcieli się w Szalonego Kapelusznika, oczekiwałem absolutnego majstersztyku, czegoś, co powali mnie swoją "nienormalnością". Niestety, choć nie jest to najgorsza z ról Deppa, zdecydowanie nie jest najlepszą, a w każdym razie nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że – podobnie jak w przypadku innych postaci – Kapelusznik został "okrojony" na potrzeby młodszych odbiorców, by nie prezentować się zbyt paranoidalnie i demonicznie, czyli w sposób, jakiego można było oczekiwać.

Na osobne omówienie zasługują efekty specjalne. Po raz kolejny stykamy się z filmem, który niemal w całości nakręcono na niebieskim kartonie, który zmieniono w pełen barw i dziwów baśniowy krajobraz. Pomijając kwestię osobistej oceny prezentowanej estetyki, należy przyznać, że całość wygląda ładnie. Jeśli jednak film nakręcono z myślą o zaimponowaniu widzowi trójwymiarową grafiką (ponieważ nie udało mi się znaleźć seansu w 2D stwierdzam, że tak właśnie było), to – nie licząc najmłodszych widzów – nie udało się osiągnąć celu. Wraz z "Alicją" i wcześniejszym "Avatarem" do naszych kin nadciąga fala produkcji tworzonych tylko po to, by trzeba było oglądać je w trójwymiarze. Może to kwestia mojego dziwnego gustu, ale zabawa z 3D w filmach znudziła mi się na etapie wypożyczania kaset video o dinozaurach (czyli na poziomie przedszkola).

alicja w krainie czarówalicja w krainie czarówalicja w krainie czarów

Choć wymieniam sporo wad i niedociągnięć filmu, w przeciwieństwie do wielu osób nie uznaję "Alicji w Krainie Czarów" za wybitnie niedobrą. Jest to film przeciętny, jeśli ocenimy go pod kątem kina familijnego, jednak nie dość dobry, by płacić za niego 30 złotych, kupując bilet na seans w 3D. Oceniając go przez pryzmat nazwisk takich, jak Burton i Depp i związanych z nimi oczekiwań, spotka nas przykre rozczarowanie. Nie obejrzymy tu wyśmienitego horroru ani uroczej bajki dla dzieci, lecz przeciętną produkcję na piątkowy wieczór.

Ocena Game Exe
6
Ocena użytkowników
7.95 Średnia z 11 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Klasyczny Burton! Dziwna atmosfera, przerażające postacie Krainy Czarów (na czele z despotyczną Czerwoną Królową oraz deczko zbzikowaną Białą), jak dla mnie przyjemny, wyróżniający się film. Do tego Kapelusznik w wykonaniu Deppa również na plus - czuć od niego szaleństwo, gdzieś jeszcze czytałem, że może skrycie kochał się w Alicji (rzeczywiście coś w tym jest według mnie).

7,5/10

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...