Souls-like z anime dziewczynkami po raz drugi... Czy się sprzeda?

Przed przystąpieniem do gry zastanawiałem się, czym okaże się ogrywana przeze mnie produkcja. Kolejnym wymagającym souls-lajkiem, w którym będziemy trudzić się nad każdym przeciwnikiem i powtarzać do bólu te same sekwencje, aż w końcu uda nam się przebić przez podstępnych wrogów? Czy też jedynie czerpiącym z tej konwencji anime-odmóżdżaczem z ładnymi, ekhm, "widoczkami"?
Zacznijmy od strony anime. Z nią jest tyleż ciekawie, że sprawia ona wrażenie doklejonej do produktu. O swoich przemyśleniach na ten temat, powiem potem. Na razie starczy tyle napisać, że mamy "normalną grę", w której główna bohaterka jest anime-dziewczynką w stylu chłopczycy oraz pojawiają się inne pojedyncze anime-dziewczynki. Przeciwnicy i spotykani NPC-e są już z kolei "normalni" i soulsowi. Albo jest to niespodzianka dla graczy, którą dostaną oni w pełnej wersji produktu, albo też... gra ma predefiniowaną bohaterkę. Tak, najpewniej zero customizacji wyglądu, nawet fryzury nie zmienimy. Nieco anime są też pancerze. I to już chyba wszystko... Z drugiej strony odblokowany tryb walki z bossami daje możliwość nałożenia "hełmu", który jest peruką – w ten sposób bohaterka zyskuje nową fryzurę. Może tak będzie to wyglądało w pełnej grze?
Soulsowa jest cała reszta. Kiedy zacząłem rozgrywkę i zmierzyłem się z pierwszymi przeciwnikami, pomyślałem, że cóż to za "crap" z marną anime-dziewczynką. Kilka korytarzy później oraz parę zgonów dalej... Zmieniłem opinię. "AI Limit" to przede wszystkim souls i to całkiem niezły w byciu nim. Przeciwnicy bywają trudni, ale trzeba przestawić się na mechaniki rozgrywki tego konkretnego tytułu, bowiem dużą rolę w walce tym razem odgrywa skupienie na przeciwniku (domyślne kliknięcie rolką na nim). Wówczas system uników oraz ciosów ukazuje się w swojej pełni. Wciąż możemy zginąć – i zginąłem... – ale jest o wiele lepiej i... efektowniej. Nie spoilerując, natrafiłem pewnego razu na prawdziwie godnego przeciwnika. Takiego, z którym miałem odczucie zaciętego pojedynku, a nie ubijania nijakiej masy albo mordęgi z niezwyciężoną bestią. Walka była autentycznie wymagająca i piękna wizualnie zarazem w swej wymianie ciosów oraz uników. To naprawdę bardzo na plus tej gry według mnie. Soulsowa walka, jakiej soulsy nie dawały, a o której marzyłem.
Sam urywek kampanii był "nieco" trudny, a przede wszystkim tyczy się to finałowego bossa kanałów. Prawdziwa jazda zaczyna się jednak w trybie walki z bossami, na takiej niezależnej od normalnej rozgrywki arenie. Jeden z bossów, którego w demie fabularnym nie ma, to naprawdę pokaz dynamiki i trudności... Powiem szczerze – na pewno istnieje na niego sposób, bo spojrzałem na youtube zadziwiony tym, co mnie spotkało, ale ja dałem sobie po prostu spokój z nim. Grywalne – tak. Ale tylko dla naprawdę doświadczonych.
Grafika jest nieco dziwna i nierówna. Sprawia wrażenie, jakby nie wszystkie modele lokacji, potworów i anime-dziewczynek z sobą dobrze pasowały. Przynajmniej w kanałach, bo urywek ruin miasta na powierzchni prezentował się pod względem dopasowania lepiej, przynajmniej na mój osąd. Dochodzi też niestety do zjawiska przenikania się tekstur (ang. "clipping"), nie dość wyraźnego by zniszczyć zabawę, ale dostatecznie, by było to dostrzegalne. Z drugiej strony, wprowadzono efekty graficzne łączące się z gameplayem, na przykład wydobywającą się z rur parę, która w paru sytuacjach skrywa w swych obłokach przeciwnika.
Rynek gier pełen jest tytułów w konwencji souls-like i wejście z czymś nowym jest zdecydowanie trudne. Twórcy mieli pomysł na własną aranżację w tym nurcie, powiedziałbym że nawet bardzo dobre, choć niekoniecznie w pełni idące w parze ze zdolnością do ich wdrożenia co do jakości. W rezultacie demo które ujrzałem jest wartym uwagi dobrym średniakiem w cenie premierowej tylko dla fanatyków gatunku.
Lekko pomarudzę na kwestię języków. Dostępne są angielski, niemiecki, hiszpański, japoński, chiński, portugalski, francuski i rosyjski. W czym my jesteśmy gorsi? Przydałoby się choćby tłumaczenie maszynowe, cokolwiek, aby lepiej wejść do świata gry.
Myślę, że "AI Limit" powinno sobie poradzić. Jego głównym problemem – jeśli całość utrzyma poziom demówki – może być przede wszystkim kwestia wybicia się na tle konkurencji w dość ciasnym gatunku, gdzie nie łatwo błysnąć czymś nowym. Nawet anime-dziewczynka jako protagonistka nie jest czymś nowym, bowiem przedtem był "Code Vein" z bogatym kreatorem postaci. Pomimo tego, "AI Limit" wydaje się mieć potencjał. Zarazem wydaje się być przeznaczony dla zaprawionych w bojach z tym gatunkiem.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz