Nie da się ukryć, że wielu graczy już dawno temu skazało na porażkę MMORPG opartego na powieści Roberta E. Howarda, a miejsce mitycznego króla Conan wieszczyła bardziej na katafalku w jakimś starożytnym grobowcu, niźli na polu bitwy naprzeciw armii Króla Lisza. Trudno się temu dziwić, gdyż Funcom sam początkowo zgotował sobie taki los, wypuszczając grę z nienormalną liczbą błędów i znikomym balansem postaci, które to mankamenty potrafiły doprowadzić nawet niespotykanie spokojnego gracza do „szewskiej pasji”. Efektem czego gra „Age of Conan” zamiast zwojować świat, stanęła na skraju śmierci. Serwery pustoszały oszałamiająco szybko, a twórcy powoli wpadali w panikę, bo liczba 200 tysięcy aktywnych graczy, w dzisiejszych czasach nie gwarantuje spokojnego bytu.
Na szczęście Norwegowie pokazali, że płynie w ich prawdziwa krew Wikingów i postanowili nie poddawać się, walcząc o swój byt do końca. Jak się okazało, to i kilka trafionych marketingowo pomysłów (polsko-rosyjski serwer, wielka akcja zachęcająca do powrotu do Hyborii) spowodowały, że król Conan zaczyna przeżywać drugą młodość. Jednym z niezaprzeczalnych zwiastunów poprawy jest oficjalna zapowiedź nowego dodatku do „Age of Conan”, o szumnej nazwie „Rise of the Godslayer”.
Akcja dodatku skupi się na nowej lokacji – Imperium Kitaju, dla której, jak można wywnioskować z nazwy, inspiracją jest kultura Dalekiego Wschodu. Tak więc fani orientalnych kultur i śmiercionośnych katan już mogą otwierać szampana. A źle się dzieje w tym mocarstwie, moi mili, niczym w państwie duńskim. Wystarczy powiedzieć, że wszystkie majestatyczne regiony tej olśniewającej krainy, są ogarnięte wewnętrznym sporem, rozdzierającym Imperium na dwie strony konfliktu. Nasz dziarski heros w chwili wstąpienia do tego regionu, będzie musiał udzielić poparcia jednemu z rywali, niszcząc tym samym drugą frakcję. Im więcej wykonamy zadań dla jednej z nich, tym wyższą pozycję i szacunek w danym ugrupowaniu zyskamy.
Prócz nowych regionów, potworów oraz przedmiotów, rozszerzenie wprowadzi nowego wierzchowca (tygrysa) oraz alternatywne drzewko rozwoju postaci dla każdej z klas zawartych w podstawce. Jak zapewnił Craig Morrision, producent wykonawczy gry, Skandynawowie zajmują się tym tytułem już dobre kilka miesięcy i tempo prac jest na tyle wysokie, że dodatek jest już praktycznie ukończony. Kto wie, może zimowe wieczory będziemy mogli sobie uprzyjemnić odkrywaniem piękna wschodniego Imperium Kitaju? Czas pokaże.
Z drugiej strony po przeczytaniu tych informacji naszła mnie pewna myśli. Orientalne klimaty, rywalizujące ze sobą frakcje… Gdzieś już o tym wcześniej słyszałem. Oczywiście! ArenaNet i pierwszy dodatek do gry Guild Wars – Factions. Podobne założenie, podobne inspiracje. Czyżby więc malutki plagiacik? Ojjjj... nieładnie, nieładnie.
Komentarze
hmmm to jeszcze raz:
mniam mniam mniam...
mniam mniam...
Dodaj komentarz