26 i pół. Wyprawa w przeszłość
26 i pół. wyprawa w przeszłość

Literatura science fiction nie powinna być wyssana z palca. Autorzy często podejmują starania, by ich dzieła miały choć podstawy dla stwierdzenia, że taki wariant wydarzeń może nas czekać. Kiedy jeszcze łączymy to z podróżami w czasie, do chwil których czytelnik zapewne dożyje, powstaje mieszanka o dużym ryzyku eksplozji. Właśnie czymś takim jest debiut Sebastiana Grześkowiaka – "26 i pół".

Polska, XXII wiek. Nasz kraj jest w okresie rozwoju i dobrobytu, a Kraków ponownie zyskał rangę stolicy. Symbolem tych czasów stały się podróże w czasie, mające na celu rozwikłanie zagadek historycznych, których rozwiązania zaginęły w mroku dziejów. Tym właśnie zajmuje się Michał – pracownik wyspecjalizowanej agencji. Kiedy otrzymuje zadanie wyruszenia do XXI wieku, by zbadać jedno z zagadnień z trzeciej wojny światowej, nie przeczuwa, jak nieoczekiwane kłopoty go czekają.

Książka ma niewielką objętość. Całość nie liczy sobie nawet stu pięćdziesięciu stron. Sprawia to, że choć wydarzenia, które nas interesują i są głównym tematem książki, zostały odpowiednio opisane, w książce jest niewiele więcej. Ktoś, kto ceni sobie krótkie, treściwe historie uzna to za plus, choć można wyczuć, że świat ukazany trochę na tym traci.

  • 1 strona
Wczytywanie...