Międzynarodowe Książki w Krakowie to jedno z najważniejszych wydarzeń tego typu na Starym Kontynencie. Przez tych kilka dni Hala EXPO w Krakowie zmienia się w największą księgarnię Europy, czemu towarzyszy wiele paneli i spotkań z autorami. Jest to okazja, na którą czeka niejeden pasjonat słowa pisanego i jednocześnie dowód, że czytelnictwo w Polsce nie stoi tak tragicznie, jak mogłyby to wykazywać sondaże i badania. W tym roku miało miejsce 25-lecie wydarzenia, a ono samo inspirowano początkiem romantyzmu w Polsce, gdyż mija 200. rocznica pierwszego wydania ”Ballad i romansów” Adama Mickiewicza.
Zgodnie z oficjalnymi danymi, w całości wydarzeń wzięło udział 470 wystawców i niemal tysiąc autorów, wśród których znaleźli się Joanna Balicka, Katarzyna Bonda, Wojciech Chmielarz, Jacek Dehnel, Petra Dvořákova, Anna Gacek, Ałbena Grabowska, Katarzyna Grochola, K. N. Haner, Mirosław Hermaszewski, Aneta Jadowska i wielu innych. Organizatorzy policzyli, że przez 4 dni przez stoiska na halach wystawowych przewinęło się 45 tysięcy gości, co jest gorszym wynikiem niż ten uzyskany w 2019 roku. Mnie samemu udało się ominąć najgorsze kolejki, ale i tak widziałem tłumy ludzi. Pojedynczo i w grupach mieli nadzieję na miłe spędzenie czasu.
Oferta stoisk mogła spełnić każde marzenie bibliofilskie, i nie tylko. Tak jak w poprzednich edycjach można było liczyć na wystawy wszelkiej maści. Od wydawnictw uniwersyteckich czy zajmujących się faksymilami, można też było dowiedzieć się co nieco na temat starodawnych metod druku i rozejrzeć się po najnowszych pozycjach oferowanych tak przez większe jak i mniejsze wydawnictwa. W asortymencie oczywiście nie mogło też zabraknąć wszelkich pamiątek i gadżetów przydatnych podczas lektury, gier planszowych i upominków. Swoje miejsce miała również akcja zbierania książek (w zamian oferowano kupony zniżkowe na niektóre stoiska), zabawy dla dzieci, wystawy przygotowane przez tłumaczy czy wydawnictwa powiązane z przemierzaniem gór.
Oczywiście równie ważną częścią targów są także organizowane w ich trakcie panele. Choć część wydarzeń w dalszym ciągu pozostała tylko w wydaniu internetowym, stanowiące część hal sale też nie mogły narzekać na brak gości. Można było się załapać na spotkania z autorami, pracowników wydawnictw zdradzających co nieco na temat swojej pracy czy też prezentacje promocyjne. Wśród nich zapadła mi w pamięć choćby pogadanka na temat gier paragrafowych, przygotowana przez Foxgames.
Fani wyzwań także mogli liczyć na atrakcje. Poza drobnymi zawodami, organizowanymi przez część stoisk, czy też małymi quizami, które odbywały się na części paneli, można się również było dowiedzieć o konkursie literackim przygotowanym przez Oficynę Wydawniczą ATUT. Jeśli przykułem tym czyjąś ciekawość, to na pewno zainteresuje go też wieść, iż akurat to wydarzenie odbywa się na dużą skalę i jest jeszcze sporo czasu na składanie prac.
Już od mojej pierwszej wizyty targi książki urzekły mnie swoją niesamowitą atmosferą. Choć problemy z transportem i własnym grafikiem dały mi się we znaki, a kasy w dalszym ciągu nie porzuciły części ograniczeń (poza wejściówkami jednodniowymi dostępne były tylko karnety na całość wydarzenia), w dalszym ciągu cieszę się z każdej spędzonej tam minuty. Targi nie tylko oferują możliwość zapoznania się z najnowszymi trendami czytelniczymi, spotkania z ulubionymi autorami czy jedną z pierwszych dobrych okazji na kupienie prezentów gwiazdkowych, ale też są doskonałą szansą na ukazanie pełni swych pasji bibliofilskich. Uczucie, że wszyscy otaczający cię ludzie rozumieją i podzielają twoje zamiłowania – bezcenne. Polecam wizytę każdemu i na pewno wybiorę się też za rok.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz