Wielkie uniwersa zasługujące na status legendy nie są niczym nowym w świecie czytelniczym. Takie serie często jednak mają pewną skłonność do pozostawiania w swym świecie luk, zarówno w wątkach głównych, jak i pobocznych. Tu na scenę wkraczają opowieści dodatkowe, tworzone albo przez oryginalnych twórców, lub też innych autorów, biorących na swe barki wypełnienie owych braków. Jedną z takich książek są "Wichry Diuny", będące wspólnym dziełem Briana Herberta (syn Franka Herberta) i Kevina J. Andersona.
Wraz ze śmiercią Chani i odejściem Muad'diba na pustynię dla Imperium nastaje czas niepokoju. Władzę przejmuje młodsza siostra Paula, Alia, Zły Duch, jednak początki jej rządów są bardzo niestabilne. Wrogowie Atrydów nie ustają w knowaniach, kwizarat pragnie coraz większej władzy i nie wygasają konflikty wewnętrzne. Kolejne posunięcia regentki doprowadzają do krwawych rozpraw, które skalą dorównują najczarniejszym dniom dżihadu, a wątpliwie rozwiązania problemów zaczynają zrażać jej najbliższych sojuszników, w tym jej własną matkę. Do tego wrzenie podsyca Bronso z Ixa, dawny przyjaciel Paula, który wziął sobie na cel odarcie proroka z nimbu boskości.
Chronologia tej części wydarzeń nie sprawia szczególnych kłopotów. Na samym wstępie mamy wyraźnie podany przedział czasowy, w jakim rozgrywa się główny wątek. W ramach historii dochodzi co prawda do wspominania innych okresów, ale to również jest odpowiednio zakotwiczone w chronologii uniwersum. Główne wydarzenia opisują zajścia krótko po zakończeniu "Mesjasza Diuny" i choć w znacznej mierze rozgrywają się one na Diunie, nie jest to jedyna oś wydarzeń. Poza innymi planetami będziemy mieli też okazję bliżej przyjrzeć się światowi wytworzonemu w tej rzeczywistości na rzecz podróży międzygwiezdnych, co pozwala na duże rozszerzenie całości obrazu.
Bohaterowie raczej nie zaskakują. Główna część sceny nie zyskuje na szczególnej rozbudowie pod kątem nowych aktorów. Mamy jednak okazję lepiej przyjrzeć się tym postaciom, którym do tej pory poświęcono mało miejsca. Pod tym względem najwięcej zyskuje Bronso z Ixa, pojawiający się co prawda na kartach głównej serii, ale dedykowane mu fragmenty były bardzo krótkie. To w dobry sposób wykorzystuje dziedzinę, która do tej pory nie została poddana dostatecznej eksploracji. Dzięki temu całość wnosi wartość dodaną do całokształtu wydarzeń, mających miejsce w tym uniwersum.
Co do aspektów filozoficznych, to tutaj modyfikacje względem oryginału są bardziej zauważalne. Nacisk na politykę istniał zawsze, jednak nie da się zaprzeczyć, iż tym razem przybiera on jeszcze na wadze. Jest to pokazane głównie przez posunięcia Alii w kierunku ustanowienia porządku i silnej władzy w okresie niepokoju, na co sumują się kolejne kontrowersyjne, choć do pewnego stopnia uzasadnione decyzje. W całości widać jednak różnicę. Większy nacisk położony jest na inne grupy polityczne, co dobrze rozbudowuje cały ogląd sytuacji. Istotną rolę odgrywa też wizerunek Paula i jak jest on promowany, potępiany, a także wykorzystywany.
Trzon wydarzeń z "Diuny" okazał się wyzywającą, ale też ciekawą lekturą. W związku z tym interesowało mnie, co przyniesie próba rozbudowy serii przez inne osoby. Ostatecznie stwierdzam, że nie jestem rozczarowany. Widać tu dość zauważalną różnicę w porównaniu do fundamentu uniwersum. Niemniej, lektura dalej zapewnia interesujące wyzwanie i pozwala na ważną rozbudowę tego świata. Nie jest to proste dzieło i nie każdy znajdzie w nim przyjemność, ale myślę, że fanom "Diuny" i ogólnie sci-fi podjęcie się tej rękawicy wyjdzie na dobre.
Dziękujemy wydawnictwu Rebis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz