"Thor. Kres wojny. Tom 3" nie do końca jest kolejnym tomem cyklu komiksów o bogu piorunów, lecz raczej epilogiem zamykającym opowieść znaną z poprzednich tomów. Jak na łączną objętość tej opowieści, jest to zakończenie dość rozrośnięte, lecz czy nie przerośnięte?
Jeśli można tak w ogóle stwierdzić odnośnie komiksów, to jest to zbiór opowiadań, a nie jednolita historia wieńcząca całość. Przyjęte rozwiązanie jest zupełnie wykluczające czytelnika, który nie zna poprzednich części – zupełnie inaczej, niż w przypadku "Król Thor", gdzie próg wejścia dla nowego czytelnika był do samego końca niski. Nie sposób zresztą nie porównywać obu komiksów, gdy łączy je osoba autora scenariusza i ta sama data wydania.
"Król Thor" był komiksem dobrym... jak na ostatni dorobek Marvela, tymczasem "Kres wojny" równa do średniej tego wydawnictwa, czyli mierzy niezbyt wysoko. Poznajemy losy Lokiego, historię Cula Borsona oraz jakże popularną w dzisiejszym komiksie zabawę ze światami równoległymi, kiedy to spotkało się ze sobą kilku Thorów. Fabuła próbuje być nieco mroczna w duchu wyobrażeń o nordyckich mitach, niemniej jest zarazem równie mocno marvelowska. Prosta opowiastka superbohaterska siląca się na poważną opowieść tworzy wrażenie wydmuszki. Przerost formy nad treścią. W pamięć nie zapadła.
Rysunek i kolor są wciąż ładne, nie przeczę, autorzy zrobili kawał dobrej roboty. Postacie prezentują się przekonująco i charyzmatycznie, a sceny walki są soczyste. Jednak ich ilustracje do miałkiej fabuły marnują się a wrażenie ogólne względem ich osiągnięć wobec tego obniża się.
"Kres wojny" jest świetnie zilustrowanym słabym i pretensjonalnym scenariuszem, a cóż po widowiskowej walce i świetnym wyglądzie postaci, kiedy nic to za sobą nie niesie? Pomimo wszystko, ten który śledził całość serii Jasona Aarona o Thorze powinien się z tym komiksem zapoznać, choćby i "dla zasady" – aby jednak poznać całość. Być może dobrze bawiłby się przy tym komiksie nastolatek, jednak dojrzały czytelnik nie śledzący tego cyklu będzie zwyczajnie znużony – zupełnie odmiennie więc, niż było to przy "Królu Thorze".
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz