Literatura grozy zaczęła pojawiać się w XVIII wieku, ale opowieści z dreszczykiem towarzyszą nam znacznie dłużej. Mogą nieść wyjaśnienie tego, co niezrozumiałe, przestrogę przed złym zachowaniem czy po prostu chęć posmakowania uczucia, jakim jest strach i towarzyszącej mu adrenaliny. Sam nie jestem fanem takich historii, choć są wyjątki. Jednym z nich jest książka zatytułowana "The World of Lore. Potworne istoty" autorstwa Aarona Mahnke'a.
Mieszkają wszędzie – od ciemności zalegających w naszych piwnicach po spowite mrokiem niebiosa, od niezbadanych głębin oceanów po gęstwiny lasu. Jednak ich najlepszym gniazdem jest ludzki umysł. Towarzyszą nam dzięki legendom, przesądom, zabobonom i bajaniom, które ludzie przekazują sobie z pokolenia na pokolenie – mowa o wampirach, wilkołakach, mściwych duchach i wielu innych istotach. Na kartach tej książki doświadczymy podróży po rozmaitych zakątkach świata, podczas której zbadamy historie przeróżnych legend oraz tego, co mówią one o nas samych. Zobaczymy też, że prawda może przerazić znacznie skuteczniej niż jakakolwiek fikcja...
Książka na pierwszy rzut oka może się wydawać encyklopedią i do pewnego stopnia czerpie z tego konceptu. Mamy podział na poszczególne części, które opowiadają o różnego rodzaju potworach, najpierw o tych z krwi i kości, a później o tych, które mają bardziej ulotną postać. Każdy rodzaj potwora ma własną charakterystykę, opis swoich początków i historii dotyczących najróżniejszych spotkań. Pozwala to na lepsze uporządkowanie i sprawniejsze przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi fragmentami. Co więcej, na samym końcu książki znajduje się indeks ze spisem wszystkich źródeł, skąd autor zaczerpnął poszczególne opowiadania.
Gawędy są warte dodatkowego spojrzenia, gdyż to właśnie one stanowią główny trzon książki. Każdy przykład zazwyczaj ma kilka takich legend. Opowiadają one albo o tym samym przypadku, albo o różnych, ale podobnych do siebie w pewnych szczegółach. Ich rozmieszczenie w czasie sprawia, że możemy zobaczyć ewolucję folkloru i przesądów na przestrzeni dziejów. Z tą częścią lektury wiążą się jeszcze dwa inne zagrania, które budują atmosferę. Pierwsza z historii (dołączona na pojedynczej, luźnej kartce) dotyczy wydarzeń niedawnych i pozostawia niepokojące wrażenie, podczas gdy ostatnia mówi o zajściach z dawniejszych czasów i te podważa sam autor. Każdy zbiór opowieści, z wyjaśnieniami i wątpliwościami, jest zakończony opowiastką, która sprawia, że ciarki przebiegają po plecach – ze względu na tajemniczość i zawieranie co najmniej ziarna prawdy.
Aaron Mahnke, choć uznaje możliwość istnienia zjawisk paranormalnych, zachowuje postawę sceptyka. Wielokrotnie doradza ostrożność przy badaniu takich opowieści. Ponadto od czasu do czasu sam wskazuje na fragmenty bądź nawet całe opowieści, których wiarygodność jest bardzo wątpliwa. Do tego mamy dołączone rozważania psychologiczne, które pomagają w lepszym zrozumieniu, co skłania człowieka do wiary w pewne historie.
Horrory są czymś, za co zabieram się rzadko. Nie chodzi nawet o to, że się ich boję, ale raczej o to niepokojące uczucie, które po sobie zostawiają – że coś się za mną czai. Wziąłem tę książkę, sądząc, że będzie to coś w rodzaju encyklopedii. Pomyliłem się strasznie, lecz nie mogę być z tego powodu rozczarowany. Lektura jest przyjemna i zapewnia więcej niż kilka opowieści, którymi można błysnąć podczas spotkań z przyjaciółmi. Ponadto dzięki zamieszczonym tu opowieściom możemy odrobinę uwierzyć w zjawiska paranormalne. Fani mrocznych historii bez wątpienia powinni sprawdzić tę pozycję.
Dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-ka za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz