Richard Garriott, znany również jako – Lord British – uruchomił licznik czasu na swojej nowej stronie internetowej o znamiennej nazwie – Lord British Presents. Jaką grę chce nam tym razem przedstawić? Najprawdopodobniej chodzi o cRPG będący nawiązaniem do cyklu Ultima, którego Richard był twórcą. Można było o tym spekulować już od listopada 2011 roku, kiedy to Lord British zamieścił na facebooku interesujący felieton – What is a Lord British Ultimate Role Playing Game?
W skrócie, Richard Garriott wyjaśnia w powyższym tekście, skąd wzięła się jego pasja do fantastyki i ściśle związanego z nią – RPG. Przełomowy był dla niego rok – 1974 – wtedy po raz pierwszy przeczytał Władcę Pierścieni; potem przyszła kolej na D&D Gygaxa, próby adaptacji na komputerze... i tak dochodzimy do pierwszej, komercyjnej gry cRPG w historii. Akalabeth. Silnie inspirowany lochami i smokami, był protoplastą dla... wszystkich cRPG. A ściślej dla cyklu Ultima.
Pierwsza Ultima rozgrywała się w autorskim świecie Richarda – Sosarii – powstałym na potrzeby jego DeDekowej kampanii. Cóż, ta kraina miała w sobie sporą nutę eklektyzmu, mieszając Fantasy z SF. Wyobraźcie sobie, że od wioskowego kowala można było nabyć prom kosmiczny... Urwijmy w tym momencie, Garriott w dalszej części felietonu opisuje kolejne gry z cyklu Ultimy, gry mmo oparte na tym cyklu oraz te przeznaczone na platformy mobilne. Zainteresowanym podałem powyżej link do tekstu.
A my tym czasem zatrzymajmy się na moment na trylogii Avatara, a dokładniej IV części Ultimy, tej, która ją zapoczątkowała.
To był kolejny przełom w gatunku, nowe podejście do fabuły. Celem gracza nie było wystąpienie przeciw zamanifestowanemu, np. w postaci szalonego maga (Ultima I), złu planującemu spieprzyć świat za pomocą starożytnego artefaktu. Albo przy pomocy jego, jakby nie inaczej, złej uczennicy, która chciała pomścić mistrza (Ultima II). Ani też starcie w proch i pył skonstruowanego przez tę dość szaloną parę, androida. Złego – zapomniałbym dodać.
Gracz poddając się licznym próbom, miał osiągnąć wewnętrzna doskonałość, stać się żywym wcieleniem cnót (szczodrości, honoru, odwagi, sprawiedliwości, współczucia, poświęcenia, duchowości, człowieczeństwa) – stąd pełne brzmienie tytułu gry – Ultima IV: Quest of the Avatar. Wiara oparta na cnotach, manifestujących się w postaci zbawcy, miała być filarem na którym oprzeć miał swe rządy cyfrowy, nomen omen, awatar Garriotta – Lord British. W późniejszych częściach wyszło na jaw. że trochę go poniosło – zaczął prześladować wyznawców innych religii... Ale o tym ciiicho!, miał przecież takie dobre intencje...
Nawiasem mówiąc, "czwórkę" można pobrać za darmo i legalnie ze strony GoGa.
Dlaczego tyle czasu poświęcam czwartej części Ultimy? Ponieważ sądzę, że debiutująca tam postać awatara, odegra również znaczą rolę w nowej grze Lorda Britisha. Na portalu RPG Codex ujawniona została bardzo interesująca informacja. Mianowicie, jeden z internautów dogrzebał się w kodzie strony Lord British Presents takiej o to grafiki:
Dokładnie, nawiązanie widoczne gołym okiem. Dlaczego jednak wypadła z tytułu nazwa Ultima? Prawa do marki dzierży mocna EA, która też planuje wydać swoją własną Ultimę rękami Bioware. No dobrze, to teraz druga kwestia – dlaczego Shroud of the Avatar: Forsaken Virtues ma powstać za pieniądze zebrane ze zbiórki, przecież w końcu Richard Garriott jest znany jako dość zamożny ekscentryk? I to taki, który urządził sobie wycieczkę w kosmos!
Cóż, podróże swoje kosztują plus kilka nieudanych projektów i człowiek nagle znajduje się na krawędzi. Czyżby Lord British zapragnął powrócić do dawnej glorii twórcy legendarnych cRPG nowym projektem, ufundowanym za pieniądze graczy? "Odkopany" obrazek jest dość wymowny i zdziwiłbym się mocno, gdyby odliczanie na Lord British Presents nie zakończyło się zapowiedzią nowego, kickstarterowego, projektu. Ostatecznie przekonamy się o tym niedługo, za cztery dni.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz