Przez ile miesięcy/lat/tomów można wypróbowywać kolejne chytre sztuczki, aby zostać kalifem? I bez wsparcia płomiennych zaklęć trenerów motywacyjnych wielki wezyr Iznogud nie zaprzestaje starań i dzielnie stara się osiągnąć zamierzony cel!
Mimo że omawiany album jest już trzecim wydaniem zbiorczym przygód sympatycznego Iznoguda, to schemat pozostaje niezmienny. Wielki wezyr nie potrafi zadowolić się wysokim stanowiskiem piastowanym w Bagdadzie i ciągle knuje za plecami łagodnego kalifa Haruna Arachida. Pomaga mu w tym wierny zausznik Pali Bebech, który jest sceptycznie nastawiony do kolejnych prób realizacji marzenia jego pracodawcy.
Hasło "Chcę zostać kalifem w miejsce kalifa" przyświeca zresztą całej serii "Przygód wielkiego wezyra Iznoguda", co było też powodem mojego powątpiewania w jakość kolejnych odsłon. W końcu jak długo – co prawda oparta na gagach, ale jednak – fabuła może kręcić się wokół tak prostego zamysłu, w dodatku stale dotykającego trzech bohaterów (Iznogud, Pali Bebech i Harun Arachid) oraz postaci dodawanych na potrzeby poszczególnych, na ogół kilkunastostronicowych historyjek? Podczas lektury drugiego wydania zbiorczego dało się odczuć pewne zmęczenie materiału, powtarzalność wynikającą z ograniczonej palety działań podejmowanych w celu usunięcia kalifa z pałacu. Z tego powodu choć była to pozycja przyjemna i zabawna, to również taka, którą należy sobie dawkować.
Trzeci album odbieram jednak inaczej – wprawdzie nadal porcjowanie karkołomnych kombinacji Iznoguda i Pali Bebecha uważam za najlepszą metodę przyswajania sobie dzieła Goscinny'ego i Tabary'ego, jednak różnorodność metod, jakich ima się wezyr, gry słowne w dialogach i gagi obecne także w chmurkach narracyjnych wyraźnie uprzyjemniają lekturę i niwelują monotonię. A pomysły na usunięcie zupełnie nieinwazyjnego kalifa z drogi chorobliwie ambitnego Iznoguda? Bawią w jeszcze większym stopniu, zwłaszcza że zgodnie ze sztuką obracają się przeciwko wezyrowi, a niezbyt rozgarnięty kalif kontynuuje życie w błogiej nieświadomości, że ktoś czyha na jego stanowisko.
"Przygody wielkiego wezyra Iznoguda" nie zawodzą. Co więcej, w trzecim wydaniu zbiorczym są lepsze niż poprzednio, za co zasługę przypisuję swobodnie prowadzonej narracji, ozdobionej słuszną porcją gagów i szermierki słownej. Przyjemna, odprężająca lektura, w sam raz jako przerywnik między innymi pozycjami.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz