Paper Girls. Tom 3

2 minuty czytania

paper girls #3

Brian K. Vaughan, Cliff Chiang i Matt Wilson rozpoczęli swój nietypowy cykl od mocnego uderzenia, by potem nieco spuścić z tonu i zaserwować czytelnikom wyraźnie spokojniejszą kontynuację. Najnowszy album również cechuje się zwolnieniem tempa.

W ramach przypomnienia – nastolatki pracujące jako doręczycielki gazet przeniosły się z 1988 do 2016 roku, a po drodze zaliczyły kilka zwariowanych przygód. I na tym ich podróże w czasie się nie zakończyły, bo w najnowszym albumie lądują w... prehistorii. Z "drobnymi szczegółami": tubylcy mają dostęp do paru przedmiotów wyprzedzających ich rozwój o tysiące lat, a na dodatek neandertalczyków odwiedza jeszcze jedna nieznajoma z przyszłości. Mimo tego miszmaszu trzeba jasno napisać: to najmniej zagmatwana część cyklu. Niestety też najsłabsza.

Na przestrzeni całego tomu dzieje się stosunkowo mało. W porównaniu do galimatiasu znanego z otwarcia cyklu można wręcz stwierdzić, że to jakiś rozdział uzupełniający, nie zaś kontynuacja głównego wątku. Dziewczyny napotykają na swej drodze raptem parę nowych postaci i łatwo o uczucie, że z małymi wyjątkami nie są one szczególnie istotne dla fabuły serii. Vaughan dalej miesza podróże w czasie z problemami dojrzewania. I chciałoby się rzec, że dalej robi to z bardzo dobrym skutkiem, lecz mimo przyjemności z lektury trzeciej odsłonie nie sposób odpuścić poważnej wady – odbiegnięcia od głównych wątków nakreślonych w poprzednich odsłonach. Obcowaniu z albumem towarzyszy wyczekiwanie na popchnięcie opowieści do przodu czy chociaż uzyskanie wyjaśnień kilku kwestii dręczących odbiorcę, ale żadna z tych rzeczy nie ma miejsca. Vaughan nie spieszy się z udzielaniem jakichkolwiek odpowiedzi, za to lubuje się w stawianiu nowych pytań. Nawet jeśli wciąż można wierzyć, że ostatecznie wszystko zepnie się w maksymalnie logiczną całość, na co pozwala mieszanka tak różnorodnych elementów, to i tak mnożenie pytań coraz silniej daje się we znaki. Oczywiście dowiadujemy się paru nowości, jednak to wciąż za mało.

paper girls #3paper girls #3

Za to na pewno nie można narzekać na prace Cliffa Chianga, bo te są bardzo dobre. Gruba kreska wyróżnia poszczególne elementy i w połączeniu z kolorystyką Matta Wilsona przyzwoicie przykrywa prostotę ilustracji. Dodajmy do tego ładne, obdarzone wyjątkowo jaskrawymi barwami okładki zeszytów i otrzymujemy specyficzną, acz współgrającą z opowieścią stylistykę.

Trzeci tom "Paper Girls" nie jest pozbawiony nutki przygody, ale łatwo o wrażenie, że fabuła utknęła w miejscu. To jak dotąd najsłabsza część cyklu i ta spadkowa tendencja zaczyna martwić, mimo iż końcówka sugeruje żwawszą akcję w kontynuacji.

Ocena Game Exe
6
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...