Overlord

3 minuty czytania

Możliwość wybierania między dobrem a złem zaczęła się rozpowszechniać od „Baldur’s Gate”. Dzisiaj większość gier dysponujących mniej lub bardziej skomplikowaną fabułą daje nam w tej materii pewne możliwości, a świat otaczający bohatera reaguje w jakiś sposób na jego poczynania. Szczytem dzisiejszych osiągnięć w tej kwestii jest choćby ostatni Wiedźmin, gdzie nie istnieje czerń i biel, a tylko rozliczne odcienie szarości. Wśród graczy dość powszechne wydaje się kroczenie ścieżką dobra. Co jednak, jeśli bazowy wybór został już dokonany i zostajemy czempionem zła? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w grze „Overlord” autorstwa grupy Triumph Studios, która ma na swoim koncie serię „Age of Wonders”.

Overlord: Fellowship of Evil

Świat, w którym dobro wygrało ostateczną bitwę, zwykle jest szczęśliwym miejscem. Mroczny władca pokonany, bohaterowie mogą spocząć, a prości ludzie świętują i wznoszą pełne radości modły. Obrazek jakby mogło się wydawać pochodzący z najwspanialszych bajek dla dzieci. Jednakże nad krainą zaczynają się zbierać ciemne chmury. Bo zło zawsze znajdzie sposób…

Postacią, którą przychodzi nam kierować jest kandydat na nowego mrocznego władcę. Najważniejsze cele są proste: znaleźć i ukarać bohaterów, którzy zabili poprzedniego Suwerena, a przy okazji podbić wszystkie tereny sąsiadujące z naszą wieżą. By móc tego dokonać dostajemy ciężką zbroję, której nigdy nie zdejmujemy, ostrą broń, zestaw zaklęć i hordę potworów, które wypełnią każdy nasz rozkaz. I niechaj lękają się ci, którzy nie ukorzą się przed naszym majestatem!

Overlord: Fellowship of Evil

Grę obserwujemy zza pleców bohatera, co pozwala nam na swobodną walkę w zwarciu, rzucanie czarami, czy też dowodzenie swoimi oddziałami. Daje to nam także swobodę w podziwianiu widoków. Choć gra została wydana w 2007 roku, czyli już dekadę temu, wciąż urzeka swoim wyglądem. Postacie wyglądają nieco topornie, ale świetnie się komponują z humorem gry.

Overlord: Fellowship of Evil

Choć zaklęcia i dobra broń są bardzo użyteczne i niejeden raz mogą wydostać nas z opresji, to najważniejszą siłą bojową są nasi Słudzy. Te chochlikowate stworki są nam bezwarunkowo posłuszne. Ich odmiany różnią się pomiędzy sobą specyfikacjami, takimi jak atak, obrona i umiejętności specjalne. Są też wyjątkowo głupie i bez wahania zginą w naszym imieniu, nieważne czy chcemy, aby wywołały eksplozję, czy też może poświęciły się, żeby wzmocnić nasz ekwipunek. A jeśli w wyniku naszych działań potrzebujemy ich więcej, wystarczy zabić kilka napotkanych na uboczu owieczek. Lista rozkazów dla naszych potworków jest krótka, jednak daje spore możliwości: możemy ich po prostu wysłać do ataku albo we wskazanym kierunku, względnie umieścić w konkretnym punkcie, z którego rzucą się na każdego przeciwnika, który podejdzie za blisko. To także one niejednokrotnie otwierają nam przejście do dalszego fragmentu lokacji. Sterowanie nimi jest jednak dość toporne, co może czasem prowadzić do głupich błędów.

System moralności w grze jest jednym z jej najciekawszych punktów. Tyczy się to zarówno otoczki fabularnej, na którą nie mamy wpływu, jak i podejmowanych przez nas wyborów. Choć formalnie to my jesteśmy tą złą postacią, to jednak warto zauważyć, że zło i zniszczenie kompletnie niezależne od nas wzięło w swe szpony każde miejsce, jakie przychodzi nam odwiedzić. Jak by na to nie patrzeć podążanie za fabułą sprawia, że tego skażenia się pozbywamy. Jednak to w naszych rękach jest decyzja, czy okoliczni mieszkańcy będą nam za to dziękować i wiwatować na nasz widok, czy też będą padać przed nami w przerażeniu. Pozwala nam to zostać charakterem określanym w filmach jako „miły zły gość” jak i stawia ciekawe pytanie: czym tak naprawdę jest zło?

Overlord: Fellowship of Evil

Po tę grę sięgnąłem dopiero po zapoznaniu się z jej drugą częścią, co sprawiło, że byłem ciekaw, jakie różnice zauważę pomiędzy nimi. Po całej zabawie stwierdzam, że choć pierwszej części „Overlorda” brakuje kilku rozwiązań technicznych (jak choćby mapa) jest to gra naprawdę przyjemna (ta część przoduje pod względem wyglądu Suwerena, który sprawia naprawdę duże wrażenie, szczególnie w gestykulacji). Charakter fabuły i czarny humor naprawdę potrafią człowieka rozbawić i pozwalają spojrzeć na świat z innej perspektywy. Jedynym poważnym problemem jest język. Jest tak, ponieważ gra doczekała się pełnego polskiego dubbingu, tymczasem w wersjach cyfrowych na GOG-u czy Steamie nie jest on dostępny. Język jest jednak wystarczająco prosty, by nie sprawiało to wielkich problemów. To gra, na którą zdecydowanie warto poświęcić kilka wolnych wieczorów.

Plusy
  • Ciekawa fabuła
  • Humor
  • Intrygujący system moralności
Minusy
  • Kłopotliwe sterowanie sługusami
  • Brak mapy
  • Problem z dostępnością polskiej wersji językowej
Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...