Mass Effect 2: Kryjówka Handlarza Cieni

„Kryjówka Handlarza Cieni” (ang. „Lair of the Shadow Broker”) jest trzecim większym DLC do „Mass Effect 2”. O ile dodatek ten był dosyć hucznie zapowiadany, to w Polsce zrobiło się o nim jeszcze głośniej, gdy w sieci zaczęła krążyć informacja, że rozszerzenie to nie jest kompatybilne z rodzimą wersją. Największe baty zebrało wtedy EA Polska (bo przecież wydawca, nie?), który w jakiś sposób starał się załagodzić sytuację – każdy posiadacz pecetowego egzemplarza mógł pobrać za pośrednictwem EA Store angielską wersję drugiej części „Efektu Masy” za darmo i zainstalować na nim DLC bez żadnych problemów. Później w Internecie zaczęły się pojawiać różne kombinacie i sposoby na zainstalowanie dodatku, ale spór można uznać za zakończony, gdy grupa ludzi, znanych pod nazwą „Mass Effect PL Group”, wydała specjalny instalator umożliwiający szybką instalację rozszerzenia PO POLSKU. Czy warto zatem wydać 800 punktów BioWare na „Kryjówkę Handlarza Cieni”?

Akcja dodatku rozgrywa się w dwóch miejscach – początkowo na Illium, by następnie przenieść się do tytułowej kryjówki Handlarza Cieni. Gracz na dzień dobry dowiaduje się od Liary o wydarzeniach przedstawionych w komiksie „Mass Effect: Redemption”, w którym to bohaterska asari, wraz z pomocą przyjaciela, wykradła ciało Sheparda z rąk Handlarza Cieni. Ten ostatni miał w planach sprzedanie komandora (a raczej tego, co z niego pozostało) Kolekcjonerom, ale, jak łatwo się już domyśleć, do takiej transakcji nie doszło. Niestety, przyjaciel doktor T’Soni trafił do niewoli najlepszego handlarza informacją. Po dwóch latach z pomocą przychodzi sam Shepard, który po przyjacielskiej rozmowie przenosi się do domu Liary. Komuś jednak nie spodobało się to, że pani archeolog jest bliska rozwikłania zagadki Handlarza Cieni.

„Kryjówka Handlarza Cieni” zaczyna się dosyć niepozornie, bo śledztwem. Nie trzeba się tutaj wykazywać żadnymi umiejętnościami logicznego myślenia (bo gracz sam jest naprowadzany na poszlaki), dlatego też Shepard szybko odwiedza kolejną lokację na Illium. I od tego momentu zaczynają się ciągłe wybuchy i wystrzały. W jednej chwili gracz ze swoją drużyną znajduje się w centrum strzelaniny, w której nie brakuje nagłych zwrotów akcji i pościgów różnymi środkami transportu. Jeżeli dodać do tego jeszcze bardzo liczne przerywniki filmowe, to odbiorca otrzymuje typowy hollywoodzki film. Liczni przeciwnicy wyposażeni dodatkowo w granaty błyskowe skutecznie potrafią zablokować dalszą drogę.

Graficznie „Kryjówka Handlarza Cieni” prezentuje się tak samo jak podstawowa wersja gry, ale niektóre lokacje potrafią wywołać, jak to się mawia, opad szczęki. Jedną z nich jest same Illium, którego urywki będzie można zobaczyć za kierownicą latającego promu w czasie pościgu za zabójcą wynajętym przez Handlarza Cieni. Gracz, co prawda, skupia się wtedy na celu, ale nie sposób nie dostrzec świetnej pracy grafików. Jednak w jeszcze większy zachwyt popada się, gdy akcja dodatku przenosi się na zewnętrzną część kryjówki Handlarza Cieni. Widoki ze znajdującego się w centrum burzy statku na długo zapadną w pamięci. BioWare tym fragmentem rozgrywki udowodniło, że wykorzystało pełen potencjał silnika Unreal Engine 3. Do oprawy dźwiękowej również nie można mieć żadnych zastrzeżeń, muzyka przez niemal cały czas jest dynamiczna.

Na ukończenie dodatku wystarczą około 2 godziny. Zatem czy jest on wart tych 800 punktów BioWare? Zdecydowanie tak, bo ten czas wypełniony jest po brzegi akcją, której nie znajdzie się w żadnej innej misji. Za tym DLC przemawia również tymczasowy powrót Liary do drużyny i zwiedzenie posiadającej kilka ciekawostek kryjówki Handlarza Cieni. Podsumowując, może i jest to tylko 120 minut gry, ale typowy film również trwa tyle czasu. To, czy pieniądze przeznaczycie na DLC lub bilet do kina, pozostawiam wam.