Mushishi. Tom 5

2 minuty czytania

mushishi #05

W recenzji czwartego tomu "Mushishi" pisałem, że seria z czasem staje się monotonna. Przerwa w lekturze i zbiór bardzo dobrych historii w piątej odsłonie sprawiły jednak, że manga Yuki Urushibary na powrót zasługuje na duże pochwały.

Kluczem do sukcesu jest zaangażowanie czytelnika i tu pomagają pomysły na nowe historie, potrafiące przekonać nawet sceptyczne osoby. Co prawda wiadomo, że autorka stara się pisać nieoczywiste fabuły, ale mimo wszystko szła w pewien schematyzm, który w połączeniu z melancholią trochę usypiał. Dobre, lecz ile można? Opowieści z piątego tomu charakteryzują się większą dynamiką i po kilku stronach wzbudzają zainteresowanie.

Ginko, jak zazwyczaj, zajmuje się sprawami mushishi, które ingerują w życie ludzi. Nie zawsze jednak jego interwencje są potrzebne, wtedy głównie poznaje relację łączącą człowieka z niezwykłymi istotami. W tym nadal wybrzmiewa przekaz, żeby nauczyć się żyć w zgodzie z przyrodą, a nie doprowadzać ją do zniszczenia. Jeśli chcielibyście rozszerzyć temat w dokumencie (a nie w fantasy), to polecam "Naszą planetę" od Netfliksa.

Wróćmy jednak do mangi Yuki Urushibary. Pierwsza opowieść dotyczy powrotu do życia i wieczności, które mogą kojarzyć się z komiksami o podobnej tematyce, typu "Odrodzenie" czy "Żywe trupy". W "Mushishi" ten motyw ma inny wydźwięk, nie pojawiają się żadne zombie, ale sytuacja również jest skomplikowana, tyle że uczuciowo – bo trudno się z nią oswoić. Ta historia to tylko wprawka, "Oko szczęścia, oko nieszczęścia" okazuje się jeszcze lepsze, ponieważ już od początku intryguje tajemniczą postacią, której losy są ukazywane na kolejnych stronach.

mushishi #05

"Ubiór okalający górę" też zdaje egzamin. Tym razem zagadka wiąże się z przedmiotem i można snuć przypuszczenia, w jaki sposób oddziałuje on na otoczenie. Najlepsze zostało na koniec. "Polny ogień" najmocniej poświadcza o morale całej serii, a jednocześnie wprowadza postać innego mushishi, dzięki czemu autorka doprowadza do małej różnicy zdań między nim a głównym bohaterem. Nie jest to konflikt, ale zapewnia emocje przy śledzeniu rozwoju wydarzeń. "Wąż świtu", ostatni, zaskakuje przede wszystkim dramatem niezwiązanym z mushi, a jednak w nich znajdujący pewne... rozwiązanie? Oceńcie sami.

Piąty tom "Mushishi" jest najlepszy z dotychczas przeze mnie recenzowanych. Twórczyni nie zrezygnowała z melancholijnej atmosfery, lecz dzięki ciekawszym pomysłom i większej dynamice uzyskała lepsze efekty. Jeśli w kolejnych odsłonach pozostaje tak samo kreatywna i ambitna, to jej seria do końca może dawać satysfakcję z lektury.

Dziękujemy wydawnictwu Hanami za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...