Za nami kolejne tomy "Magi: Labyrinth of Magic", a bohaterowie co rusz muszą się mierzyć z coraz potężniejszymi wrogami. Z jakim rezultatem?
Alibaba, Aladyn, Morgiana i książę Hakuryu przetrwali wizytę w Labiryncie wyjątkowo nieprzyjaznego dżina. Czy to oznacza spokojny i zarazem triumfalny powrót do Syndrii oraz przekazanie Sinbadowi wieści o pomyślnym ukończeniu zadania? Oczywiście nie! Nasi bohaterowie wpadli z deszczu pod rynnę – pułapki zastawione przez Zagana zastąpiło trio równie mocno pragnące zdobyć metalowe naczynie z dżinem, by spełnić swoje plany.
Właściwie jedenastą odsłonę "Magi: Labyrinth of Magic" da się bardzo łatwo sprowadzić do krótkiego opisu prowadzonych walk. I nie ma w tym nic dziwnego, gdyż w cyklu Shinobu Ohtaki mieliśmy już okazję śledzić tomiki wypełnione tylko i wyłącznie pojedynkami. Tak samo i teraz bataliom nie ma końca. Szala przechyla się to na jedną, to na drugą stronę, ale trzeba oddać autorce, że dobrze radzi sobie z kreowaniem dramatyzmu bitew. Jednak można mieć pewne zastrzeżenia, bo o ile Aladyn wypada w tych starciach całkiem dobrze, to już Alibaba przypomina początkującego szermierza. W obliczu poprzednich dokonań, wsparcia w postaci mocy dżina i treningów w królestwie Syndrii niełatwo wybaczyć – nie pierwsze zresztą – umniejszanie jednego z kluczowych bohaterów.
Prezentacja Alibaby pozostawia sporo do życzenia, ale dużo lepiej ma się sytuacja z innymi elementami historii. Shinobu Ohtaka wplotła dosyć obszerne fragmenty traktujące o przeszłości antagonistów, którzy dzięki temu przestają być jednoznacznie źli. Niemniej konflikt z Aladynem i spółką sprawia przez to wrażenie niepotrzebnie nadmuchanego. Nie sposób narzekać na efektowność starcia – pod tym względem manga w dalszym ciągu przynależy do pierwszej ligi. W dużej mierze to zasługa świetnej pracy autorki, która bardzo dobrze przedstawia dynamikę postaci, a jednocześnie częstuje czytelników kadrami uchwyconymi z różnorodnych perspektyw.
Alibaba i Aladyn ponownie pakują się w niezłe tarapaty i nawet wyżej wymienione bolączki nie przeszkadzają w cieszeniu się jednym z najefektowniejszych tomików cyklu. Fani walk mogą ponownie obserwować starcia magów i szermierzy, a sądząc po zakończeniu, ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie w kontynuacji.
Dziękujemy wydawnictwu Waneko za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz