"Regulamin na lato" właściwie w niczym nie przypomina klasycznego komiksu, więc czytelnik, który spodziewa się nakreślonych wyraźną kreską ilustracji oraz dymków z wypowiedziami bohaterów, może na początku czuć się odrobinę zdezorientowany, a nawet zawiedziony. Na szczęście wystarczy kilka minut wpatrywania się w kolejne rysunki, żeby uczucie zawodu szybko minęło, zaś pewna doza niepewności będzie nam już towarzyszyła do ostatniej strony.
Shaun Tan w "Regulaminie na lato" zabiera czytelnika w niezwykłą podróż śladami dwóch braci, z których starszy pełni rolę opiekuna i przewodnika. Obaj na pierwszej ilustracji stoją na tle szarej ulicy i rozpoczynają przygodę, chociaż do końca nie wiemy, czy naprawdę spotkali ogromnego, czerwonego królika zmierzającego śladem porzuconej na sznurze do prania czerwonej skarpetki oraz wzięli udział w paradzie robotów. Może niebezpieczne rośliny naprawdę wdarły się do ich domu przez niedomknięte drzwi do ogrodu, a może to był tylko sen tak samo jak przyjęcie, na którym chłopcy są jedynymi ludźmi w otoczeniu drapieżnych ptaków ubranych w eleganckie fraki? Na wszystkie tego typu pytania czytelnik, a raczej widz, musi sam udzielić sobie odpowiedzi.
Dzieło Shauna Tana bardziej przypomina album z pojedynczymi obrazami, utrwalającymi zaledwie chwilę z trwającego dłużej zdarzenia, niż typowy komiks. Niektóre ilustracje zostały opatrzone zdaniem komentarza, w innych autor pozostawił odbiorcy wolną rękę i to jest zdecydowana wartość pozycji. Trudno ocenić, czy przedstawione sceny to urywki zwyczajnych, letnich wakacji, które urosły do rangi niesamowitych wydarzeń w oczach i umysłach małych chłopców, czy może są tylko wytworem ich wyobraźni. A może zdarzyły się we śnie i za chwilę przyjdzie nam się obudzić? A co jeśli chłopcy po prostu oglądają telewizję? Na to pytanie autor nie udzielił odpowiedzi, ważne jest jednak to, że zaczynamy wędrówkę na ciemnej, ponurej ulicy miasta i za sprawą twórcy oraz bohaterów wkraczamy w barwny i emocjonujący świat pełen niezwykłych stworzeń, kończymy natomiast w ciepłym, przytulnym domu na kanapie. I zajadamy popcorn podczas oglądania filmu bądź programu.
Interpretacja sugerująca wizję senną wydaje się najbardziej prawdopodobna ze względu na ilustracje i nie chodzi tylko o to, że znajdują się na nich stworzenia, których nie widujemy na co dzień – bo czy ktoś spotkał na swojej drodze ogromnego czerwonego królika, zabrał oliwkę przerośniętemu ptakowi we fraku albo był dopingowany przez zgraję gadających robotów? Oniryzm wpisany w dzieło przejawia się jednak przede wszystkim w sposobie wykonania ilustracji, które wydają się niewyraźne i odrobinę przytłumione, jakbyśmy próbowali sobie przypomnieć szczegóły snu. Kontury są nieostre i zamazane, a postaci niekiedy zlewają się z tłem, chociaż jednocześnie nie brakuje akcentów bardzo intensywnych i przyciągających uwagę. Rysunki przypominają obrazy ekspresjonistyczne, w których malarz nie wygładził do końca pociągnięć pędzla, przez co powierzchnia płótna zdaje się chropowata i nierówna.
"Regulamin na lato" wbrew pozorom nie jest do końca publikacją dla dzieci, co mogłaby mylnie sugerować duża liczba ilustracji w stosunku do niewielkiej ilości tekstu. Trzeba dużej wrażliwości czytelniczej, aby docenić tę wyjątkową podróż i umieć skupić się na obrazach, z których można wyczytać o wiele więcej niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Dla dzieci komiks Tana to zbiór ładnych scen, ale dla dorosłych może stanowić niepowtarzalną szansę na przypomnienie sobie uroków i zagrożeń dzieciństwa.
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz