Swego czasu chętnie oglądałem serial animowany o Batmanie, jednak mimo mile spędzonych chwil daleki jestem od darzenia go kultem. Dlaczego o tym wspominam? Powód jest prosty – w grudniu zeszłego roku do sprzedaży trafił komiks mający wiele wspólnego z tą animacją.
Album "Batman: Szalona miłość i inne opowieści" został wydany w ramach linii wydawniczej DC Deluxe wydawnictwa Egmont. Wspólnym mianownikiem serialu animowanego i komiksu są autorzy – Paul Dini i Bruce W. Timm. Pewnego dnia do duetu zgłosiło się DC z prośbą o stworzenie wydania specjalnego serii "The Batman Adventures", która miała rozwijać wątki serialu. Efektem zlecenia jest tytułowa historia zbioru opowiadająca o Harley Quinn i Jokerze.
W ostatnich latach towarzyszka najsłynniejszego błazna Gotham zyskała niemałą rozpoznawalność, za co lwią część zasług przypisuję Margot Robbie, która w filmie "Legion samobójców" była jednym z niewielu jasnych punktów widowiska i znakomicie sportretowała szaloną Harley. Warto nadmienić, że to właśnie Diniemu i Timmowi zawdzięczamy powstanie przestępczyni. W "Szalonej miłości", jednej z pierwszych opowieści z Harley Quinn, wzięto na tapetę jej toksyczną relację ze słynnym błaznem. Pomagierka Jokera darzy go szaleńczym uczuciem, jest w stanie zrobić dla niego wszystko, wręcz żebrze o chwilę uwagi, podczas gdy on myśli jedynie o twardzielu w obcisłym stroju i czarnej pelerynie. Tak jest, książę zbrodni po raz kolejny chce uśmiercić Batmana! Tym razem jednak z nieoczekiwaną pomocą przyjdzie mu panna Quinn. Tylko czy jej ukochany zdoła to docenić?
"Szalona miłość" to lekka i bardzo udana historia o zaślepiającym uczuciu, które nie pozwala dostrzec wad i toksycznych zachowań partnera. Oczywiście twórcy nie zamieniają komiksu superbohaterskiego w poradnię psychiatryczną, choć na kozetkę trafia nie kto inny, jak sam Joker. Dini i Timm przedstawiają bowiem genezę Harley od otrzymania stypendium gimnastycznego na uniwersytecie, przez rozpoczęcie pracy w zakładzie Arkham, aż po sesje terapeutyczne z facetem w fioletowym wdzianku. Wszystko to dostajemy w bardzo skondensowanej formie, co jest zapewne pokłosiem wieloletniego doświadczenia przy tworzeniu animacji. Opowieść skupia się na jednym wątku, lecz ma nieodparty urok. Twórcy nie próbowali bronić Jokera, tłumaczyć zabójczych skłonności Harley czy wskazywać drogę czytelnikom mogącym utożsamiać się z panną Quinn. Zamiast tego postawili na bezpretensjonalną fabułę, absurdalne pomysły i humor godny dwójki szaleńców. Warto też wspomnieć, że historyjka doczekała się adaptacji serialowej oraz powieści. O ile przełożenie na kanwę animacji obyło się bez szwanku, o tyle książka została chłodno przyjęta na amerykańskim rynku.
Kolejne historie przybliżają bardzo znane postacie Gotham, jak Ra'sa al Ghula i Stracha na Wróble, oraz te nieco mniej rozpoznawalne pokroju Rakiety Roxy, Brzuchomówcy i demona Etrigana. Najbardziej zapadły mi w pamięć części poświęcone gwieździe telewizyjnego programu dla dzieci próbującej wykorzystać wspomnianego Brzuchomówcę do wyszarpania (dosłownie) czasu antenowego, Strachowi na Wróble mszczącym się na pewnym nikczemniku oraz miłosnym uniesieniom Two Face'a (wydanym niegdyś przez TM-Semic). Są one co najmniej dobre, należycie oddają charaktery postaci, a gładko poprowadzona narracja umożliwia zaangażowanie się w bądź co bądź proste opowiadania.
Znacznie gorzej wypadają policyjni tajniacy w centrum handlowym, atak na statek podczas bankietu, występ Rakiety Roxy oraz rywalizacja Ra'sa al Ghula z Etriganem. Ta ostatnia historyjka broni się jeszcze niezłym połączeniem nadnaturalnych aspektów z Batmanem, lecz nie mogłem pozbyć się wrażenia, że nie wykorzystano pełni potencjału i Ra'sa potraktowano po macoszemu. W pozostałych opowiadaniach prostota nie przekłada się na miło spędzony czas i w skali całego tomu traktuję je jako zapychacze. Niestety nie tylko one sprawiają wrażenie wymyślonych na poczekaniu. Również w tych pozytywnie ocenionych historiach łatwo wychwycić fragmenty rozpisane na siłę, jakby twórcy musieli wyrobić się przed terminem albo zwiększyć objętość tekstu, o czym w jednym przypadku nawet sami wspominają w materiałach dodatkowych.
Lista grafików pracujących nad komiksami w "Szalonej miłości..." jest długa, lecz wszyscy starali się zachować zbliżoną stylistykę. Mamy zatem grubą, typowo cartoonową krechę (bo kreska to w tym przypadku za delikatne określenie), nieskomplikowane tła i postacie stworzone zaledwie kilkoma liniami. Fani animacji poczują się jak w domu, ale uważam, że nie tylko oni docenią ładne rysunki. Chociaż na pierwszy rzut oka przyjęty styl może sugerować tytuł dla młodszych odbiorców, to jednak nie brak w nim tak scen brutalnych, jak i podszytych nutą erotyki.
"Szalona miłość i inne opowieści" to zbiór zapewniający miłą odmianę dla obecnie tworzonych komiksów z Batmanem. Fanów serialu animowanego zapewne nie muszę zachęcać, zaś dla pozostałych to okazja do odbycia ciekawej podróży w inną konwencję superhero.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz