Wolverine – Staruszek Logan

2 minuty czytania

wolverine – staruszek logan

Postapokaliptyczny sztafaż to coś, co zawsze przykuwa moją uwagę. Co się stanie, kiedy autor postanowi zasiedlić zniszczony świat przeróżnymi herosami i przestępcami?

Złoczyńcy – czy wręcz superłotrowie, jak ich nazwano w komiksie – opanowali Stany Zjednoczone, które zamieniły się w istną pustynię. Po pięciu dekadach terroru nikt już nie ma nadziei na powrót dawnego porządku. Ameryka została podzielona pomiędzy najpotężniejszych bossów, w tym Hulka, który ze swym gangiem pobiera haracze od zwykłych rolników. Z kolei w gronie farmerów, którym brakuje pieniędzy na najbliższą ratę, znalazł się Logan. Wyniszczony psychicznie pragnie jedynie spokojnego życia z żoną i dziećmi. Godziwy zarobek proponuje mu Hawkeye, lecz warunkiem jest podróż przez niemal cały kraj.

"Wolverine. Staruszek Logan" to wręcz wzorcowy przykład komiksu, który zaczyna się intrygująco, aby potem tracić wiele z wcześniejszych zalet. Ameryka pod rządami łotrów przypomina mnóstwo innych obrazów postapokaliptycznych. Długa podróż przez zniszczony świat może przywodzić na myśl "Aleję potępienia" Rogera Zelaznego, a niektóre sceny to "Mad Max" w komiksowym rynsztunku. Generalnie całość mogłaby się zdawać przepisem na sukces. Po kilkunastu stronach zawiązujących fabułę, scenariusz coraz wyraźniej cierpi przez zwroty akcji, usilnie wciskane gdzie to tylko możliwe.

Widok Wolverine'a stroniącego od przemocy wiąże się z nieustannym oczekiwaniem na moment, w którym porzuci okowy pacyfisty i zacznie młócić przeciwników aż miło. "Staruszek Logan" nie jest w tym względzie wyjątkiem i do tego elementu mam mieszane uczucia. Z jednej strony ewolucja postaci staje się jasna już na pierwszych stronach, z drugiej zaś została przyzwoicie sprzedana czytelnikowi. O wiele gorzej wypadają wspomniane zwroty akcji i czasami zupełnie nieciekawe wykorzystanie znanych postaci uniwersum. W gruncie rzeczy mówimy o pokazaniu w krzywym zwierciadle wielu herosów i arcyłotrów, przez co ich przemiany nie zaskakują. Na dodatek dostają bardzo ograniczoną przestrzeń i tym trudniej jest im zainteresować czytelnika.

wolverine – staruszek loganwolverine – staruszek logan

Komiks stoi relacjami wędrujących herosów i w tym aspekcie Mark Millar poradził sobie przyzwoicie. Łatwo sympatyzować z Loganem i Hawkeye'em. Zresztą ich podróż napędza akcję, a dialogi pozwalają lepiej poznać świat przedstawiony. Z czasem jednak i ten atut blaknie. Im bliżej ostatniej strony, tym do historii wkrada się większa wtórność i przewidywalność. W efekcie końcówka nie wywołuje efektu "łał", choć jednocześnie daje pewną nadzieję na ciekawy ciąg dalszy.

W przeciwieństwie do Millara Steve McNiven ominął dołki podczas prac nad "Staruszkiem Loganem" i ilustracje trzymają wysoki poziom. Rysunki postaci, a w szczególności zbliżenia i grymasy bohaterów, są wykonane z dużą precyzją. Dzieje się to kosztem drugiego planu, lecz i tak finalny efekt może się podobać. Całość zostaje zamknięta kilkoma szkicami oraz okładkami poszczególnych zeszytów.

"Staruszek Logan" to w dużej mierze opowieść drogi w postapokaliptycznym wydaniu. Intrygujące elementy czy nieźle nakreślona interakcja Logana i Hawkeye'a mieszają się z wyraźnym nastawieniem na szokowanie czytelnika i płytkimi postaciami drugoplanowymi. Ostatecznie jednak, pomimo mojej sympatii do Logana, wizja upadających herosów (i upadającego świata) nie wywarła na mnie tak dużego wrażenia, jakbym sobie tego życzył.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...