Chew: Delicje deserowe

2 minuty czytania

Chew: Delicje deserowe

Życie Tony'ego Chu zmieniło się na lepsze. Świetnie dogaduje się z Johnem Colbym – partnerem z pracy, dzięki któremu przełożony przestał się nad nim pastwić. Jakby tego było mało, Tony zbliżył się do swojej sympatii, dziennikarki Amelii Mintz.

Okładkę trzeciego albumu zdobi grafika ze starym znajomym Tony'ego, agentem Sovayem, który pojawia się w komiksie, ale nie odgrywa aż tak znaczącej roli. Epizodyczna wizyta Sovaya nie oznacza jednak, że Tony'emu braknie kłopotów. Scenarzysta John Layman już po kilku stronach jasno daje do zrozumienia, że prócz bieżących zadań bohaterowi nie będzie dane zapomnieć o śledztwach z poprzednich tomów.

I to bodaj największy problem trzeciego wydania zbiorczego "Chew'a" – historii brakuje uporządkowania. Layman co i rusz chwyta się wątków z wcześniejszych albumów, wspominając znane nam postacie, a zarazem dodając nowe śledztwa oraz problemy natury rodzinnej i miłosnej. Mało? Scenarzysta zabrnął jeszcze dalej, niestety z umiarkowanym skutkiem. Opowieść przeskakuje pomiędzy wątkami, a żeby całość nie była za prosta w odbiorze, to w komiksie pojawiają się retrospekcje – generalnie autor bawi się chronologią wydarzeń. Skutkiem jest chaos i konieczność utrzymywania najwyższej koncentracji w trakcie czytania. Wszystkie te rozwiązania byłyby zrozumiałe i mogłyby zyskać aprobatę w oczach czytelnika, gdyby nie fakt, iż zostały zmieszane na przestrzeni jednego albumu. Mimo to widać, że Layman nie boi się odważnych posunięć i część z nich, nawet przy tym galimatiasie, potrafi rozbawić.

Mocne strony "Chew'a" pozostają niezmienne. To dobry kryminał, poważniejszy niż mogą sugerować ciepłe barwy i karykaturalna kreska, ponadto w wielu miejscach doprawiony szczyptą humoru. Wartą odnotowania ciekawostką są scenki z życia rodzinnego Tony'ego i mowa tu nie tylko o jego bracie, którego mieliśmy okazję już poznać. Rodzinka Chu jest liczna i z pewnością zostanie szerzej zaprezentowana. I dobrze, bo pojawienie się kilku krewniaków w paru scenach wydatnie ożywiło komiks – momentami nużący przez chaotyczną narrację.

Chew: Delicje deseroweChew: Delicje deserowe

Chociaż nie brakuje powodów do narzekania, to trudno coś zarzucić pracom Roba Guillory'ego. Grafik utrzymuje wysoki poziom. Kanciasta kreska, przerysowane postacie i brutalność świetnie pasują do fabuły i nie braknie w nich czysto "rysunkowych" gagów.

John Layman przesadził nie tylko z liczbą wątków i postaci, ale też ze sposobem ich prezentacji. W konsekwencji trzeci tom jest najsłabszym z dotychczas przeze mnie recenzowanych, lecz jego konstrukcja pozwala wierzyć, że było to odstępstwo od reguły i w kolejnej odsłonie "Chew'a" czytelnicy dostaną ciekawsze rozwinięcie historii.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
7 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...