Gwardia Królewska: Final Fantasy XV

3 minuty czytania

Gwardia Królewska: Final Fantasy XV

Japońskie Square Enix jest przykładem firmy, która potrafi tworzyć zwiastuny wysokiej jakości. Zadbano o odpowiedni budżet, głośne nazwiska osób podkładających głos i całkiem strawne efekty dźwiękowe. Szybko ktoś wpadł na pomysł, by stworzyć drogi oraz dość długi materiał promocyjny oraz pokazać go wąskiej grupie odbiorców na ekranach kin. W ten sposób otrzymaliśmy efekt o nazwie "Gwardia Królewska: Final Fantasy XV".

Podtytuł zdradza wszystko, gdyż recenzowany film ma stanowić wprowadzenie do piętnastej odsłony znanych gier jRPG. Główny bohater, Nyx, jest członkiem Gwardii Królewskiej, która od lat broni Lucis przed zakusami potężnego Imperium Niflheimu. Wróg ma ogromną przewagę liczebną oraz dysponuje zaawansowaną technologią, jednak elitarny oddział może liczyć na magię króla Regisa. Lucis ogranicza się właściwie do stołecznej Insomnii, ale Kryształ chroni miasto, podczas gdy jego władca z własnych sił wspiera Nyxa i jego oddział. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że starzejący się monarcha oraz siła Niflheimu w końcu doprowadzą do upadku miasta oraz zagłady jego mieszkańców. Niespodziewanie cesarstwo oferuje zakończenie wojny za cenę oddania wszystkich obszarów Lucis poza stolicą oraz małżeństwa księżniczki podbitego przez siebie Tenebrae z synem Regisa. Jak się pewnie domyślacie, ta wspaniałomyślna propozycja niesie za sobą ogromne komplikacje, które na zawsze odmienią losy stolicy.

Gwardia Królewska: Final Fantasy XV

Niestety, fabuła nie jest mocnym elementem "Gwardii Królewskiej", szybko stając się wymuszonym elementem, który potraktowano bardzo powierzchownie. Protagonista zostaje zepchnięty do jednowymiarowej roli głównego wybawiciela, zaś jego przyjaciele są jedynie dodatkiem niewartym większej wzmianki. Próbowano pokazać świat ich oczami, jednak nikt nie pokusił się o perspektywę Niflheimu. Wiemy, to autokratyczne imperium dążące do dominacji, ale nie postarano się zbyt mocno, aby przestrzec nas przed losem Tenebrae czy innych państw. Skupiono się przede wszystkim na Insomnii, choć trudno tu o atmosferę oblężonego miasta oraz wąskiej grupy obrońców, spośród których wielu pochodziło z okupowanych ziem. Jak sobie poradzić wiedząc, że twoja siła ma źródło w słabnącym władcy, zaś twój dom został poświęcony tylko po to, by mogła przetrwać nienaruszona od wielu lat stolica? Twórcy "Gwardii Królewskiej" postanowili niemal od razu przejść do podtytułu filmu, który wzorem serii gier oferuje nam widowiskową akcję oraz wspaniałe widoki.

Te ostatnie stanowią wartość dodaną filmu, bowiem spece od grafiki komputerowej postarali się o sporą dawkę realizmu, choć prawa grawitacji muszą czasem ustąpić pola widowiskowości. Nie zmienia to faktu, że Insomnia prezentuje się bardzo dobrze, skutecznie łącząc nowoczesną technologię z magią. Strzeliste wieże pałacu oraz białe mury sprawiają wrażenie, jakby stała przed nami prawdziwa ostoja wolności, atakowana przez mroczne siły w ciemnych zbrojach oraz pozbawionych emocji jednakowych zakrytych hełmach.

Gwardia Królewska: Final Fantasy XV

Poza miastem oglądamy zniszczony świat, gdzie ruin próbują bronić nieliczni przedstawiciele Gwardii. Naprzeciw nim stają insekty, regularne oddziały wojsk, wreszcie coś na wzór czołgów oraz prawdziwe demony. Oglądanie tego na ekranie sprawia niemałą radość, która trochę osładza niedomagającą fabułę oraz jednowymiarowość głównego bohatera. Starcia przygotowano z dużą dozą widowiskowości, podkreślaną efektami magicznymi mającymi nam pokazać, że Lucis przegra bez względu na to, jak bardzo będziemy im kibicować. Zadbano o mimikę postaci oraz drobne detale, jak ruchy włosów czy zarost. Choć kobiecych postaci jest tu jak na lekarstwo, to nawet każda z pań charakteryzuje się własnymi detalami, przez które trudno je ze sobą pomylić. Całość wizualną psuje nachalna reklama jednej z marek motoryzacyjnych, choć nie trwa na tyle długo, by spowodować nasze rozdrażnienie.

Większych uwag nie mogę także skierować w stronę autorów części muzycznej, bowiem efekty brzmią dobrze, zaś całość uzupełnia nienachalna warstwa dźwiękowa. Co więcej, na DVD znajdziemy polski dubbing w formie lektora, więc mniej wprawni lingwiści mogą oglądać film bez bólu głowy czy skupienia na napisach. Dużo przyjemniejsza dla ucha jest angielska wersja, gdzie rozpoznamy głosy tak znanych aktorów jak Aaron Paul, Lena Headey czy Sean Bean.

"Gwardia Królewska: Final Fantasy XV" wśród fanów serii przywołuje miłe wspomnienia poprzednich animacji, choć wszystkie bije na głowę swoim rozmachem oraz warstwą wizualną. Stanowi długi zwiastun, który przed premierą "piętnastki" skutecznie podsycał oczekiwanie, zaś swoim zakończeniem jasno pokazywał, że ciąg dalszy na pewno nastąpi. Niestety, zdecydowano się zrobić z niego pełnometrażowy film i zarazem spłycono fabułę, tracąc szansę na poważne potraktowanie tematu oraz podwaliny pod wiarygodny świat. Całość ogląda się zaskakująco przyjemnie, ale jest to zdecydowanie seans tylko na raz.

Ocena Game Exe
6
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...