"Zapraszamy do Podziemi" to lekka, kompaktowa gra dla od 2 do 4 osób, autorstwa Masato Uesugi, wydana u nas przez Wydawnictwo Portal pod szyldem 2Pionków. W tej opartej na mechanizmie push-your-luck produkcji gracze wcielają się w postać śmiałka, mającego przebrnąć przez tytułowe podziemia. Ten, komu ta sztuka uda się dwukrotnie, zostanie zwycięzcą. Jeśli jednak ktoś dwa razy w nich polegnie, natychmiast odpadnie z rozgrywki. Wóz albo przewóz. Zainteresowani?
Na tę grę składają się żetony czterech różnych Bohaterów i ich rozmaitego ekwipunku, karty Potworów, Sukcesu oraz Pomocy. Sami widzicie, że nie ma tego wiele, jednak wystarcza to w zupełności, by móc się dobrze zabawić. Jak zatem wygląda sama rozgrywka?
Początkowo wszyscy wspólnie muszą wybrać jednego z dostępnych herosów: Wojownika, Barbarzyńcę, Awanturnika lub Maga. Żeton śmiałka kładzie się na środku stołu, a pod nim wykłada kolejno wszystkie żetony dzierżonego przez niego ekwipunku. Na każdą postać przypada 6 przedmiotów o rozmaitych działaniach. Jeśli przyjrzymy się rzeczom choćby Barbarzyńcy, to zobaczymy, że jego Pochodnia pokonuje Potwory, których Siła wynosi 3 bądź mniej, Młot Bitewny zniszczy Golemy, a Drewniana tarcza dodaje mu 3 Punkty Życia (PŻ). Nieopodal układa się talię kart Sukcesu, symbolizujących punkty zwycięstwa. Wystarczy jeszcze potasować talię Potworów i wszystkim graczom wręczyć do rąk po karcie Pomocy, na której zapisano, jakie i jak liczne mroczne stworzenia znajdują się w ich talii, by móc zacząć właściwą grę.
Będzie się ona składać z różnej liczby rund, a w każdej z nich rozegra się Fazę Decyzji i Fazę Lochu. W trakcie pierwszej gracz staje przed wyborem: albo bierze do ręki wierzchnią kartę z talii Potworów, albo pasuje, kończąc swój udział w obecnej rundzie. Jeśli pociągnie kartę Potwora, będzie mieć dwie możliwości. Albo dołoży ją do lochu w taki sposób, by nikt inny nie widział, jaką bestię ona skrywa, albo odrzuci ją z gry, zabierając jednocześnie bohaterowi jedną dowolnie wybraną część ekwipunku. Dzieje się tak do momentu, w którym prawie wszyscy spasują, a w grze pozostanie wyłącznie ostatnia osoba. To właśnie ona wcieli się w rolę leżącego na środku stołu śmiałka i spróbuje nim przebrnąć przez mroczne podziemia.
Faza Lochu polega na tym, że wybraniec pokazuje kolejne karty Potworów, które wcześniej wrzucali do podziemi wszyscy gracze i sprawdza, czy przedmioty z posiadanego ekwipunku są w stanie zabić odkrywane Potwory. Jeśli Bohater posiada odpowiedni przedmiot – dana bestia ginie, jeżeli jednak nie – stwór zadaje tyle obrażeń, ile wynosi jego współczynnik Siły. Gdy uda się powybijać wszystkie kreatury, zachowując swe PŻ, wygrywa się daną rundę i bierze w nagrodę kartę Sukcesu. Jeżeli w przyszłości zdobędzie kolejną, zwycięży ostatecznie. Kiedy to Potwory zadadzą więcej ran, niż śmiałek gracza jest w stanie przyjąć, ginie on, a osoba, która go prowadziła przez lochy, musi odwrócić swą kartę Pomocy na drugą, ciemną stronę. Oznacza to, że raz zginęła i jeśli umrze drugi raz, na dobre odpadnie z gry.
Jak to w produkcjach tego typu bywa, także i w "Zapraszamy do Podziemi" fortuna odgrywa istotną rolę, a o tym, jak wielką, decyduje głównie liczba bawiących się osób. Przy pełnym składzie jest więcej losowości, niż taktyki, w trójkę trochę tego, trochę tamtego, a w dwójkę więcej myślenia, niż liczenia na szczęście. Gra poniekąd sprawdza, kto ma przysłowiowe jaja, bo na początku łatwo jest wziąć kartę i dorzucić ją do lochu. Kiedy jednak ich się tam trochę uzbiera, a przedmiotów Bohatera ubędzie, nie jest łatwo oprzeć się pokusie spasowania. Większość tak czyni i wtedy się okazuje, czy ten, kto został, na tym skorzysta, czy wpadnie we własną pułapkę. Tego typu sytuacje generują emocje, a wyczuwalna nutka niepewności za każdym razem potrafi zjeżyć włosy na karku. Zastanawialiśmy się, która droga jest lepsza – czy łatwiej wygrywać, czy skuteczniej jest przetrwać, nie odpadając z gry i licząc na eliminację pozostałych graczy. Zasadniczo wyszło nam równo, wygląda więc na to, że nie ma idealnej strategii – czasem wyjdzie się lepiej ryzykując, czasem grając zachowawczo.
Bardzo fajnie, że przedstawione postacie są różne. To nie tak, że mają inną nazwę, kolor i wartość PŻ, gdyż ponadto posiadają odmienne przedmioty w ekwipunku. Tak naprawdę tylko Wojownik jest w miarę kompletny i przy dobrym wyposażeniu powinien się uporać z jakąkolwiek kombinacją potworów. Każdy inny Bohater lepiej radzi sobie z jakimiś stworzeniami, gorzej z innymi i warto mieć to na uwadze w trakcie zastanawiania się, czy grać dalej, czy pasować. Same rzeczy są klimatyczne i sensownie przemyślane. Awanturnik posiada np. Płaszcz Niewidzialności, dzięki któremu może się uporać z Potworami o Sile 6 i więcej, oraz Miksturę leczniczą, wskrzeszającą go jednorazowo po śmierci. Mag z kolei używa choćby Cyrografu, umożliwiającego mu pokonanie Demona i następnego odkrytego stwora. Niemniej ciekawa jest Wszechmoc – z nią w ręce wygrywa on rundę, jeżeli każdy Potwór w lochu był inny.
W "Zapraszamy do Podziemi" rozróżnia się 8 typów Potworów: począwszy od najsłabszych Goblinów i Szkieletów, przez Orki, Wampiry oraz Golemy, na Liczu, Demonie i Smoku kończąc. By było łatwiej, na ich kartach zaznaczono, który przedmiot je zabija. I tak przykładowo Gobliny ulegają Pochodni, na Licza jest skuteczny Święty Graal, a na Smoka Smocza Włócznia. Wystarczy jednak któryś z żetonów odrzucić z gry i wtedy sprawa w danej rundzie się komplikuje. Wydaje mi się, że przez swoje luźne podejście do tematu ta gra znajdzie szerokie grono odbiorców. Idealnie nada się dla młodszych czy osób stawiających pierwsze kroki w planszówkowym świecie. Jednocześnie powinna sprawić frajdę doświadczonym graczom. Jest mała, lekka, można ją zabrać w plener bądź do baru i tam dobrze się bawić.
Grę wykonano bardzo solidnie. Zamknięta w kompaktowym pudełeczku skrywa w sobie żetony wydrukowane na grubej, porządnej tekturze, opatrzone klimatycznymi grafikami. Nie inaczej z kartami okraszonymi świetnymi rysunkami potworów. Załączona instrukcja nie tylko jest krótka, ale też nie nuży i klarownie tłumaczy obowiązujące zasady. Jak widzicie, można wytłumaczyć je w dosłowną chwilę i prędko się zabrać za zabawę. W jej trakcie poszczególne rundy lecą bardzo sprawnie, więc cała rozgrywka jest szybka, przyjemna, nie męcząca umysłu, jak na grę tego typu przystało. Dla weteranów nie będzie to raczej gwoźdź programu planszówkowych spotkań, ale, kiedy będzie się chciało pograć na luzie lub zrobić sobie przerwę między cięższymi tytułami, "Zapraszamy do Podziemi" nada się idealnie. Jeśli więc lubisz tego typu gry, blefowanie i lekki, pogodny, wesoły klimat, musisz w nią zagrać!
Elementy zestawu
- 13 kart Potworów
- 4 karty Pomocy
- 4 żetony Bohaterów
- 24 żetony Ekwipunku
- 8 kart Sukcesu
- Instrukcja
Podsumowanie
- Ocena wykonania: 7
- Poziom trudności: łatwy
- Czas gry: 30 minut
- Liczba graczy: 2-4
- Wymagana przestrzeń: mała
- Uśredniona cena: 40zł
Dziękujemy wydawnictwu Portal za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Plusy
- Ciekawa mechanika
- Proste zasady
- Szybka rozgrywka
- Zróżnicowane postacie
- Solidne wykonanie
- Klarowna instrukcja
Minusy
- Dla niektórych zbyt duża losowość
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz