Europa jesienią

2 minuty czytania

okładka, Europa jesienią,europa jesienią,sci-fi

Opowieści szpiegowskie to dość grząski grunt. Wynika to z konieczności odpowiedniego dawkowania napięcia – potrzebny jest dobry, logicznie skonstruowany spisek bądź plan oraz dostatecznie dużo akcji podczas próby zakończenia niegodziwych knowań. W przypadku filmu wydaje się to prostsze ze względu na ograniczenia czasowe, ale napisanie książki rozsądnej długości – przeciwnie. Do takich powieści zalicza się "Europa jesienią" pióra Dave'a Hutchinsona.

Zjednoczona Europa jest już reliktem przeszłości. Konflikty, kryzysy i pandemie sprawiły, że na Starym Kontynencie nowe państwa wyrastają jak grzyby po deszczu. Nowe warunki geopolityczne tworzą doskonałą okazję dla szmuglerów, oszustów i szpiegów. Do tego grona o wątpliwej reputacji dołącza Rudi – Estończyk pracujący jako kucharz w Krakowie. Jako kurier zaczyna przemierzać całą Europę, mieszając się w różne rozgrywki, plany i spiski. Odkrywa przy tym wskazówki, że za tymi wydarzeniami mogą się czaić osoby, które są czymś zupełnie innym niż na pierwszy rzut oka.

Świat ukazany w historii trąci szybko widocznym przerysowaniem. Nie mówię przez to, że zaistniała sytuacja jest niemożliwa. Pokazana zostaje dość nieodległa przyszłość i studiując opisy wydarzeń, można jak najbardziej uwierzyć, że jest ona możliwa. Jednak zostało to pociągnięte do granic absurdu. Jest wiarygodne, że w celu ochrony interesów spółka kolejowa zmieniła kolej transkontynentalną w samodzielne państwo. Ale żeby tak samo zrobiono z częścią Berlina na żądanie grupki anarchistów? Tworząc historię mającą miejsce w niedalekiej przyszłości, nie można posuwać się zbyt daleko w wykorzystywaniu koncepcji "co będzie, gdy...". Inaczej odziera to ją z realizmu, a tym samym do pewnego stopnia z przyjemności lektury.

Realia świata są ukazane w krzywym zwierciadle, ale zamieszkujący je ludzie już nie. Spora część akcji ma miejsce na obszarze Europy Środkowowschodniej. Żyjące tam narodowości są opisywane naprawdę wiernie. I w dość cyniczny sposób. Można wręcz odnieść wrażenie, że autor nie przepada za miejscową ludnością. Z drugiej jednak strony trudno mu zarzucić jakiś fałsz w opisach. Trzeba raczej stwierdzić, że nie zadaje sobie trudu, by równoważyć w jakikolwiek sposób wymienione negatywy. Uzyskany obraz staje się przez to jednostronny. Chociaż oparte na tym fragmenty humorystyczne są warte uwagi.

Główny bohater – Rudi – już jako kucharz niejedno widział i całkiem sporo się nauczył. Zarówno jego doświadczenia z tej dziedziny, jak i kariera kuriera pokazują, że ścieżka, którą podąża, jest tworzona głównie przez los, własną ciekawość i lekką nutę uprzejmości. Całkiem nieźle rozumie otaczających go ludzi i nie można oprzeć się wrażeniu, iż ładuje się w kłopoty na własne życzenie. Jednak jest również uparty i za co się weźmie, to to skończy. Daje to ciekawą mieszankę, która ma spory wkład w rozwój historii.

Stworzenie złej książki jest pewnym wyzwaniem. Nawet lektury szkolne mają nie najlepszą reputację raczej ze względu na obowiązek ich czytania, niż z powodu swojej zawartości. Ta pozycja zaś nie jest wyjątkiem potwierdzającym tę regułę. Problem tkwi w rozłożeniu akcji. Zanim wydarzenia zaczną rozkręcać, mija dostatecznie dużo czasu, by zniechęcić większość czytelników. Tkwi w tym pewien potencjał, więc kolejne części mogą być warte sprawdzenia, ale nad wyborem "Europy jesienią" do czytania radzę się dobrze zastanowić.

Dziękujemy wydawnictwu Rebis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...