Nagradzany reżyser, znane nazwiska w obsadzie oraz bezpieczeństwo budżetu spod znaku Marvela to nie wszystko, aby zrobić kasowy film. Przekonało się o tym boleśnie "Eternals", które zwróciło koszty produkcji, ale włodarze komiksowego uniwersum oczekują konkretnych sum na koncie. Ostatni obraz Chloé Zhao nie spisał się zbyt dobrze za oceanem, plasując się w czołówce... najsłabiej sprzedających się filmów i notując najgorsze otwarcie spośród wszystkich filmów Marvela z 2021 roku.
Włodarze serii otrzymali wyniki sprzedaży w USA i wyszło na to, że "Eternals" zebrało za oceanem w sumie 164,8 milionów dolarów przychodu, przez co wyprzedziło jedynie "The Incredible Hulk" (odpowiednio 134,8 mln). Przychody z pozostałych kin pozwoliły "dobić" do 400 milionów "zielonych", przez co produkcja Zhao wyprzedziła nie tylko przygody Hulka, ale także pierwszego "Kapitana Amerykę" oraz "Czarną Wdowę". Pamiętajmy, że budżet produkcji to połowa deklarowanego zysku, lecz nie zalicza się do niego kampania promocyjna, która w przypadku filmów Marvela nigdy do tanich nie należy.
Twórcy na pewno będą próbować zrzucić winę na pandemię oraz związane z nim zamknięcie dużej ilości kin, ale jeśli spojrzeć na kasowy sukces ostatnich przygód Petera Parkera, czyli "Spider Man: No Way Home", należy raczej głębiej zastanowić się nad przyczynami porażki. Niewątpliwie "Eternals" stworzyło podwaliny pod kolejną fazę MCU, ale ambicje były na pewno dużo większe.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz