Do lektury "Diuny" przystępowałem z dużą dozą rezerwy. Od światów science-fiction zawsze wolałem te spod znaku magii i miecza. Tymczasem ogromna popularność danej rzeczy wywołuje u mnie przekorny dystans. Wreszcie, miałem obawy, na ile jest to dziś utwór żywy, a na ile literacki skansen archaiczny względem dzisiejszej twórczości. Rzec by się aż chciało, że była to rezerwa wewnątrz rezerwy w rezerwie.
W świecie "Diuny" zostałem wrzucony na głęboką wodę. Uniwersum, którego nie znam – jego historii, praw, powiązań bohaterów, a w którym szykują się, jak od początku wiadomo, wielkie wydarzenia i intrygi. Z nieświadomością "kto? kiedy? dlaczego?" w "Diunie" trzeba się pogodzić, a wszystko zostanie wyjaśnione w swoim czasie. Owe niejasności budziły jednak moje zaciekawienie, a nie znużenie.
Interesującą grą autora z czytelnikiem jest wprowadzanie motywów niejako "spoilerujących" to, co się zaraz wydarzy. Pewne rzeczy tylko pozornie nie są zagadką, lecz jak się wraz z biegiem lektury okaże w rzeczywistości, skrywają kolejne dna co do przyczyny określonego działania bohaterów i innych podobnych kwestii.
Tytułowa Diuna to planeta Arrakis zamieszkiwana przez Fremenów, nomadyczny lud przywodzący na myśl wyznających islam Arabów. Najwartościowszą rzecz na tym globie stanowi przyprawa – "melanż" – jak sądzą wszyscy poza Fremenami. Dla jej mieszkańców zaś jeszcze cenniejsza jest jednak woda. Diuna jest planetą pustynną, więc dla jej mieszkańców woda stała się w istocie obiektem kultu i ważnym elementem kultury.
Rządzona dotąd przez okrutnych Harkonnenów, została przekazana w posiadanie cechującego się szlachetnością rodu Atrydów. Nie była to jednak prosta wymiana, a głowa rodu Atrydów, Leto, od początku spodziewa się pułapki Harkonnenów. Waśń obu rodów jest jednym z głównych wątków fabuły.
Interesujące w "Diunie" wydało mi się zmieszanie pewnych sprzecznych elementów. Międzyplanetarny handel kosmiczny i technologie przyszłości, połączone z nomadycznymi kulturami i ich przesądami, laserowe rusznice i broń biała, czy archaiczne tytuły (baron, książę) oraz system władzy (monarchia). Innym wartym uwagi przypadkiem jest kwestia Kwisatz Haderach; tworu eugeniki, który prostemu ludowi został przedstawiony jako obiekt mitu i czci. Religia w dziele Herberta skądinąd, jak to zwykle i w naszej rzeczywistości bywa, silnie splata się z polityką. Choć "Diuna" jest jednoznacznie powieścią science-fiction, elementy "fiction" – mimo w istocie zaawansowanej technologii w uniwersum – są pierwszym planem opowieści. Więcej treści niż o odkryciach nauki jest na temat nomadycznych obyczajów ludów Arrakis.
Trudno mi właściwie znaleźć odpowiednie słowo na tempo akcji w książce. Odczuwałem je jako monotonne, gdzie jednak przywołuję to określenie bez jego pejoratywnego zabarwienia. Czy jest mowa o Bene Gesserit, dworskich intrygach, czy też kiedy mamy do czynienia z walką i pojedynkami – akcję książki postrzegałem jako jednostajną, utrzymującą w wyczekiwaniu wypełnionym zainteresowaniem rozwojem wydarzeń i co najmniej lekkim napięciem. Owe pozytywne uczucie jednostajności trudno porównać mi z czymkolwiek innym. Jest to opowieść iście hipnotyzująca odbiorcę!
Na końcu książki znajdują się warte uwagi dodatki do właściwej opowieści. Należy je jednak przeczytać – zgodnie z układem w lekturze – na koniec, jako deser do dania głównego, w przeciwnym razie czeka czytelnika dawka niestrawnych "spoilerów". Informacje z dodatków obejmują ekologię i religię na Arrakis, wątek Bene Gesserit czy biogramy niektórych przedstawicieli wysokich rodów, dalej zaś jest słownik oraz mapa.
Od strony technicznej wydanie nie budzi moich większych zastrzeżeń. Filmowa okładka jest nienachalna i estetyczna, a jakość papieru odpowiednia, choć krawędzie okładki podatne na uszkodzenia. Cena okładkowa 39.90, uwzględniwszy obecny rynek książki, jest bardzo dobra.
Reasumując, powieść zaskoczyła mnie w sposób pozytywny. Uczciwie można jej dać najwyższą notę: 10/10.
Dziękujemy wydawnictwu Rebis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz