Batman. Wojownicze Żółwie Ninja

2 minuty czytania

batman. wojownicze żółwie ninja

Od pierwszej chwili pomysł połączenia Batmana i Wojowniczych Żółwi Ninja zarówno intryguje, jak i budzi zasadne obawy. W końcu mowa o zetknięciu ze sobą zamaskowanego ponuraka, bogacza i geniusza z wyluzowanymi, krzątającymi się w kanałach humanoidalnymi żółwiami i szczurem. Mimo to perspektywa poznania ich wspólnych przygód brzmi jak nie lada gratka.

Napisaniem crossovera łączącego Żółwie z Batmanem zajął się James Tynion IV, a na końcu albumu zamieszczono propozycję wydawniczą jego autorstwa, co pozwala spojrzeć na tę potężną cegiełkę (432 strony) z perspektywy scenarzysty. Finalnie w albumie znalazły się trzy historie, luźno ze sobą powiązane. W pierwszej z nich Żółwie trafiają do Gotham, lecz na skutek przenosin ich mutacja zaczyna się cofać, przez co pozostanie w wymiarze Batmana na dłuższą metę oznacza dla nich śmierć. Przekonanie Gacka, że to nie oni, a Shredder i Klan Stopy są prawdziwym zagrożeniem dla miasta następuje wprawdzie prędko, ale to dopiero początek wspólnej walki z arcyłotrami obu światów.

Umieszczenie Wojowniczych Żółwi Ninja i Batmana w rolach głównych znamionuje duuużo mordobicia i faktycznie sceny walki pojawiają się z godną podziwu regularnością, a ponadto układają się wielostronicowe sekwencje. Bohaterowie nieustannie zasypywani są przez chmarę wrogów, którzy nie mają żadnego znaczenia. Ba, czasem też pojawiają się zupełnie znikąd i to od razu całymi stadami. Rozumiem, że pojedynczy ninja w tym całym rozgardiaszu mógłby zakraść się bliżej walczących i znienacka zaatakować. Ale kilkunastu wojowników jednocześnie? Walka nie rozwija historii? Nie szkodzi, niech jedna ze stron się wycofa, przegrupuje i za kilka kartek znów wrócimy do okładania się po twarzach. Wszystko w tym komiksie służy dość efektownie przedstawionym starciom z przerośniętymi wrogami (m.in. Bane'em) oraz zatrzęsieniem ich popleczników. Pomimo takiego nastawienia z dynamiką wydarzeń bywa różnie. Postacie prowadzą rozbudowane dialogi, przerzucają się odzywkami i żarcikami, a gdzieś pomiędzy tymi czynnościami próbują pchnąć fabułę do przodu. Ta jest jednak bardzo prosta i dopiero w ostatniej części albumu można dostrzec starania scenarzysty, chcącego wydusić z głośnego crossovera coś więcej.

batman. wojownicze żółwie ninjabatman. wojownicze żółwie ninja

Spotkanie Nietoperza i Żółwi trudno mi uznać za szczególnie udane – scenarzysta za często balansuje pomiędzy zwykłą rozwałką a ciągnącymi się dialogami i scenami, w których zestawiane są genezy bądź charakterystyczne cechy bohaterów z dwóch światów. Pozostała część fabuły jest jednak zdawkowa, a antagoniści zachowują się w na tyle niewyszukany sposób, że trudno uznać "Batmana. Wojownicze Żółwie Ninja" za coś więcej niż ciekawostkę, po którą sięga się z sympatii do tychże herosów. Można się przy tym tytule rozerwać, ale wymaga to nieco zawzięcia ze względu na przegadane dialogi i pretekstową fabułę. Za to jeśli ktoś lubi starcia kilkorga bohaterów z całymi chmarami przeciwników, poczuje się jak w domu.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...