[...] Produkcja, skupiająca się na perypetiach drużyny Coulsona, wcześniej mnie rozczarowała. Pierwszy sezon był nudnym proceduralem (czyli opowiadał o niezwiązanych ze sobą sprawach) z papierowymi bohaterami, który odrzucił od siebie wielu widzów. Sytuacja uległa zmianie gdzieś w połowie serii, jakby twórcy zdali sobie sprawę, że tracą widownię.
Przełomowy moment stanowiła historia prowadzona równolegle do wydarzeń z „Kapitana Ameryki: Zimowego Żołnierza”. Scenarzyści przysolili zwrotami akcji, a fani byli z tego powodu ukontentowani. Przyznam jednak, że mnie wciąż czegoś brakowało, więc sezonu nie dokończyłem. Powrót rozpocząłem od nowej serii. Jest lepiej?