Klasyczna powieść kryminalna Agathy Christie zaadaptowana do komiksu – czy jest to komukolwiek potrzebne?
"Morderstwo na polu golfowym" było trzecią powieścią Agathy Christie i drugą z jej serii o detektywie Herkulesie Poirot. Można ją znać bądź też i nie, jest to jednak niewątpliwa klasyka literatury kryminalnej. Teraz została ona przedstawiona w komiksie poświęconym słynnemu detektywowi.
Detektyw Poirot przybywa do Francji wraz ze swym pomocnikiem Hastingsem na prośbę biznesmena prowadzącego interesy w Ameryce Południowej. Na miejscu okazuje się, że proszący o pomoc mężczyzna został zabity przed ich przyjazdem. Według relacji jego żony sprawcami napadu na dom i morderstwa byli nieznani Chillijczycy. Poirot przystępuje do śledztwa w tej sprawie, a jego rywalem w dochodzeniu staje się inspektor Giraud, młodszy od Poirota i nowocześniejszy w metodach pracy, a zarazem arogancki i aż nazbyt pewny swoich kompetencji. Prowadzona sprawa w toku postępowania prędko się komplikuje. Pojawia się mnóstwo sprzecznych i mylnych tropów, wiele niejasności. Sprawy nie ułatwia również Hastings, rozdarty pomiędzy obowiązek a swoje uczucia, względem których zdaje się, że będzie musiał dokonywać wyborów. Czy jednak tylko on jeden stanął wobec tych problemów? Kolejne próby dopasowania elementów układanki wydają się obiecujące, lecz wciąż pozostają "luźne puzzle" wskazujące na to, że nie wszystko zostało w pełni wyjaśnione. A nic nie dzieje się bez przyczyny, każdy element w końcu odegra swoją rolę. Opowieść trzyma więc w niepewności – jeśli nie znało się książki – aż do samego końca.
Kreska i kolor komiksu były dobrze wykonanym narzędziem do snucia opowieści, lecz nie dziełem artystycznym. Nie doznałem zachwytów estetycznych, choć styl komiksu uważam za ogólnie ładny. Postacie w swych ruchach i mimice są żywe, energiczne, co nadaje historii dodatkowej dynamiki. Odtworzenie klimatu epoki przez prezencję bohaterów i otoczenie wykonane zostało z powodzeniem. Obszerne dialogi i opisy towarzyszące historii nie kolidują z dostateczną przestrzenią dla kadrów.
Pozytywnie oceniam komiks i ideę podobnych adaptacji. Czy nie jest to jakaś forma konkurencji wobec książki ze strony bardziej "prymitywnego" środku przekazu? Bynajmniej. Po Agathę Christie i tak bym nie sięgnął, choćby przez wzgląd na ogromną liczbę książek w czytelniczej kolejce. Dzięki temu komiksowi zaś dane mi było poznać jedną z jej opowieści w skróconej, skondensowanej formie. Komiks z książką nie konkuruje, lecz rzekłbym, że współpracuje. Fani Agathy Christie też powinni być zadowoleni, mogąc raz jeszcze poznać ulubione historie opowiedziane jednak w innej formie artystycznej.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz