Monster Boy and the Cursed Kingdom

4 minuty czytania

okładka, Monster Boy and the Cursed Kingdom,monster boy and the cursed kingdom

Ostatnimi czasy można odnotować stopniowy powrót do łask gier platformowych, które założeniami nawiązują do schematu określanego żargonem jako metroidvania. Pośród nich da się znaleźć tytuły, które pełnymi garściami czerpią z klimatu protoplasty tego gatunku, jak i takie, które prezentują sobą motywy baśniowe. Dziś przyjrzę się pozycji z tej drugiej kategorii noszącej tytuł "Monster Boy and the Cursed Kingdom" – nieoficjalnie (bo wydawca nie ma praw autorskich) siódmej części cyklu "Wonder Boy/Monster World".

Kiedy Jin układał plany na ten dzień, nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Jego spokojny wypad na ryby został nagle przerwany, gdy w okolicy pojawił się jego wujek Nabu, lecący na beczce, z magiczną różdżką i zmieniający każdą napotkaną osobę w zwierzę. Wskutek tych zajść doszło do ogromnego zamieszania, a odpowiedzialnemu za to królewskiemu błaznowi grożą surowe konsekwencje. okładka, Monster Boy and the Cursed Kingdom,monster boy and the cursed kingdom Aby uratować wuja przed toporem katowskim, Jin rusza na wyprawę w poszukiwaniu magicznych kul, które mogą odwrócić rzuconą klątwę. Z czasem jednak okazuje się, że stawka jest znacznie większa, a mianowicie jest to los całej krainy Monster World.

Gra jest klasyczną zręcznościówką z elementami metroidvanii. Do dyspozycji oddano graczowi całkiem spory świat, po którym nawigujemy za pomocą mapy. Dzięki przejrzystości narzędzia i sensownemu podziałowi na sektory nawigacja jest całkiem prosta. W każdej z lokacji możemy znaleźć sporo znajdziek, które mogą pomóc graczowi podczas rozgrywki bądź stanowić część jakiegoś zadania pobocznego. Poszczególne rejony są połączone ze sobą za pomocą systemu teleportów, który znacznie ułatwia podróże powrotne. Zwłaszcza że w toku fabuły otrzymujemy również berło, które jeszcze usprawnia tę metodę komunikacji. Dzięki temu wracanie w odwiedzone wcześniej rejony celem zdobycia potrzebnych przedmiotów bądź zebrania wcześniej niedostępnych skarbów nie jest aż tak uciążliwym zadaniem, co często może być utrapieniem w tego typu grach.

Sam bohater również dysponuje całkiem szerokim wachlarzem możliwości. W umiejscowionych tu i ówdzie sklepach oraz momentach fabularnych otrzymujemy różny rodzaj ekwipunku, składającego się z broni, stroju, butów, tarczy i bransolety. Dodatkowo przedmioty te można ulepszać za pomocą poukrywanych na mapie klejnotów. Istnieją też nagrody specjalne za zebranie i pełne ulepszenie kompletnych zestawów. Choć użycie niektórych elementów wyposażenia jest niezbędne w niektórych rejonach bądź przy rozwiązywaniu części zagadek, przez sporą część czasu mamy w tej kwestii wolną rękę i możemy dobierać nasz sprzęt, jak nam się podoba. Do tego dysponujemy zestawem kilku czarów, dla których możemy znaleźć rozszerzenia w postaci większego maksymalnego zapasu amunicji. Jest to tym ważniejsze, że do otwarcia niektórych skrzyń konieczne jest użycie konkretnej mocy w odpowiedniej ilości.

monster boy and the cursed kingdom

Całości dopina system transformacyjny. Wraz z postępem historii w nasze ręce trafiają magiczne kule, które pozwalają herosowi na przybieranie rozmaitych form zwierzęcych. Każda z nich dysponuje specjalnymi umiejętnościami, które można, a wręcz należy, wykorzystać do dalszych postępów i walki z wrogami. Ten system ma jednak pewne wady. Pod względem mechanicznym wersja na klawiaturę nieco ustępuje kontrolerowi, gdyż od pozyskania trzeciej formy w celu zmiany między nimi należy konkretnym guzikiem otworzyć koło, w którym najwygodniej operować myszką. Wpływa to na płynność rozgrywki. Do tego kolejne formy nie są najlepiej zbalansowane. Z czasem niektóre postacie stają się przydatne już tylko wtedy, gdy wymagają tego przeszkody terenowe, bo z racji faktu, iż nie mogą korzystać z ekwipunku, stanowią gorszy wybór do walki.

Podczas przemierzania krainy Monster World przyjdzie nam stawić czoło różnym wrogom. Przeciwników, których możemy spotkać, jest cała masa, w różnych wariantach i odmianach, dysponujących rozmaitymi umiejętnościami. Na niektórych lepiej działają inne ataki, zastosowanie kolejnych może się źle skończyć dla gracza. Całości dopełniają rozmaici bossowie. Tutaj poziom gry jest nierówny. Walki z pewnymi przeradzają się w zaciekłe pojedynki, w innych największą przeszkodę stanowi brak wskazówek. Są też takie bitwy, które sprowadzają się do niezbyt urozmaiconej walki z chmarą zwykłych wrogów.

monster boy and the cursed kingdom

Znacznie większym wyzwaniem są zagadki środowiskowe. Natrafiamy na nie często i w różnych wariacjach, jak zabawy z dźwigniami, wyścigi z czasem czy wystukiwanie kombinacji. W tej kategorii kryje się jednak dość poważna rysa. Nierzadko zdarza się, że przy takich wyzwaniach gracz nie dostaje odpowiedniej liczby podpowiedzi, w wyniku czego dość łatwo się na takich momentach zaciąć. Szczególnie dotyczy to zadań opcjonalnych, w których dostajemy się do rozrzuconych po całym świecie gry skrzyń. Niejednokrotnie można natrafić na łamigłówki, do których w ogóle nie ma wskazówek albo są skonstruowane w sposób sugerujący, że ktoś nie życzył sobie, by ktokolwiek mógł je rozwiązać. Jest to poważna wada, która poważnie szkodzi grze.

Na spory plus zasługuje oprawa graficzna. Była ona robiona we wzorze pixel artu, nawiązującym do obrazów, jakie serwowały 16-bitowe konsole. Dokonano jednak stosownych przeróbek, by mogła sprostać dzisiejszym standardom. Daje to wyjątkowo baśniowy klimat, który jest wyczuwalny nawet od złych postaci. Całości dopina świetna oprawa dźwiękowa, wpadająca w ucho i doskonale oddająca nastrój poszczególnych lokacji.

monster boy and the cursed kingdom

Siadałem do tej gry, czując zarówno sporo entuzjazmu, jak i ciekawość. Nie powiem, żebym poczuł rozczarowanie, ale nie jestem również zachwycony. Całość daje wrażenie produktu przeznaczonego raczej dla młodszych graczy, ale mogą ich odstraszyć niektóre zagadki, niemożliwe do rozwiązania bez dodatkowej pomocy. Starsi gracze również mogą to uznać za poważny problem, do tego atmosfera tej gry niekoniecznie może im przypaść do gustu. Mój ostateczny werdykt brzmi – twórcy mieli naprawdę dobry pomysł i włożyli dużo wysiłku w jego realizację, lecz momentami ich poniosło. Pozycja godna rekomendacji dla zainteresowanych, jednak jeśli szukacie czegoś w tych klimatach, najpierw poleciłbym choćby "Shantae: Half-Genie Hero".

Dziękujemy firmie GOG.com za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Plusy
  • Przyjemna grafika
  • Prosta fabuła
  • Ciekawy system postaci
  • Gameplay narzucający różne wyzwania
Minusy
  • Błędy w mechanice
  • Momentami za trudne zagadki
Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Ogólnie bardzo fajna recenzja, która dobrze wspomina wszystkie elementy rozgrywki, ale muszę się doczepić do kilku rzeczy, mianowicie "brak wskazówek" w walkach z bossami czy też niewystarczająca ilość podpowiedzi w zagadkach. Jest to nieprawda. Gra oczekuje od gracza nie tylko umiejętności manualnych czy też czytania wskazówek, ale spostrzegawczości. Owszem, to powoduje często, że gracz się zatnie i nie wie, co ma zrobić, ale to nie jest w żadnym wypadku wada gry. Jak trafiasz na bossa, który jest silny i trudno omijać jego ataki, to tez możesz się na nim zatrzymać na długo. Tak samo jest tutaj. Podpowiedzi czy wskazówki są, wystarczy zwyczajnie obserwować otoczenie. Plus gra jest dość oczywista pod tym względem, bo jak zdobędziesz nową część ekwipunku czy zdolność, to możesz się spodziewać, że walka/zagadka będzie dotyczyć właśnie tego. Wiem nawet, które momenty są tymi "bez wskazówek". Pewnie chodzi o tego lwiego wojownika chociażby. Co masz zrobić, nie da się go wywrócić. Wystarczy się przyjrzeć co na niego nie działa, spróbować poczekać i masz odpowiedź. Zwłaszcza, że w drodze do niego dostajesz tarczę, która odbija ataki. Więc to nie tak, że gra wcale nie mówi, co masz zrobić. Gra oczekuje, że dodasz dwa do dwóch i samemu zrozumiesz, o co biega. Nie powiem, że jest to łatwe, ale nie jest to wada, a wręcz zaleta gry, bo oczekuje od gracza pomyślunku, a niewiele gier dzisiaj to robi. We większość gier da się grać bezmyślnie, zwłaszcza jeśli gra trzyma gracza za rączkę przez całą rozgrywkę i mówi mu, co ma zrobić i w jaki sposób. A jeśli zaś chodzi o opcjonalne skrzynie, to oczywiście, że będą poukrywane w trudniej dostępnych miejscach. Ale to też nie tak, że gracz ma nagle znaleźć te skarby bez żadnych podpowiedzi. Jeśli ominiesz to i owo, to masz system rainbow dropów, które pokazują, gdzie jest skrzynka, nie mówiąc jak się do niej dostać. I tylko jedno czy dwa miejsca są tutaj nie fair, bo skrzynka jest w zupełnie innym miejscu niż wejście do niej. Ale tak, to wystarczy spostrzegawczość, bystrość i często przypomnienie sobie, że masz przecież różnego rodzaju zdolności. Też nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy. Dlaczego niby jest to gra dla młodszych graczy? To trochę uprzedzone myślenie. Nie wszystkie gry muszą być brutalne, super głębokie i poważne aby były dobre dla dorosłych. Zwłaszcza, że w takich grach chodzi przede wszystkim o mechanikę, nie o nic więcej.
0
·

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Gość_Kitsune* dnia czwartek, 10 października 2024, 15:01 napisał

Ogólnie bardzo fajna recenzja, która dobrze wspomina wszystkie elementy rozgrywki, ale muszę się doczepić do kilku rzeczy, mianowicie "brak wskazówek" w walkach z bossami czy też niewystarczająca ilość podpowiedzi w zagadkach. Jest to nieprawda. Gra oczekuje od gracza nie tylko umiejętności manualnych czy też czytania wskazówek, ale spostrzegawczości. Owszem, to powoduje często, że gracz się zatnie i nie wie, co ma zrobić, ale to nie jest w żadnym wypadku wada gry. Jak trafiasz na bossa, który jest silny i trudno omijać jego ataki, to tez możesz się na nim zatrzymać na długo. Tak samo jest tutaj. Podpowiedzi czy wskazówki są, wystarczy zwyczajnie obserwować otoczenie. Plus gra jest dość oczywista pod tym względem, bo jak zdobędziesz nową część ekwipunku czy zdolność, to możesz się spodziewać, że walka/zagadka będzie dotyczyć właśnie tego. Wiem nawet, które momenty są tymi "bez wskazówek". Pewnie chodzi o tego lwiego wojownika chociażby. Co masz zrobić, nie da się go wywrócić. Wystarczy się przyjrzeć co na niego nie działa, spróbować poczekać i masz odpowiedź. Zwłaszcza, że w drodze do niego dostajesz tarczę, która odbija ataki. Więc to nie tak, że gra wcale nie mówi, co masz zrobić. Gra oczekuje, że dodasz dwa do dwóch i samemu zrozumiesz, o co biega. Nie powiem, że jest to łatwe, ale nie jest to wada, a wręcz zaleta gry, bo oczekuje od gracza pomyślunku, a niewiele gier dzisiaj to robi. We większość gier da się grać bezmyślnie, zwłaszcza jeśli gra trzyma gracza za rączkę przez całą rozgrywkę i mówi mu, co ma zrobić i w jaki sposób. A jeśli zaś chodzi o opcjonalne skrzynie, to oczywiście, że będą poukrywane w trudniej dostępnych miejscach. Ale to też nie tak, że gracz ma nagle znaleźć te skarby bez żadnych podpowiedzi. Jeśli ominiesz to i owo, to masz system rainbow dropów, które pokazują, gdzie jest skrzynka, nie mówiąc jak się do niej dostać. I tylko jedno czy dwa miejsca są tutaj nie fair, bo skrzynka jest w zupełnie innym miejscu niż wejście do niej. Ale tak, to wystarczy spostrzegawczość, bystrość i często przypomnienie sobie, że masz przecież różnego rodzaju zdolności. Też nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy. Dlaczego niby jest to gra dla młodszych graczy? To trochę uprzedzone myślenie. Nie wszystkie gry muszą być brutalne, super głębokie i poważne aby były dobre dla dorosłych. Zwłaszcza, że w takich grach chodzi przede wszystkim o mechanikę, nie o nic więcej.


Co do podpowiedzi. Teraz nie pamiętam, możliwe że tak jest. A co do klimatu, to powiedziałem. Takie odniosłem wrażenie, nic więcej. Nie da się zaprzeczyć, że taką baśniową atmosferę zwykle tworzy się z myślą o młodszej widowni. A kto w co gra, to nie moja sprawa i nie mój problem. Ja bawiłem się nieźle, ale do szału brakowało i podzieliłem się takimi przemyśleniami, zwracając uwagę na to, co mi podpadło. Ktoś może mieć inne wrażenia. Tak to działa.

[Dodano po 13 minutach i 36 sekundach]

Poza tym, to zależy od interpretacji. Tak jak niektórym się spodoba, że muszą bardziej wysilić myślenie, żeby dopełnić zagadkę, tak innym się nie spodoba to, że może to być nieintuicyjne. No a boss, z którym mamy problem tylko dlatego, że trzeba chwili do odkrycia, która technika powali go na kolana, też niekoniecznie jest czymś dobrym.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...